Ekonomia (el)
- Autor: Krystyna Hanyga
- Odsłon: 10468
Myślę, że decydenci ciągle jeszcze postrzegają ekonomię społeczną jako formę utopii społecznej, a utopią nie ma się co zajmować.
Z Tomaszem Schimankiem, ekspertem Instytutu Spraw Publicznych rozmawia Krystyna Hanyga.
- Może zacznijmy od tego, czym jest ekonomia społeczna, czym – wbrew oczekiwaniom niektórych - nie jest, a czym być powinna? Na pewno jest dziedziną związaną z sektorem obywatelskim i aktywizacją na poziomie lokalnym ludzi wykluczonych społecznie.
- Rzeczywiście, różni ludzie różnie ją rozumieją, czasami zbyt szeroko. Ekonomia społeczna to wykorzystanie działalności gospodarczej do realizacji nadrzędnych nad nią celów społecznych. Przy czym robią to dobrowolnie ludzie, nie instytucje, choć te ostatnie mogą wspierać ludzi w ich działaniach. To jest najprostsza i najogólniejsza definicja. Czasem słyszę, że na przykład działalność ośrodków pomocy społecznej to ekonomia społeczna, podczas gdy to wsparcie instytucji, a nie działalność obywateli. Albo gdzieniegdzie mówi się, że społeczna odpowiedzialność przedsiębiorców to także ekonomia społeczna, choć przecież celem biznesu jest biznes. Nie jestem za szufladkowaniem, ale nie można przesadzać. Zaczyna się więcej mówić o ekonomii społecznej, więc różne instytucje, firmy czy organizacje chcą się pod pojęcie podłączyć, oczywiście licząc na różne korzyści.
- Na zachodzie ekonomia społeczna rozwinęła się wcześniej, w innej sytuacji gospodarczej. Do Polski dotarła niedawno i rozwija się bardzo nieśmiało.
- W Polsce o ekonomii społecznej zaczęto mówić gdzieś w latach 2003 – 2004, głównie za sprawą Inicjatywy Wspólnotowej EQUAL, programu, z którego mogliśmy korzystać po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Jednym z ważnych obszarów tego programu było wspieranie ekonomii społecznej, zmniejszanie nierówności na rynku pracy i aktywizacja zawodowa tych grup, które znalazły się na marginesie społeczeństwa. Unia Europejska w ten sposób chciała upowszechnić ekonomię społeczną, korzystając z doświadczeń takich krajów, jak Włochy, Francja czy Wielka Brytania, bo generalnie ekonomia społeczna nie jest codziennością w krajach europejskich. U nas też nie, choć nie powinniśmy zapominać o tym, że mieliśmy w tym zakresie piękne tradycje. Jej wielkim propagatorem był Stanisław Staszic, żeby poprzestać na tym jednym nazwisku. A ruch spółdzielczy, którego Polska była jednym z liderów w okresie międzywojennym? A ówczesny Lisków koło Kalisza, symbol sukcesu ekonomii społecznej, pokazywany w całej Europie? Niestety, po II wojnie światowej kwitnąca polska przedsiębiorczość społeczna, podobnie jak inne formy dobrowolnej aktywności, została zniszczona i teraz musimy odbudowywać ją od podstaw. EQUAL jest dowodem na to, że Unia upatrywała w ekonomii społecznej sposobu na radzenie sobie z osobami wykluczonymi społecznie, bo okazało się, że niezbyt skuteczne są dotychczasowe działania instytucji publicznych finansowane z Europejskiego Funduszu Społecznego. Stąd wsparcie ekonomii społecznej w ramach EQUAL, dzięki któremu i w Polsce zaczęło się mówić o ekonomii społecznej, a także robić coś konkretnego w tym kierunku.
- Z publikowanych danych wynika, że na Zachodzie przedsiębiorstwa społeczne różnego typu wytwarzają prawie 10% PKB europejskiego i zatrudniają prawie 11 mln osób. Dlaczego w Polsce ta idea nie może zakorzenić się?
- Pierwszym powodem jest to, że przez lata w naszym społeczeństwie były tłumione wszelkie formy swobodnej aktywności i teraz trzeba odbudowywać w ludziach osobistą zaradność i przedsiębiorczość. Po drugie, w społeczeństwie słabo zakorzenione są wartości solidaryzmu społecznego i zasady działania wspólnotowego. Te elementy to grunt dla rozwoju ekonomii społecznej, stąd tak trudno jej się na razie zakorzenić.
- Trudno liczyć na taką inicjatywę i zaradność tam, gdzie nie ma od dawna pracy, a ludzie żyją w izolacji, z dala od miast i szlaków komunikacyjnych, są zasklepieni w swej biedzie i beznadziei.
- To jest podstawowa bariera, choć mamy przykłady, że można dużo zrobić i w takich środowiskach, zwłaszcza przy współpracy obywateli i państwa. Choć to są na razie pojedyncze przykłady, właśnie dlatego, że nie ma gruntu społecznego. A stworzenie takiego gruntu, zmiana postaw i sposobów myślenia i działania wymaga czasu. Dlatego, aby go nie tracić, trzeba przede wszystkim przekonywać i edukować ludzi. Tego zadania nie udźwigną organizacje społeczne, potrzebna jest powszechna edukacja w polskich szkołach..
- Są znakomite przykłady autentycznego działania, jak choćby poznańska Barka, która rozwinęła się w duże przedsiębiorstwo. Jest jeszcze parę innych, ale nie funkcjonują one w tych bezradnych, zamkniętych środowiskach poza aglomeracjami. Również dlatego, że nie bardzo wiadomo, czym miałyby się zajmować. Produkcja wymaga nakładów, poza tym byłaby niekonkurencyjna i bez rynku zbytu. Usługi komunalne, sprzątanie? To się sprawdza, ale w innych warunkach.
- Z obserwacji przedsiębiorstw, które sobie dobrze radzą w Polsce, wynika, że najczęściej zagospodarowały tzw. nisze rynkowe, czyli obszary usług lub produkcji, które nie są specjalnie atrakcyjne z punktu widzenia rynkowego przedsiębiorcy, np. usługi porządkowe, pielęgnacja zieleni czy niektóre usługi komunalne. Ten typ usług jest silnie reprezentowany w polskiej przedsiębiorczości społecznej, przy czym sprawdza się w małych i średnich miastach. Dobrym przykładem może być Biłgorajskie Przedsiębiorstwo Społeczne świadczące właśnie usługi porządkowe. Na wsi jest za małe zapotrzebowanie na takie usługi, z kolei w dużych miastach za duże, więc tego typu usługi stają się już interesujące dla normalnych przedsiębiorców. Dlatego na przykład, choć może to zaskakiwać, w Warszawie miasto nie zamawia tego typu usług w przedsiębiorstwach społecznych.
Obok usług komunalnych, drugim rodzajem usług popularnym wśród przedsiębiorstw społecznych w Polsce jest catering czy szerzej mówiąc usługi gastronomiczne. Wynika to z jednej strony z zapotrzebowania ze strony obywateli, a także firm czy instytucji, z drugiej z tego, że świadczenie tego typu usług nie wymaga specjalnych kwalifikacji ani dużych nakładów. Przykładem dobrze rozwijającego się przedsiębiorstwa w tej branży może być Gospoda Jaskółeczka z Radomia, prowadząca stacjonarną gospodę, ale także mobilny catering czy też żywienie klientów ośrodka pomocy społecznej.
Trzecim popularnym obszarem działania przedsiębiorstw społecznych są roboty remontowo-budowlane. Zapotrzebowanie na nie jest ogromne, duże nakłady nie są wymagane, a wśród osób tworzących przedsiębiorstwa społeczne jest sporo takich, które mają w tym zakresie doświadczenie.
-
W 2008 roku zakończony został projekt Budujemy Nowy Lisków, któremu patronowały m. in. Instytut Spraw Publicznych i Akademia Rozwoju Filantropii. Miał to być eksperyment społeczny, próba stworzenia polskiego modelu gospodarki społecznej. Zostało zrealizowanych kilka przedsięwzięć. Czy można Nowy Lisków uznać za sukces?
- To zależy, z jakiego punktu widzenia się na to spojrzy. Ten projekt był wielowymiarowy, chodziło przede wszystkim o sprawdzenie metody tworzenia przedsiębiorstw społecznych poprzez – jak to nazwaliśmy – interwencję partnerską, a więc wspólny wysiłek różnych instytucji publicznych, prywatnych, pozarządowych. Razem, w partnerstwie próbują zmobilizować społeczności lokalne do tworzenia przedsiębiorstw społecznych. Myślę, że z perspektywy czasu ta metoda się sprawdziła, więc jest to sukces Liskowa. Niewątpliwie drugim, istotnym efektem projektu są przedsiębiorstwa społeczne. Powstało ich siedem, wedle mojej wiedzy, jedno już nie istnieje, trzy działają, ale mają problemy, a pozostałe trzy radzą są całkiem nieźle. W dużej mierze o sukcesie wydaje się decydować lider, tam gdzie w tworzenie, a przede wszystkim działalność przedsiębiorstwa taki lider się mocno zaangażował, rzeczywiście idzie nie najgorzej. Moim zdaniem, warunkiem powodzenia przedsiębiorstw społecznych jest dobry lider, indywidualny, jak i instytucjonalny.
- Odwoływaliście się do tradycji Liskowa z dwudziestolecia międzywojennego. Tamten Lisków był bardziej autentyczny, ten współczesny został przytłoczony unijną biurokracją, są rozbudowane, nie zawsze przydatne szkolenia zamiast wyposażania warsztatów pracy i zabezpieczenia początków działalności. Ten projekt rozwinął się w małej skali przy dużych nakładach, które pewnie można było lepiej spożytkować. I to jest także problem innych przedsięwzięć powstających przy wsparciu unijnych środków.
- To prawda. W EQUAL, bo stąd był finansowany Nowy Lisków, rzeczywiście było ograniczenie tzw. nakładów twardych, a chcieliśmy, żeby jak najwięcej pieniędzy zainwestować lokalnie. Zresztą, w skali polskiego EQUAL, w projekcie liskowskim udało się w końcu wytargować najwięcej środków na zakup sprzętu, remonty itd. Natomiast ograniczenia i specyfika rozliczania tych środków na pewno były istotną barierą. Robiliśmy, co było można, jednak bez unijnych pieniędzy, tylko z budżetu państwa, żadne z takich przedsięwzięć nie miało szans realizacji. Zresztą okazało się, że duża część przedsiębiorstw, które udało się dokapitalizować w ramach EQUAL działa nadal i są to zdecydowani liderzy na rynku ekonomii społecznej, na przykład wspomniany Biłgoraj, Gospoda Jaskółeczka czy też Garncarska Wioska z Kamionki pod Nidzicą.
- Przedsiębiorstwa z obszaru ekonomii społecznej, rozmaite stowarzyszenia, fundacje prowadzące działalność gospodarczą powstają, natomiast jest problem z ich dalszym funkcjonowaniem. Z jednej strony, brakuje im doświadczeń, czasem jest nietrafiony wybór profilu. Z drugiej - nie ma instrumentów, które by je wspierały na dalszych etapach działalności, zanim okrzepną, zakorzenią się na rynku.
- To prawda, że tym, którzy tworzą przedsiębiorstwa, brakuje odpowiedniego przygotowania, ale nie mają też środków na zatrudnienie menadżerów. Poza tym, to kwestia przepisów, które utrudniają wykorzystanie środków unijnych, ale także krajowych, publicznych – przedsiębiorstwa społeczne są traktowane jak normalny przedsiębiorca, bez uwzględnienia ich specyfiki. Chodzi tu o tzw. pomoc publiczną, czyli najkrócej mówiąc ograniczenia wsparcia publicznego dla przedsiębiorstw, w tym także społecznych. Powodują one istotne ograniczenie rozwoju działalności wielu firm społecznych, pomimo chęci i możliwości przekazania wsparcia np. ze strony samorządów terytorialnych. Są inne możliwości wsparcia, np. ze środków strukturalnych UE dla przedsiębiorców chcących rozwijać swoją działalność, ale tu najczęściej wymagany jest wkład własny, którego nie mają przedsiębiorstwa społeczne. Nikt im także – a tak sobie radzą z wymaganym wkładem rynkowe firmy – nie da pożyczki, kredytu czy poręczenia, bo po pierwsze nie mają czym go zabezpieczyć, a po drugie idea przedsiębiorczości społecznej nie jest znana i rozumiana, także przez instytucje finansowe.
Tak więc ten system wsparcia, adresowany do normalnych przedsiębiorców, wyklucza przedsiębiorstwa społeczne.
- Przedsiębiorstwa społeczne są jednak dla rynku dość dziwnym tworem. Prowadzą działalność w oparciu o instrumenty ekonomiczne, ale są nastawione na cele społeczne. Ponoszą ryzyko, ale mogą też korzystać ze wsparcia finansowego. Łączą pomoc socjalną z kreowaniem przedsiębiorczości. Ważniejsza jest solidarność niż konkurencja. Czy nie powinny mieć specjalnych uregulowań prawnych?
- Moim zdaniem, trzeba im zapewnić możliwość wsparcia w działaniu ze strony państwa. Te przedsiębiorstwa zatrudniają przecież osoby długotrwale bezrobotne, wykluczone społecznie i zagrożone wykluczeniem społecznym, mające problemy zawodowe i życiowe, często bez kwalifikacji. Trzeba ich uczyć nie tylko nowych umiejętności zawodowych, ale często także podstawowych nawyków związanych z pracą. Są również przedsiębiorstwa zatrudniające ludzi z rozmaitymi defektami fizycznymi i psychicznymi, mamy przedsiębiorstwa, które zatrudniają autystyków, a to jest trudna i szczególna grupa. To przede wszystkim powoduje, że przedsiębiorstwa społeczne nigdy nie będą konkurencyjne na otwartym rynku, trudno je więc traktować tak, jak te firmy, które zatrudniają zdrowych i mających doświadczenie zawodowe ludzi. Stąd wsparcie państwa jest potrzebne, tym bardziej, że przedsiębiorstwa realizują istotne cele społeczne, przede wszystkim integrują społecznie i zawodowo osoby wypchnięte na margines życia, z czym często nie może sobie poradzić państwo. Oczywiście, żeby wsparcie państwa szło tam, gdzie jest potrzebne, trzeba jasno określić, z czym mamy do czynienia, czyli uregulować prawnie status przedsiębiorczości społecznej i przedsiębiorstwa społecznego. A także formy i rodzaje wsparcia, przy czym nie chodzi tylko o wsparcie finansowe, ale także ulgi i zwolnienia podatkowe, wsparcie rzeczowe, doradcze czy szkoleniowe. Obecny brak takiej regulacji utrudnia korzystanie z pomocy państwa, a także np. z Europejskiego Funduszu Społecznego. Jedynie spółdzielnie socjalne, których status jest prawnie określony, mają w tym zakresie nieco łatwiejszą sytuację.
- Teraz, wobec groźby kryzysu, ważnym źródłem finansowania są zamówienia publiczne, ale w przetargach przedsiębiorstwa społecznie właściwie przegrywają na starcie. Co prawda, od 2009 roku można stosować tzw. klauzule społeczne, które mają wyrównywać ich szanse na rynku, ale praktycznie nie są one wykorzystywane. Wynika to z obaw o posądzenie o korupcję czy po prostu stronniczość. Taki strach powoduje blokowanie wszelkich inicjatyw, działa paraliżująco na administrację.
- Zamówienia publiczne są pod szczególnym nadzorem i opinii publicznej, i mediów, i różnych instytucji, bo tu szczególnie łatwo może dojść do nadużyć. Stąd obawa przed stosowaniem klauzul społecznych. Obecnie obowiązują w prawie zamówień publicznych dwa zapisy: jeden umożliwia zamknięcie przetargu do firm, które zatrudniają powyżej 50% osób niepełnosprawnych, drugi umożliwia preferowanie przedsiębiorstw, które zatrudniają różne grupy wykluczonych społecznie. Oba są jednak dość ogólne, brakuje również ich praktycznej interpretacji i wskazówek, jak je ująć w dokumentacji przetargowej. Z tego powodu na przykład samorządy terytorialne boją się je stosować, aby z jednej strony nie narazić się Urzędowi Zamówień Publicznych, z drugiej strony nie spowodować lawiny protestów i odwołań. Dlatego należałoby trochę doprecyzować obie klauzule, na przykład poprzez odpowiednie interpretacje i wytyczne w zakresie ich stosowania.
- Są jednak pewne zastrzeżenia do przedsiębiorczości społecznej. Głównie chodzi o to, czy zyski społeczne są dostatecznie duże, by uzasadniały tak wysokie koszty ekonomiczne reintegracji zawodowej? Czy próbowano to zbadać, ocenić?
- Intuicyjnie odpowiadam: – zyski społeczne są ogromne. Duża część przedsiębiorstw społecznych naprawdę dociera do osób, wobec których służby zatrudnienia, instytucje pomocy społecznej okazały się bezradne, na których społeczeństwo i państwo postawiło, mówiąc kolokwialnie, krzyżyk. To jest wartość sama w sobie. Jeżeli natomiast miałbym się odnieść do wyników badań potwierdzających moją intuicję, to nie ukrywam, miałbym kłopot. Próby badania korzyści społecznych, uczenie nazywa się to społeczną wartością dodaną, przedsiębiorstw społecznych, podejmowane są w Europie, ale na razie nie znaleziono skutecznej, powszechnej i użytecznej metody pomiaru. W Polsce trwają właśnie przymiarki do stworzenia i wdrożenia instrumentów, które by udowodniły, jak duże są wymierne zyski społeczne.
Obok pożytków w sferze integracji społecznej i zawodowej nie należy zapominać o tym, że przedsiębiorstwa społeczne dostarczają również innych korzyści społecznych. Świadczą na przykład, o czym mówiliśmy już wcześniej, usługi ważne z punktu widzenia społeczności lokalnej czy też usługi zaspokajające potrzeby tych członków społeczności, którzy nie są w stanie sami swoich potrzeb zaspokajać. W Polsce przede wszystkim mamy do czynienia z usługami komunalnymi, ale we Włoszech czy w innych krajach zachodnich to są również usługi opiekuńcze nad osobami chorymi i starszymi oraz dziećmi. U nas ten nurt jeszcze się nie rozwija dynamicznie, choć jest duże zapotrzebowanie na tego typu usługi. Na razie są pojedyncze jaskółki, jak na przykład spółdzielnia socjalna ze Słupna na Mazowszu. Założyło ją kilka pań po pięćdziesiątce, usługi opiekuńcze nad osobami starszymi zakontraktował u nich miejscowy ośrodek pomocy społecznej, a opieka nad dziećmi jest wynikiem indywidualnych zamówień. To zresztą jest przykład przedsiębiorstwa społecznego, które było tworzone przez społeczność lokalną i teraz jej oddaje swoje usługi. Taki model, moim zdaniem, powinien się rozpowszechnić w małych gminach wiejskich.
- Czy kryzys może być okresem sprzyjającym przedsiębiorczości społecznej? Czy nie powinna ona być wpisana w system polityki społecznej, zwłaszcza w obecnej sytuacji?
- Na międzynarodowej konferencji Active Europe, która odbyła się we wrześniu w Krakowie, wszyscy przekonywali, że przedsiębiorczość społeczna jest odpowiedzią na kryzys…
- Jako inna droga rozwoju? Odpowiedź na problemy wynikające z globalizacji?
- Tak, natomiast trudno przewidzieć, jaka będzie reakcja podmiotów publicznych na kryzys. Obawiam się, że nastąpi usztywnienie w wielu sprawach, mniejsza będzie chęć np. przekazywania wsparcia dla przedsiębiorstw społecznych. We Włoszech już to widać, po wprowadzeniu dodatkowych procedur zaostrzających wydatkowanie środków publicznych.
Sądzę, że przedsiębiorczość społeczna może być odpowiedzią na kryzys, ale tam, gdzie jest liczna i silna. W Polsce jest jeszcze na to za słaba. Ale można – niezależnie od kryzysu – wspierać jej rozwój poprzez edukację, a jest tu wiele do zrobienia. Na przykład z badań przedsiębiorstw społecznych prowadzonych obecnie przez Instytut Spraw Publicznych wynika, że jednym z głównych problemów spółdzielni socjalnych jest to, że ci, którzy je stworzyli, nie rozumieją idei spółdzielczości i nie chcą się obarczać odpowiedzialnością za wspólne zarządzanie firmą. To powoduje, że w takich przypadkach formuła spółdzielni staje się de facto barierą, a nie czynnikiem sprzyjającym rozwojowi przedsiębiorstwa społecznego.
Myślę, że jest spora grupa osób, przede wszystkim w środowiskach związanych z ekonomią społeczną, ale także (choć już nie tak duża) w administracji publicznej, która wierzy w rozwój przedsiębiorstw społecznych w Polsce, także jako alternatywy dla normalnego rynku. Dzięki nim cały czas trwają prace nad projektem ustawy o przedsiębiorczości społecznej, nad próbą zdefiniowania, czym ona jest. Opracowywany jest także projekt długofalowej polityki rozwoju ekonomii społecznej, budowany jest system wsparcia tego obszaru ze strony państwa. To szansa dla polskiej ekonomii społecznej, ale niestety być może nie do wykorzystania, gdyż nie dostrzegam woli politycznej po stronie elit rządzących, żeby wypracowywane rozwiązania doprowadzić do końca. Myślę, że decydenci ciągle jeszcze postrzegają ekonomię społeczną jako formę utopii społecznej, a utopią nie ma się co zajmować.
- Dziękuję za rozmowę.
- Autor: al
- Odsłon: 5678
W Polskim Towarzystwie Ekonomicznym odbyło się 8 grudnia 2010 otwarte posiedzenie Rady Naukowej PTE, na którym prof. Grzegorz Kołodko wygłosił wykład nt. „Dokąd zmierza świat - w poszukiwaniu nowego paradygmatu ekonomii".
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 243
Wojna w Azji Środkowej została przyspieszona przez elitę, aby promować kluczowe elementy swojego programu. Powierzchowne przedstawienie przez większość polityków i korporacyjnych mediów jako wojna między Rosją a Ukrainą, wielu wnikliwych analityków dostrzega niektóre z głębszych wątków tego, co się wydarzyło: od upadku Związku Radzieckiego i zobowiązań NATO podjętych pod koniec zimnej wojny, NATO konsekwentnie łamało te zobowiązania, a w ciągu ostatnich ośmiu lat miały miejsce rutynowe ukraińskie ataki na Donieck i Ługańsk. Te i inne wydarzenia zapewniły długi, ale stały „czas wyprzedzenia” w końcowym okresie przygotowań do wojny, przyspieszając militarną odpowiedź Rosji, zgodnie z zamierzeniem. Aby zapoznać się z zaledwie czterema wnikliwymi analizami, (p. „Zrozumienie Wielkiej Gry na Ukrainie” , „Ukraina, Rosja i Nowy Porządek Świata” , „Niektórzy z nas nie myślą, że rosyjska inwazja była „agresją”. Oto dlaczego”. i „USA prowadzą świat w otchłań” ).
Jednakże, przyćmione przez wojnę, przywódcy Rosji i Ukrainy są mocno zaangażowani w Światowe Forum Ekonomiczne i oba kraje są mocno zaangażowane w narzucanie elitarnej agendy swoim populacjom. Krótko mówiąc, wojna rosyjsko-ukraińska dobrze służy elitarnym celom, a jej konsekwencje obejmują jeszcze większe zakłócenia w łańcuchach dostaw żywności i paliw, niż udało się osiągnąć w pojedynkę w ramach „Wielkiego Resetu”. (p. „ Wojna na Ukrainie : zrozumienie i opór wobec głębszej agendy globalnej elity”) .
Podobnie sabotaż gazociągów Nord Stream 1 i 2 –(p. „Wojna na Ukrainie: Nowe wydarzenia”) – może być postrzegany przez różne soczewki, ale, znowu, dobrze służy elitarnym celom. Jak zauważył Tom Luongo: „Ważną rzeczą, na którą wciąż próbuję zwrócić uwagę, jest to, że myślenie w kategoriach „kraju” jest ostatecznie złą soczewką do oglądania działań tych ludzi. Frakcje są lepszą soczewką. Frakcje przekraczają granice polityczne”. (p. „Ciekawy kryminał Nordstreams 1 i 2”) . Biorąc pod uwagę, że sabotaż tych dwóch gazociągów poważnie zaostrza kryzys energetyczny w Europie, jednocześnie przerzucając gniew ludzi na jedną lub drugą stronę wojny, jak zawsze elitarne siły napędzające zniszczenie światowej gospodarki umykają kontroli.
Poza tym, 7.10.22 administracja Bidena zadała „nuklearny” cios branży high-tech, narzucając uciążliwe nowe przepisy eksportowe, które odcięły dostawy niezbędnej technologii (zaawansowanych półprzewodników, sprzętu do produkcji chipów i komponentów superkomputerów) do Chin, co natychmiast i niekorzystnie wpłynęło na chińską produkcję. (p. „ Wdrażanie dodatkowych kontroli eksportu: niektóre zaawansowane produkty komputerowe i półprzewodnikowe ”).
Jednak bez względu na to, jaki ból to zada Chińczykom, znacznie większy ból zada zwykłym ludziom, którzy będą musieli poradzić sobie ze skutkami tego ostatniego zakłócenia łańcucha dostaw: wyższymi cenami, bardziej nadwyrężonymi budżetami gospodarstw domowych i mniejszą liczbą rodzin, które są w stanie przetrwać przy malejących pensjach. (p. „Wojna technologiczna Bidena przybiera charakter nuklearny” i „Wojna gospodarcza USA z Chinami zagraża globalnemu przemysłowi mikroprocesorów”) .
W każdym razie trwająca destrukcja światowej gospodarki będzie trwała, nawet gdy najwyraźniej podejmowane są znaczne wysiłki w celu restrukturyzacji kluczowych jej elementów, takich jak te związane z relacjami handlowymi, szlakami handlowymi, walutami i bankowością międzynarodową podejmowane na różnych forach międzynarodowych. Aby zapoznać się z dyskusją na temat tych trwających wysiłków, zobacz „Rosja, Indie, Chiny, Iran: Quad, który naprawdę ma znaczenie” .
Ale, powtórzę, jak poważne są te wysiłki, skoro wszystkie rządy ściśle współpracują nad podstawowym programem Elite? Na jednym z tych spotkań, niedawno zakończonym, Szczycie G20 na Bali –(p.„Deklaracja Liderów G20 na Bali”) – Moskwa, Pekin, Waszyngton i wszystkie inne obecne rządy zgodziły się na „utworzenie globalnego Funduszu Pandemicznego chroniącego zdrowie, sponsorowanego przez WHO, Bank Światowy, Billa Gatesa i Fundację Rockefellera. Fundusz ten zapewni mnóstwo pieniędzy na eksperymentalne szczepionki genetyczne w nadchodzących tygodniach, miesiącach i dekadach”. Poza tym Deklaracja zawiera jednak „fioletową prozę” na temat „transformacji cyfrowej”, „interoperacyjności cyfrowych walut banków centralnych (CBDC) w przypadku płatności transgranicznych” i innych elementów technokratycznego programu Elite.
Jak zauważył Riley Waggaman: „To naprawdę rozczulające, że nawet pośród nieustannych geopolitycznych sporów Moskwa i Zachód potrafią usiąść do stołu negocjacyjnego, łamać chleb i zgodzić się na oznaczenie całego świata znacznikami bydła”. (p. „Światowi przywódcy zgadzają się na oznaczenie znacznikami bydła całej planety”) .
A podczas gdy niedawny raport Światowego Forum Ekonomicznego, oparty na poglądach 50 głównych ekonomistów z całego świata, wybielił perspektywy gospodarcze, po prostu odnosząc się do prawdopodobnej nadchodzącej „recesji” w 2022 lub 2023 r., rzeczniczka Saadia Zahidi nie mogła uniknąć wspomnienia o silnym konsensusie, że realne płace spadną, ubóstwo wzrośnie, a „oczekuje się, że niepokoje społeczne będą nadal rosły” w odpowiedzi na wzrost kosztów utrzymania, w szczególności z powodu zakłóceń w produkcji i łańcuchu dostaw paliw i żywności. (p. „Specjalny program dialogu na temat przyszłości globalnej gospodarki”) .
Przyjmując podobnie „umiarkowane” stanowisko, w swoim niedawnym „World Economic Outlook”, Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegł, że „ponad jedna trzecia światowej gospodarki skurczy się w tym lub przyszłym roku, podczas gdy trzy największe gospodarki – Stany Zjednoczone, Unia Europejska i Chiny – będą nadal w stagnacji. Krótko mówiąc, najgorsze dopiero nadejdzie, a dla wielu osób rok 2023 będzie odczuwalny jak recesja”. (p. „World Economic Outlook – Zwalczanie kryzysu związanego z kosztami utrzymania”) . Na konferencji prasowej z okazji premiery raportu dyrektor Departamentu Badań MFW, Pierre-Olivier Gourinchas, zauważył, że „światowa gospodarka zmierza ku burzliwym wodom” i „zbyt wiele krajów o niskich dochodach jest blisko lub już znajduje się w trudnej sytuacji związanej z zadłużeniem. Postęp w kierunku uporządkowanej restrukturyzacji zadłużenia… jest pilnie potrzebny, aby zapobiec fali kryzysów zadłużenia suwerennego. Czas może się wkrótce skończyć”. (p. „W EO Press Briefing Annual Meetings 2022”) .Jednak inne doniesienia sugerują coś o wiele gorszego.
Podsumowując swoje własne obszerne badania na ten temat w ciągu ostatnich trzech lat, w niedawnym wywiadzie profesor Michel Chossudovsky po prostu wyjaśnia, co wywołało załamanie gospodarcze, odnosząc się do źródła kryzysu wraz z decyzjami podjętymi na początku 2020 roku: „To naprawdę ekonomia 101:… ogłoszenie blokady… oznacza z jednej strony ograniczenie siły roboczej, a z drugiej zamrożenie miejsc pracy…. Co się dzieje? Odpowiedź jest oczywista: załamanie! Gospodarcze i społeczne załamanie na niespotykaną dotąd skalę, ponieważ zostało wdrożone jednocześnie w 190 krajach”. Obejrzyj „Światowy kryzys koronowy, globalny zamach stanu przeciwko ludzkości” .
Zauważając całkowitą niezdolność władz do pociągnięcia choćby jednego dyrektora korporacyjnego do odpowiedzialności za załamanie finansowe, które spowodowali w 2008 r. – kiedy instytucje bankowe celowo sprzedawały papiery wartościowe, o których wiedziały, że są złe, aby oszukać klientów i zwiększyć własne zyski, jak starannie opisano w dokumencie „Frontline” w 2013 r. – dr Joseph Mercola twierdzi, że „ci sami przestępczy bankierzy teraz celowo niszczą globalny system finansowy, aby zastąpić go czymś jeszcze gorszym – wynikami oceny zdolności kredytowej, tożsamością cyfrową i cyfrowymi walutami bankowości centralnej (CBDC), które dadzą im możliwość kontrolowania nie tylko twoich indywidualnych finansów, ale także wszystkiego innego w twoim życiu”. Najwyraźniej nieświadomy długiego czasu oczekiwania na to, co się dzieje, kontynuuje, zauważając, że „jesteśmy teraz w punkcie, w którym bankierzy sami wybrali się do rządzenia całym światem, wyrzucając po drodze do kosza idee demokracji, wolności i godności ludzkiej”. (p. „Kto stoi za załamaniem gospodarczym?”).
Jak wyjaśniliśmy powyżej, ci „banksterzy” działają również poza granicami prawa.
Według irlandzkiego ekonomisty Philipa Pilkingtona: „Świat zachodni stoi dziś w obliczu poważnego ryzyka wpadnięcia w kolejny Wielki Kryzys. Ryzyko to pojawiło się z powodu pogarszających się globalnych stosunków gospodarczych do punktu totalnej wojny”. Zauważając krytyczne znaczenie sabotażu rurociągów Nord Stream, pozostawiającego Europę z „niewystarczającym dostępem do energii, cena energii w Europie pozostanie niezwykle wysoka przez wiele lat. Przemysł europejski, dla którego energia jest kluczowym czynnikiem, stanie się niekonkurencyjny”. (p. „Następny Wielki Kryzys? Wojna gospodarcza ma poważne implikacje”) .
Według byłego menedżera BlackRock, Edwarda Dowda, skutkiem tego, co się dzieje, co jest przyspieszane przez korupcję, która nęka Wall Street od lat 90., jest to, że nadchodzący kryzys finansowy jest „matematyczną pewnością” i nastąpi w ciągu najbliższych sześciu do 24 miesięcy. Obejrzyj „Były menedżer BlackRock: Globalny kryzys finansowy jest „matematyczną pewnością”” .
Albo, jak ujął to William Engdahl, konsultant ds. ryzyka strategicznego: To, co nadchodzi w nadchodzących miesiącach, o ile nie nastąpi drastyczna zmiana polityki, „ jest najgorszą depresją gospodarczą w historii ”. (p. „Globalne planowane tsunami finansowe właśnie się rozpoczęło”) .
Po wymienieniu szeregu zamknięć przemysłu i innych środków w Europie z powodu niedoborów energii, Michael Snyder po prostu zauważa, że „tak wygląda załamanie gospodarcze”, odnotowuje perspektywę (przewidzianą również przez b. Sekretarza Generalnego NATO Jensa Stoltenberga i, jak widzieliśmy powyżej, Światowe Forum Ekonomiczne) „niepokojów społecznych” i ostrzega, że „Europa pogrąży się w „nowych wiekach ciemnych” tej zimy, a cały świat doświadczy w rezultacie ogromnego bólu”. (p. „Tej zimy Europa pogrąża się w „nowych wiekach ciemnych”) .
Według Iriny Slav, kraje Unii Europejskiej odnotowały w tym roku stały spadek zużycia gazu i energii elektrycznej przy rekordowo wysokich cenach. Firmy zamykają fabryki, redukują zatrudnienie lub przenoszą działalność, podczas gdy produkcja takich podstawowych produktów jak stal, cynk, aluminium, chemikalia, tworzywa sztuczne i ceramika została znacznie ograniczona, jeśli nie drastycznie zredukowana. Zauważając, że Unia Europejska zmierza w kierunku recesji, która jest „całkiem jasna dla każdego, kto obserwuje wskaźniki”, stwierdza, że „Europa może być na drodze do deindustrializacji”. (p. „Europa może doświadczyć wymuszonej deindustrializacji w wyniku kryzysu energetycznego”) .
Dr Seshadri Kumar zgadza się. Przedstawił on szczegółową krytykę skutków gospodarczych trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej i wydarzeń takich jak sankcje wobec Rosji i sabotaż gazociągów Nord Stream 1 i 2. Po swojej wnikliwej analizie odnotowuje szereg wniosków, w tym: „Niedobór ropy naftowej i gazu w połączeniu z niedoborem towarów doprowadzi do deindustrializacji Europy w krótkim czasie”.
Europa potrzebuje tego, co ma Rosja (i co mają Chiny). Nie może się obejść bez tych rzeczy. Ale Rosja (i Chiny) mogą obejść się bez tego, co ma Europa. Są samowystarczalne. Finansowy wpływ europejskich sankcji na Rosję jest minimalny. Dlatego sankcje gospodarcze wobec Rosji (lub Chin) nigdy nie zadziałają. Ale ze względu na przytłaczającą zależność Europy od rosyjskich (i chińskich) towarów, sankcje wobec Rosji (lub Chin) całkowicie zniszczą Europę. Jedyną nadzieją Europy na zapobiegnięcie całkowitej katastrofie gospodarczej jest osiągnięcie porozumienia z Rosją, które zakończy obecne destrukcyjne sankcje tak szybko, jak to możliwe, i za wszelką cenę polityczną, w tym porzucenie Ukrainy i przekazanie terytorium Ukrainy Rosji. Im dłużej będzie to odwlekane, tym bardziej rozległe będą trwałe szkody gospodarcze dla Europy…
Na naszych oczach rodzi się Nowy Porządek Świata…
Sankcje nałożone na Rosję będą postrzegane z perspektywy czasu jako Stalingrad Europy, a także jej Waterloo. (p. „Nadchodząca europejska apokalipsa gospodarcza”) .
Komentując system bankowy, przedsiębiorca zajmujący się metalami szlachetnymi Stefan Gleason ostrzega, że „globalny system bankowości opartej na rezerwach cząstkowych balansuje na krawędzi upadku. Problemy finansowe ujawniają, że duże banki są niedokapitalizowane i źle przygotowane na przetrwanie dodatkowych problemów związanych z wysoką inflacją, rosnącymi stopami procentowymi i słabnącą gospodarką. Banki działające poza Stanami Zjednoczonymi są obecnie najbardziej narażone. Gwałtowny wzrost stóp procentowych wraz ze skokiem kursu wymiany banknotu Rezerwy Federalnej „dolara” sieje spustoszenie na światowych rynkach długu i napędza ucieczkę kapitału. Wielu analityków obawia się, że nadchodzi run na banki. Już teraz uderzają one w kraje rozwijające się”. (p. „ Banki na krawędzi: czy Twoje pieniądze są bezpieczne? ”)
Zauważając, że wprowadzenie technologii związanych z czwartą rewolucją przemysłową i wojną na Ukrainie wpływa na siłę roboczą, a także ma wiele innych skutków dla całego społeczeństwa, „Winter Oak” zauważa, że chociaż przewidywanie przyszłych trendów w zatrudnieniu nie jest łatwe, „połączone zagrożenie pandemiami i wojnami oznacza, że siła robocza stoi na skraju bezprecedensowej przebudowy, w ramach której technologia zmienia logistykę, potencjalnie zagrażając setkom milionów miejsc pracy pracowników fizycznych i umysłowych, co skutkuje największą i najszybszą w historii restrukturyzacją miejsc pracy i zapowiada zmianę rynku pracy, która wcześniej była nie do pomyślenia”.
Co więcej: model państwa narodowego wywracany jest do góry nogami przez „globalną technokrację składającą się z niewybieralnego konsorcjum liderów przemysłu, oligarchów banków centralnych i prywatnych instytucji finansowych, z których większość to w przeważającej mierze podmioty korporacyjne niebędące państwami, próbujące zrestrukturyzować globalne zarządzanie i włączyć się w globalny proces decyzyjny”. (p. „The Great Reset Phase 2: War”).
James Corbett po prostu zauważa, że „porządek finansowy, który znaliśmy przez całe życie, jest przeznaczony do zniszczenia”. Zniszczenie gospodarki zapewnia przykrywkę do ukrycia wdrożenia innych kluczowych elementów elitarnego planu, w którym wszystko idealnie do siebie pasuje: „paszporty szczepionkowe wprowadzają cyfrowy identyfikator. Cyfrowy identyfikator zapewnia infrastrukturę dla CBDC. CBDC zapewniają mechanizm egzekwowania systemu kredytu społecznego”. Jak zauważa Corbett: „Postrzeganie tych wydarzeń jako odrębnych wydarzeń, rozwijających się chaotycznie i przypadkowo, oznacza niezrozumienie całego sedna”. (p. „Kontrolowana demolka gospodarki”) .
A według źródła cytowanego przez Anvikshę Patel, dyrektorzy gigantycznej firmy funduszy hedgingowych Elliott Management Corp. niedawno wysłali list do inwestorów, w którym poinformowali, że świat „zmierza ku hiperinflacji”, co może doprowadzić do „globalnego upadku społecznego i konfliktów społecznych lub międzynarodowych”. (p. „Gigant funduszy hedgingowych Elliott ostrzega, że zbliżająca się hiperinflacja może doprowadzić do „globalnego upadku społecznego”) .
Wśród wielu innych komentarzy oferujących wgląd w jeden lub więcej aspektów tego, co się dzieje, Oxfam dokumentuje fakt, że „miliarderzy w sektorze spożywczym i energetycznym zwiększają swoje fortuny o 1 miliard dolarów co dwa dni” i że nowy miliarder powstaje co 30 godzin, podczas gdy prawie milion ludzi jest popychanych w skrajne ubóstwo w prawie tym samym tempie . (p. „Pandemia tworzy nowych miliarderów co 30 godzin – teraz milion ludzi może popaść w skrajne ubóstwo w tym samym tempie w 2022 roku” ).
Ale być może najbardziej sugestywna relacja z tego, co się dzieje, została przedstawiona przez Egona von Greyerza, założyciela i partnera zarządzającego Matterhorn Asset Management w Szwajcarii, firmy, która „zawsze żywiła głęboki szacunek dla analizy i zarządzania ryzykiem”: Pod koniec lat 90. było jasne, że „globalne ryzyko [finansowe] stawało się coraz bardziej widoczne, ponieważ poziom długów i instrumentów pochodnych gwałtownie wzrastał”. (p. Matterhorn Asset Management: Historia) .
Zauważając, że prawa regulujące funkcjonowanie nowoczesnych gospodarek zapewniają, że „żaden bankier, żaden zarząd firmy ani właściciel firmy nigdy nie musi osobiście ponosić straty, jeśli popełni błąd. Straty są uspołeczniane, a zyski kapitalizowane. Orzeł wygrywa, reszka nie przegrywa!” Greyerz kontynuuje, zauważając, że „istnieją zaszczytne wyjątki”. Niektóre szwajcarskie banki nadal działają zgodnie z zasadą nieograniczonej odpowiedzialności osobistej partnerów/właścicieli, co wyraźnie zachęca do odpowiedzialnego, etycznego podejścia do prowadzenia działalności.
Zauważa: „Gdyby globalny system finansowy i rządy stosowały tę zasadę, wyobraź sobie, jak inaczej wyglądałby świat nie tylko pod względem finansowym, ale także etycznym”. Gdybyśmy mieli taki system, twierdzi, wartości ludzkie byłyby ważniejsze od uwielbienia „złotego cielca”. A ocena propozycji inwestycyjnej lub pożyczki opierałaby się na osądzie jej racjonalności pod względem ekonomicznym i etycznym, a także na osądzie, że ryzyko straty jest minimalne, a nie tylko na wielkości osobistego zysku, jaki może przynieść.
Zamiast tego, od 1971 r. (kiedy prezydent Nixon jednostronnie zakończył wymienialność dolara amerykańskiego na złoto, skutecznie kończąc system z Bretton Woods z 1944 r.) „rządy i banki centralne przyczyniły się do stworzenia prawie 300 bilionów dolarów nowych pieniędzy plus quasi pieniędzy w formie niefinansowanych zobowiązań i instrumentów pochodnych („najbardziej niebezpieczny i agresywny instrument finansowy destrukcji”) o wartości 2,2 biliona dolarów, co daje łącznie 2,5 (biliona) dolarów. Wraz z eksplozją długu świat mógłby z łatwością stanąć w obliczu ciężaru długu w wysokości 3 bilionów dolarów do 2025-2030 r.” W tym samym czasie „banki centralne na całym świecie posiadają 2 biliony dolarów (w rezerwach złota)”.
Wynik jest nieunikniony: „ponad 2 biliony dolarów (2 i 15 zer) długu i zobowiązań spoczywających na fundamencie 2 bilionów dolarów złota będącego własnością rządu, co daje pokrycie złotem na poziomie 0,1% lub dźwignię 1000X!… odwrócona piramida o bardzo słabym fundamencie”. Zauważając, że zdrowy system finansowy „potrzebuje bardzo solidnego fundamentu prawdziwych pieniędzy”, po prostu jest tak, że biliony długu i zobowiązań „nie mogą przetrwać, spoczywając na tej nikłej ilości złota. Tak więc 2 biliony dolarów finansowej broni masowej zagłady jest teraz w drodze, aby całkowicie zniszczyć system. To globalny domek z kart, który zawali się w pewnym momencie w niezbyt odległej przyszłości….
Żaden rząd i żaden bank centralny nie są w stanie rozwiązać problemu, który stworzyli. Więcej tego samego po prostu nie zadziała”. (p. „2 biliony dolarów długu niepewnie spoczywającego na 2 bilionach dolarów złota”) .
Najbardziej prawdopodobny wynik, według Greyerza: „Dolar spadnie do ZERA, a USA zbankrutują. To samo stanie się z większością krajów”. (p. „ Na końcu dolar spadnie do zera, a USA zbankrutują”) .
Podstawowe podsumowanie, według Greyerza, jest następujące: „Ten system zacznie się rozpadać”. „Cały system bankowy jest zgniły. Biorąc pod uwagę obecne problemy w Europie, jest to sytuacja krytyczna”. Mamy gospodarkę dwupoziomową: „bogaci nadal są bogaci, ale biedni są naprawdę biedni”. I widać to teraz w każdym kraju na świecie… Ludzie nie mają wystarczająco dużo pieniędzy, aby żyć… To będzie katastrofa humanitarna o ogromnych rozmiarach: jest tak smutna, a rządy nie będą miały żadnych szans, aby cokolwiek z tym zrobić”. W Stanach Zjednoczonych poza obszarami metropolitalnymi „poziom ubóstwa jest niewiarygodnie wysoki, a ludzie żyją w pudełkach… ubóstwo jest wszędzie i niestety widzimy dopiero początek i nie ma rozwiązania… Z ludzkiego punktu widzenia patrzymy na poważną katastrofę”. (Obejrzyj „$2.5 Quadrillion Disaster Waiting to Happen”) .
Czy zostaną podjęte działania w celu powstrzymania załamania? Według alternatywnego ekonomisty Brandona Smitha, nie. Rozważmy to: „A co, jeśli celem Fed jest zniszczenie klasy średniej?… A co, jeśli wabią inwestorów na rynki plotkami o zmianie kierunku, oszukują tych inwestorów, aby pompowali pieniądze z powrotem na rynki, a następnie ponownie wywołują straty za pomocą kolejnych podwyżek stóp procentowych i jastrzębiego języka? A co, jeśli to jest zawór parowy niszczący bogactwo? A co, jeśli to pułapka? Przedstawiam ten pomysł, ponieważ widzieliśmy to już wcześniej w USA, od 1929 r. do lat 30. XX wieku podczas Wielkiego Kryzysu. Fed stosował bardzo podobne taktyki, aby systematycznie niszczyć bogactwo klasy średniej i konsolidować władzę dla międzynarodowych elit bankowych”.
Wniosek Smitha? „To zaplanowany krach, a nie przypadkowy krach”. (p.„Rynki oczekują, że Rezerwa Federalna je uratuje – to się nie zdarzy”) .
I o to oczywiście chodzi: katastrofa została zaprojektowana. Dlaczego?
Podsumowując trwający upadek europejskiej infrastruktury i przemysłu oraz niedobory energii w USA, Mike Adams zauważa, że „globaliści dziesiątkują filary cywilizacji, aby spowodować upadek i wyludnienie… Nadrzędnym celem jest eksterminacja ogromnej większości populacji ludzkiej, a następnie zniewolenie ocalałych”. (p.„ Ciemne czasy : przemysł i infrastruktura załamują się z dnia na dzień w Europie i USA”) .
Ale to nie jest zaskoczeniem. Wszystko, co każdy myślący obserwator musi zrobić, to rozważyć historię, posłuchać, co Global Elite mówi nam, że robi, obserwować, jak to robi, a następnie po prostu poinformować ludzi, co jest pod ręką: zniszczenie globalnej gospodarki, jako część fundamentalnej zmiany porządku świata.
W końcu Elita była jasna jak kryształ. Jej podstawowym celem jest zabicie znacznej części populacji ludzkiej i sprowadzenie tych ludzi i transhumanów, którzy pozostali przy życiu, do niewolnictwa, podczas gdy są zamknięci w ich technokratycznym więzieniu; nawet koncentracja bogactwa jest do tego powiązana, choć jest jego produktem. (p. „Zamach stanu elity, aby nas zabić lub zniewolić: dlaczego rządy, działania prawne i protesty nie mogą ich powstrzymać?”)
A jeśli załamiecie globalną gospodarkę, odmawiając ludziom regularnego jedzenia, energii do ogrzania się i zdolności do skutecznej komunikacji, większość z tych, którzy pozostali przy życiu, będzie skłonna poddać się wszelkim oferowanym im warunkom, aby przetrwać. Jak źle brzmi teraz twoje technokratyczne więzienie? Nawet, jeśli jesz owady?
Tak więc, powtarzając istotną kwestię, program elit w odniesieniu do gospodarki jest ściśle powiązany z szerszym programem w odniesieniu do eugeniki i technokracji.
W wywiadzie na temat jej niedawno wydanej książki – (p. One Nation Under Blackmail: The sordid union between Intelligence and Organized Crime that gave rise to Jeffrey Epstein) – Whitney Webb po prostu zauważa, że „jesteśmy zaganiani w technofeudalizm, niewolnictwo... krąży na to wiele różnych nazw, ale to nie jest dobre i to zorganizowana przestępczość rządzi”… Rozwijając temat, Webb wyjaśniła, że „patrzą na feudalizm i na to, jak stworzyć klasę niewolników, która nie będzie nawet w stanie poznawczo się zbuntować”. (Obejrzyj „How Elites Will Create a New Class of Slaves”) .
Jak to się stanie? Choć oczywiście będzie to wymagało kilku z szeregu wprowadzanych środków, w szczególności wdrożenia 5G, digitalizacji tożsamości i wykorzystania szeregu innych technologii, takich jak sztuczna inteligencja i geofencing, oto, co według Clive’a Thompsona, emerytowanego dyrektora zarządzającego Union Bancaire Privée w Szwajcarii, może się wydarzyć:
„Myślę, że jest całkiem prawdopodobne, że CBDC nadejdzie i będzie jednocześnie przedmiotem resetu waluty. W pewnym momencie świat wpadnie w kryzys lub kraj wpadnie w kryzys…. Kiedy to się stanie, myślę, że zamkną banki, obudzisz się w niedzielny poranek i usłyszysz wiadomość, że zamknęli banki, nie otworzą ich w poniedziałek. Następnie w poniedziałkowy wieczór lub wtorek otrzymasz ogłoszenie, że mamy nową walutę – CBDC – i nie martw się, będzie to jeden do jednego ze starą walutą, ale będą pewne ograniczenia w możliwości konwersji starych pieniędzy na nowe pieniądze.
Więc jeśli jesteś biedny i masz małe konto bankowe, zostanie ono natychmiast przeliczone jeden do jednego, a prawdopodobnie nawet okaże się, że otrzymasz darmowy prezent od rządu, aby pobudzić system, może trzy lub pięć tysięcy funtów zostanie wręczonych każdemu obywatelowi bezpłatnie, aby pobudzić nowy system do nowego CBDC. Ale jeśli masz sto tysięcy lub milion w banku, powiedzą ci: „Tak, jest to jeden do jednego, ale będziesz musiał poczekać, aby przeliczyć to na nową walutę”. Teraz „czekać” oznacza „nigdy”, wszyscy to wiemy. Ale oni ci tego nie powiedzą. Powiedzą, że to tymczasowe zawieszenie, ponieważ jesteśmy w środku kryzysu, ludzie buntują się na ulicy, musimy uspokoić system, więc „Oto trochę darmowych pieniędzy, wszyscy, idźcie i bawcie się dobrze”.
Więc myślę, że CBDC pojawi się w wyniku kryzysu i kiedy to nastąpi, będzie ograniczenie tego, ile starej waluty możesz wymienić, w stosunku jeden do jednego, na nową... Ale zaletą tego, z punktu widzenia rządu, jest to, że w praktyce oznacza to wyczyszczenie tablicy, ponieważ wszystkie ich zobowiązania będą denominowane w walucie, której nikt nie może użyć, nikt nie może wydać. (Obejrzyj „Reset walutowy wymaże wierzycieli i wprowadzi CBDC. Część 1” ).
Przygotowując się do radzenia sobie z zakłóceniami, które to nieuchronnie musi spowodować, wśród innych aktywów, które byłyby krytycznie przydatne przy jednoczesnym zachowaniu wartości, takich jak nasiona o otwartym zapylaniu (niehybrydowe), Thompson sugeruje złoto i srebro (w tym złote i srebrne monety), ziemię, nieruchomości, akcje, przedmioty kolekcjonerskie (takie jak dzieła sztuki i rzadsze monety), maszyny i inne narzędzia, generatory prądu, przydatne przedmioty, zwierzęta, drewno opałowe, proszek do prania, żywność w puszkach i rozbudowę domów. (p. „The Currency Reset Will Wipe Out Creditors and Usher in CBDCs. Part 2”).
Oczywiście Thompson może się mylić w swojej prognozie, jak dokładnie ostatecznie zostanie narzucone państwo technokratyczne. Ale zostanie narzucone, w taki czy inny sposób, chyba że skutecznie przeciwstawimy się podstawowym składnikom programu Elite.
Czy kryptowaluta jest częścią odpowiedzi?
Wiele osób sugeruje kryptowaluty jako sposób na obejście niektórych problemów, z którymi się mierzymy. Jednak podstawą zdrowej gospodarki dla każdego rozwijającego się świata jest samowystarczalność, szczególnie w odniesieniu do podstawowych potrzeb związanych z żywnością, wodą, odzieżą, schronieniem i energią, w ramach lokalnej, zrównoważonej społeczności, która jest tak samowystarczalna, jak to możliwe i zdolna do bezprzemocowej obrony.
Uzupełnione o wykorzystanie lokalnych rynków i schematów handlowych – czy to przy użyciu lokalnych walut, czy bezpośrednio towarów i usług – zmaksymalizuje to perspektywy przetrwania gospodarczego dla uczestników (i niewątpliwie także dla innych).
Wszystko, co jest oparte na Internecie, stanie się coraz bardziej podatne na ataki i z pewnością istnieją plany zamknięcia części/całości tego, w zależności od scenariusza. Cyber Polygon jasno to pokazuje. (p.„Taking Control by Destroying Cash: Beware Cyber Polygon as Part of the Elite Coup”) .
A jeśli waluta nie jest poparta czymś o realnej wartości – jak to miało miejsce wcześniej, gdy waluty były poparte złotem lub innymi metalami – lub nie ma powszechnego zaufania do waluty z innego powodu (jak do tej pory, gdy waluty na całym świecie były wspierane przez swoje rządy), może bardzo szybko stać się bezwartościowa.
Ponadto duże banki mocno inwestują w kryptowaluty: Kolejny powód, aby być ostrożnym. (p.„ 3 banki, które mają duże plany dotyczące blockchain i kryptowalut”) .
Jednak jeśli chcesz zapoznać się z niezwykle zwięzłym ostrzeżeniem przed kryptowalutami, przeczytaj tę krótką wypowiedź Catherine Austin Fitts: „Jeśli przejdziesz na kryptowaluty, a chcę to bardzo podkreślić, kryptowaluty nie są walutą, lecz systemem kontroli”. Zobacz „Zagrożenia kryptowalut” .
A może warto rozważyć niedawne bankructwo FTX Group? (p.„“This Is Unprecedented”: Enron Liquidator Overseeing FTX Bankruptcy Speechless: “I Have Never Seen Anything Like This”) .
Aby zapoznać się z inną z licznych krytyk kryptowalut, przeczytaj książkę emerytowanego księgowego korporacyjnego Lawrence'a A. Stellato. „ The Dangers of Cryptocurrencies .
Kryptowaluty niosą ze sobą również wysokie koszty dla środowiska, biorąc pod uwagę technologię, której używają, i energię potrzebną do ich funkcjonowania.
W skrócie: to nie jest część przyszłości, którą musimy wspólnie budować.
Robert J. Burrowes
Jest to ósma część e-booka Robeta J. Burrowesa pt. Analiza historyczna globalnej elity: Plądrowanie światowej gospodarki, „aż „nic nie będziesz posiadać” opublikowana 28.01.23. Pierwszą część - Historia globalnej elity (1) - zamieściliśmy w SN Nr 6-7/24, drugą - Kim jest globalna elita i jak działa? w SN Nr 8-9/24, trzecią – System Rezerwy Federalnej USA w SN Nr 10/24, czwartą - Bank Rozrachunków Międzynarodowych w SN Nr 11/24, piątą – II wojna światowa i to, co po niej nastąpiło w SN Nr 12/24, szóstą - Zniszczyć gospodarkę światową i przejąć całe bogactwo w SN Nr 1/25, siódmą - Coup de grace: Wielki Reset w SN Nr 2/25 (red.)
- Autor: lb
- Odsłon: 5127
W Klubie Twórców Ekorozwoju kierowanym przez Lesława Michnowskiego odbyło się 25 marca spotkanie, na którym prof. Włodzimierz Bojarski, (były ekspert Okrągłego Stołu), przedstawił referat na temat społecznej gospodarki rynkowej i jej możliwości przezwyciężania kryzysów.