Recenzje (el)
- Autor: al
- Odsłon: 2869
Wydawnictwo Copernicus Center Press wydało książkę Fransa de Waala w tłumaczeniu Krzysztofa Kornasa – Bonobo i ateista. W poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych.
Przechodzenie od zachowań naczelnych do religii i humanizmu może się wydawać naciągane, ale ma swoją logikę. Zainteresowałem się tymi zagadnieniami, kiedy rozpocząłem badania nad współpracą i rozwiązywaniem konfliktów pośród naczelnych, co sprawiło, że zacząłem się zastanawiać nad ewolucją empatii, i, ostatecznie, ludzkiej moralności – pisze autor.
Frans de Waal, światowej sławy prymatolog, profesor psychologii na Uniwersytecie Emory’ego i dyrektor Living Links Center w Atlancie, zamieszcza w książce dociekania na temat ewolucyjnych źródeł mechanizmów społecznych i kulturowych. Sięga w nich do biologicznych badań nad zachowaniem zwierząt.
Szczególną uwagę poświęca bonobo, pokojowemu i empatycznemu gatunkowi małpy człekokształtnej, która pod względem zachowania być może najbardziej przypomina wspólnego przodka ludzi i ich najbliższych krewnych wśród naczelnych.
Autor, sięgając do tradycji humanizmu, odnosi się do dyskusji na temat biologicznych podstaw moralności i religii oraz relacji między nauką i religią. Szuka odpowiedzi na pytanie o to, czego współczesny świat może się nauczyć od religii, nawet jeśli ostatecznie miałby ją odrzucić.
Osiem rozdziałów książki naukowej, o niezwykle barwnej narracji i lekkości języka właściwej erudycie, uzupełnia bogata bibliografia, ilustracje oraz indeks. (al.)
Bonobo i ateista. W poszukiwaniu humanizmu wśród naczelnych., Frans de Waal, Wydawnictwo Copernicus Center Press, Kraków 2014, s. 387, cena 49,90
- Autor: kh
- Odsłon: 4096

Pełniące funkcje autoidentyfikacyjne określenie bracia Słowianie istniało we wszystkich językach słowiańskich, wskazywało na wyrosłą z myślenia mistycznego wspólnotę etniczną, ale i interesów w opozycji do „innych” stanowiących zagrożenie. W rzeczywistości, zwraca uwagę autorka, powołując się na różne opinie naukowe, Słowianie nie stanowią odrębnej grupy rasowej czy kulturowej, łączy ich tylko pokrewieństwo językowe.
Mit jedności odegrał jednak istotną rolę w dziejach i świadomości narodowej, w relacjach międzysłowiańskich i jako czynnik integrujący miał szersze, bardziej uniwersalne znaczenie niż słowianofilstwo i panslawizm. Analiza funkcjonowania wyrażenia bracia Słowianie została osadzona w kontekście historycznym, gdyż poczucie słowiańskiej jedni ewoluowało, w miarę jak zmieniała się sytuacja poszczególnych narodów zaliczanych do tej rodziny. Mit wspólnotowy nasilał się w sytuacji zagrożenia ze strony obcych kulturowo imperiów, gdy narody walczyły o odzyskanie suwerenności.
W celu ukazania procesów mitologizacji Słowiańszczyzny i mechanizmów kreowania jej historii, autorka przebadała wiele zapomnianych lub nie publikowanych dotąd źródeł piśmienniczych, sięgnęła do dokumentów politycznych, publicystyki, literatury pięknej, koncentrując się na tych, które odegrały rolę w dyskursie o ówczesnej rzeczywistości i związanych ze sferą wyobrażeń autorów piszących o wspólnocie.
L. Moroz-Grzelak we wstępie do książki precyzuje szereg problemów, które uznała za najważniejsze i na które odpowiedź była celem jej pracy. Czym faktycznie dla wypowiadających się autorów była słowiańska wspólnota? Jakie były jej początki? W jaki sposób pisano o Słowianach, w jaki zaś o obcych? Kto był obcy i dlaczego? Czym stawała się w takiej sytuacji wspólnota terytorialna i co oznaczała? Na ile pierwiastek emocjonalny dominował w poglądach dotyczących utopijnej idei i na ile mit ogólnej Słowiańszczyzny, kryjący się pod wyrażeniem, zacierał granice między tym, co wspólne, a tym, co narodowe?
Genezę wyrażenia bracia Słowianie autorka przedstawiła na podstawie analizy materiałów z Polski. Zwróciła szczególną uwagę na funkcjonowanie tego określenia w XIX wieku, gdyż wówczas występowało najczęściej, zaś odwoływanie się do pokrewieństwa Słowian miało spowodować, że będą działać razem dla wspólnego celu. Paradoksalnie, był to okres odradzania się nowoczesnych państw narodowych, a więc i zmniejszania się nośności idei wspólnotowych.
Zmiany w rozumieniu koncepcji wspólnoty L. Moroz-Grzelak prześledziła w rozmaitych tekstach prasowych, wypowiedziach osób zaangażowanych w działalność niepodległościową. Pokazała też, jak te idee i w jakich warunkach wywierały wpływ czy inspirowały innych braci Słowian. Badania źródeł piśmiennictwa innych narodów słowiańskich ograniczyła do czterech: chorwackiego, serbskiego, macedońskiego i bułgarskiego.
Idea wspólnoty etnicznej była potrzebna każdemu z narodów tylko na pewnym etapie ich dziejów, kiedy okazywało się, że ich interesom zagraża inny sąsiadujący naród słowiański, następował rozbrat. Bardzo ciekawa jest analiza ewolucji postaw Polaków: od fascynacji braterstwem z Rosją, która załamała się po powstaniu listopadowym, a potem odejścia, a właściwie wykluczenia Polski ze wspólnoty jako „Judasza Słowiańszczyzny”.
Pod koniec XIX wieku podtrzymywanie form etnicznego współdziałania, jak pisze autorka, miało służyć przede wszystkim obronie przed germanizacją i rosyjską ekspansją. Wyrażenie bracia Słowianie pojawiało się zwykle w tekstach przybliżających literaturę narodów słowiańskich, w innych przypadkach występowało raczej w cudzysłowie. Początek XX wieku całkowicie obnażył utopię słowiańskiej jedności, rozczarowanie wyimaginowanym braterstwem było głębokie, pozostało jednak zainteresowanie życiem umysłowym i kulturalnym Słowian.
Wielkim krytykiem idei słowiańskiej jedni był Jan Baudoin de Courtenay, który dowodził, że jedynym czynnikiem wiążącym Słowian może być wspólnota językowa, a nie etniczna oparta na myśleniu ideowym.
Na pewien czas – pisze L. Moroz-Grzelak – pojęcie jedności słowiańskiej zniknęło z polskiego piśmiennictwa. Powróciło jednak znowu w znaczeniu pierwotnym, czyli we wspólnotowym działaniu Słowian i Rosji już niebawem, w okresie, kiedy faszystowskie Niemcy zaczęły zagrażać Europie. Aktywizacja ruchu wspólnotowego Słowian nastąpiła również po wojnie, a następnie na fali transformacji ustrojowej w Europie Wschodniej jako odpowiedź m. in. na zagrożenia globalizacją. Są to jednak zjawiska marginalne, niemniej warte głębszej analizy.(kh)Bracia Słowianie. Wizje wspólnoty a rzeczywistość, Lilla Moroz-Grzelak, Slawistyczny Ośrodek Wydawniczy, Warszawa 2011, s. 333
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1049
Fundacja Oratio Recta wydała książkę prof. Andrzeja Andrusiewicza – historyka, politologa, socjologa, badacza Wschodu, w tym historii Rosji – Buntownicy i marzyciele.
Jest to rzecz o rewolucji rosyjskiej, rewolucjonistach i terrorystach, jak mówi podtytuł, opis wbrew fałszom i mitom, w jakie szczególnie ta część świata jest w Europie bogata.
Gdyby zapytać każdego, kto ukończył szkołę średnią, co na lekcjach sprawiało mu najwięcej trudności, z pewnością byłaby to historia XX wieku, a nawet jeszcze wcześniejsza – końca XIX i początku XX stulecia. Nagromadzenie wydarzeń, skomplikowane stosunki polityczne i społeczne wynikające z rozwoju kapitalizmu, tworzenia się państw narodowych oraz mnogość idei, jakie wówczas krążyły – nie mówiąc już o partiach politycznych, stronnictwach, relacjach między nimi, międzynarodowym ruchu robotniczym – wytwarzały w młodych umysłach istny mętlik. Zwłaszcza, że działo się to wszystko w pokoleniach dziadków i rodziców, czyli na tyle dawno, aby uznać te wydarzenia za prehistorię.
Ale pokolenia te dorosły, same się zestarzały i … nadal nie znają tego okresu dziejów – nawet na kontynencie europejskim. Raz, że wiedza ta jest rozległa, dwa – że mało popularyzowana. Co najwyżej istnieją propagandowe wersje historii, których prawdziwości nie sprawdzają nawet ich autorzy (czytaj: politycy). Stąd każda książka napisana przez fachowca, który „zęby zjadł” na badaniu określonych zjawisk, historii zdarzeń, który ma ogromną wiedzę, pozwalającą osadzić badane wydarzenie czy postać historyczną w szerokim kontekście ówczesnego świata jest na wagę złota. Tak jest i w tym przypadku.
Dzieje Rosji– szczególnie okres poprzedzający Rewolucję Październikową -są w Polsce niczym tabula rasa. Najbardziej znana Historia Rosji Ludwika Bazylowa i Pawła Wieczorkiewicza (wyd. Ossolineum) jest niedostępna nawet we wtórnym obiegu. A cóż dopiero mówić o bardziej szczegółowych badaniach dotyczących procesu dojrzewania ideowego i organizacyjnego do rewolucji, przedstawieniu go na tle rosnącej w siłę klasy robotniczej na Zachodzie, ale i w Rosji, specyficznej kultury Rosji (rola intelektualistów, pisarzy), jej społeczeństwa, które na przełomie wieków było społeczeństwem agrarnym, nie robotniczym. Zwłaszcza, że nauka ciągle odkrywa nieznane aspekty wielu wydarzeń i w samej Rosji, w której po 100 latach nastąpiła restytucja kapitalizmu, toczy się obecnie dyskusja przewartościowująca zdarzenia z początku XX w. Także Rewolucję Październikową, której zasadności nie podważały co najmniej dwa pokolenia.
Andrzej Andrusiewicz, pokazując napięcia polityczno-społeczne zarówno w Europie, jak i w Rosji, które doprowadziły do rewolucji robotniczych w kilku państwach, wojen (Rosji z Japonią, Wielkiej Wojny), a wreszcie do Rewolucji Październikowej w Rosji, udowadnia, że jej wybuch był nieunikniony. Prowadzi czytelnika do tego wniosku poprzez pokazanie fermentu umysłowego końca XIX w., sprzeczności klasowych i stopniowego rozpadu samodzierżawia jako formy sprawowania władzy.
Przedstawia sposoby, jakimi się posługiwali pierwsi spiskowcy w swojej walce (dzisiaj ocenilibyśmy je jako amatorszczyznę), ich organizacje, niedojrzałe partie polityczne. Od idealizmu, poprzez nihilizm, anarchizm, do terroryzmu i terroru rewolucji.
Pokazuje najważniejsze spory ideowe „gigantów rewolucji” tamtego okresu, począwszy od pierwszych teoretyków jak Czernyszewski, Turgieniew, poprzez Bakunina, Kropotkina, Plechanowa, po spór najważniejszy – Lenina i Trockiego, zwolennika wiecznej rewolucji. I dylematy rewolucjonistów: z kim robić rewolucję? Z chłopami stanowiącymi 70% społeczeństwa u progu XX wieku, czy z robotnikami, których było zaledwie 250 tysięcy?
To dojrzewanie do socjaldemokracji przebiegało poprzez ciągłe podziały i tworzenie odrębnych bytów politycznych: bolszewików, mienszewików, eserowców, oczywiście skłóconych ze sobą i toczących otwarte i zacięte spory ideowe.
Skutki zwycięstwa Rewolucji Październikowej, którą autor nazwał pierwszą rewolucją kolorową – według obecnych ocen są trudne do oszacowania. Andrzej Andrusiewicz takiej analizy zresztą nie przeprowadza. Interesują go idee, jakie krążyły w Rosji i Europie przed największą rewolucją socjalistyczną, ich twórcy i liderzy partii oraz działania, jakie podejmowali. Ideom, które wykluwały się zarówno w Rosji, jak i w dużych europejskich ośrodkach, gdzie przebywała na emigracji część elity intelektualnej Rosji poświęcił on pierwszą część książki. W drugiej skoncentrował się na pokazaniu kilku wybitnych rewolucjonistów, w tym Polaków i ich czynów.
„Książka jest szeroką i barwną panoramą losów postępowej inteligencji rosyjskiej i polskiej oraz buntujących się robotników” – napisał Wydawca. Od siebie dodam, że poza solidną dawką wiedzy jest także znakomitą lekturą do licznych porównań z obecnymi czasami. Pokazuje bowiem schematy działań, które w polityce nie zmieniły się w ostatnich 100 latach (żeby tylko trzymać się okresu opisywanego w książce), a niektóre żywcem nawet są przenoszone „tu i teraz”.
Anna Leszkowska
Buntownicy i marzyciele. O rewolucji rosyjskiej, rewolucjonistach i terrorystach, Andrzej Andrusiewicz, Wyd. Fundacja Oratio Recta, Warszawa 2021, s. 325