Filozofia (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 3451
Konsekwencja oznacza logiczną ciągłość w działaniu, albo wytrwałość w dążeniu do celu.
Tutaj ograniczam się do rozumienia jej w pierwszym znaczeniu. Ciągłość logiczna ma miejsce wtedy, gdy jedno działanie pociąga za sobą drugie w sensie wynikania logicznego, tzn., gdy każde kolejne działanie wynika logicznie z poprzedniego.
W praktyce o konsekwentnym działaniu mówi się wówczas, gdy działania układają się w ciąg przyczyn i skutków, albo w ciąg następujących po sobie zdarzeń lub stanów, chociaż nie zawsze skutki z przyczynami, albo stany lub zdarzenia następujące kolejno po sobie łączy relacja wynikania w rozumieniu logiki.
Zazwyczaj człowiek działa konsekwentnie, kiedy chce osiągnąć zamierzone cele - od zwykłych codziennych i doraźnych do bardziej skomplikowanych i długoplanowych. W pozostałych przypadkach raczej nie. Inaczej mówiąc: jest konsekwentny, jeżeli zmusza go do tego jakiś czynnik zewnętrzny (ktoś lub coś), albo wewnętrzny (ważny interes osobisty, mocna motywacja).
Ludzie cenią sobie osoby konsekwentne i chcą mieć ich jak najwięcej w swoim otoczeniu, przede wszystkim w rodzinie, szkole i pracy. Konsekwencji wymaga się również od swoich nauczycieli, wychowawców i przełożonych - od najniższych do najwyższych szczebli, ludzi wysoko wykształconych i elit władzy. Bowiem panuje powszechne przekonanie, że im wyższe ktoś ma wykształcenie, tym lepszą powinien mieć wiedzę z logiki, a więc bardziej kierować się racjonalnością, kanonami logiki i regułami metodologii oraz że przełożeni powinni dotrzymywać słowa, co też jest przejawem konsekwencji.
Człowiek konsekwentny w swym działaniu nie osiąga celów w dowolny, nieprzemyślany sposób, tylko metodycznie, tzn. dzięki działaniom uporządkowanym, układającym się w ciągi poprzedników i następników implikacji, w logicznie uporządkowane łańcuchy przyczyn i skutków, lub następstwa zdarzeń. Niestety, przekonujemy się, że w naszym otoczeniu i w relacjach z innymi jest coraz mniej ludzi postępujących konsekwentnie.
Do logicznego myślenia, które jest warunkiem konsekwentnego postępowania i zachowywania się, zmuszają ludzi konkretne sytuacje i cele – przede wszystkim, kiedy wykonują pracę zawodową wymagającą racjonalnego myślenia, zracjonalizowanych czynności i wówczas, gdy chcą osiągać swoje cele efektywnie oraz minimalnym wysiłkiem lub kosztem.
W przypadku innych zajęć, a w szczególności w tzw. czasie wolnym, bardzo często wykazują daleko posunięte lenistwo umysłowe, które jest dla nich dobrą formą relaksu. Bowiem, jeśli myśli się racjonalnie i logicznie, to nie widzi się sensu w wytężaniu mózgu bez potrzeby. Przecież ludzie nie są robotami, których działania ograniczono do wykonywania rozkazów zawartych w oprogramowaniach zbudowanych na algorytmach przestrzegających praw logiki.
W odróżnieniu od robotów, które są „istotami” wyłącznie racjonalnymi, ludzie - jak twierdził prof. Jan Legowicz - są istotami racjo-irracjonalnymi, przy czym u jednych przeważa cecha racjonalności, u drugich – irracjonalności, a u innych te cechy się równoważą. Ale o tym się zapomina, albo świadomie ignoruje to, co skutkuje wyobrażeniem sobie człowieka doskonale racjonalnego – zawsze, wszędzie i pod każdym względem. A potem, w zetknięciu z żywymi ludźmi pojawia się rozczarowanie, poczucie mocnego zawodu i zniesmaczenia.
Ludzie wolą przebywać w otoczeniu osób konsekwentnych, dlatego że łatwiej jest z nimi współżyć i współpracować ze względu na ich transparentność oraz przewidywalność. Wiadomo, czego można spodziewać się po nich i na co można liczyć z ich strony w konkretnych sytuacjach życiowych, zwłaszcza trudnych.
Konsekwencja i sens życia
Sens jest kategorią kulturową i wytworem świadomości człowieka. Z tego względu:
• Sensowne życie nie jest człowiekowi przyrodzone, nie jest też jego immanentną cechą. Nie każdy wiedzie sensowne życie i nie każdy musi czynić je sensownym; jedni chcą tego, inni – nie. Tylko człowiek może nadawać sens swojemu życiu i według swoich kryteriów oceniać, czy życie innych ludzi ma sens.
• Ocena, czy życie jest sensowne, zależy od środowiska kulturowego, w jakim się przebywa – od systemu wartości i stereotypów. A to środowisko się zmienia. Wobec tego, życie ma sens tylko w określonych przedziałach czasu i prócz tego tylko w jakimś ograniczonym stopniu.
Pojęcie sensu życia nie jest jednoznaczne. Różnie definiuje się go w filozofii, psychologii, religii i w innych naukach. Poza tym ludzie, którzy nadają sens swojemu życiu, pojmują go różnie, np. jako:
• Celowe istnienie.
• Koncepcję egzystencji.
• Plan, który realizuje się dążąc do określonego celu.
• Wspólny mianownik (podsumowanie) całego życia.
• Przyczynę, dla której warto i chce się żyć.
Mogłoby się zdawać, że każdy ma swoją własną koncepcję sensownego życia. Jednak nie jest do końca prawdą. Nie jest ona w pełni własna, gdyż de facto jest podyktowana przez szereg uwarunkowań kulturowych, w jakich dany człowiek został wychowany i w jakim środowisku społecznym przebywa.
Sens życia uświadamia się sobie w różnym wieku i można go zmieniać w ciągu swego życia w zależności od zmian swoich poglądów oraz sytuacji życiowych. Chociaż realizacja sensu życia jest dziełem jednostki, to tylko częściowo zależy od niej samej – od jej charakteru i siły woli. Zależy również od warunków środowiskowych, które sprzyjają kształtowaniu sensownego życia, albo nie.
W większości definicje sensu życia odwołują się do celowego postępowania człowieka; żeby uczynić życie sensownym, należy podporządkować je jakiemuś celowi. Przeważnie ma się na myśli cel wartościowy pod względem etycznym, czyli godziwy. Jeżeli realizuje się cele niegodziwe, życie uznaje się za pozbawione sensu. W ten sposób sens życia ma zabarwienie nie tylko logiczne, ale także etyczne. W takim razie żyć sensownie znaczy osiągać zamierzone cele godziwe.
Życie jest tym bardziej sensowne, im skuteczniej osiąga się cel oraz im mniej marnotrawi się sił i środków do jego osiągnięcia. A cele osiąga się najbardziej efektywnie, gdy realizuje się je metodycznie, w sposób konsekwentny, tzn. działa według najlepszych metod (niekoniecznie naukowych), działania układają się w dorzeczną (uporządkowaną logicznie i czasowo) całość i wzajemnie wspierają się. W konsekwentnej realizacji sensu życia cele pośrednie, czasowo bliższe, stają się środkami do osiągnięcia celów dalszych.
Warunki życia we współczesnym świecie uniemożliwiają realizację sensu życia. Dzieje się tak z różnych przyczyn:
• O ile dawniej cele godziwe określano za pomocą tradycyjnych, stałych wartości etycznych, które uznawane były przez wiele pokoleń za pozytywne, to teraz określa się za pomocą antywartości, czyli wartości dokładnie przeciwstawnych wartościom tradycyjnym i uznawanym przez jedno pokolenie. Przy tym czas ich obowiązywania wykazuje tendencję spadkową.
• W dobie postmodernizmu środowisko społeczne i kulturowe staje się chaotyczne i mozaikowe, a więc coraz mniej uporządkowane. W związku z tym narasta stopień nieuporządkowania życia oraz celów ludzi i coraz mniej konsekwencji jest w życiu i w realizacji celów życiowych.
• We współczesnym środowisku życia postępują procesy rozpraszania instytucji (centrów handlowych, ośrodków władzy, organizacji itp.) a także odpowiedzialności ludzi oraz ich myśli i uwagi.
W pierwszym przypadku chodzi o względy logistyczne, ekonomiczne i menadżerskie, a w drugim – o celową dekoncentrację myśli mas społecznych i kierowanie ich uwagi na boczne tory, ze spraw ważnych na coraz bardziej bzdurne. Dlatego we wiadomościach radiowych i telewizyjnych oraz w prasie mało jest o tym, co ważnego dzieje się w kraju i na świecie oraz tego, co istotne jest dla życia ludzi, a przeważają informacje sensacyjne (często zmyślone) i „szalenie interesujące” z życia celebrytów, gwiazdek, sportowców, polityków, dewiantów itp.
Różne błahostki wybija się na czoło wiadomości, fabrykuje się z nich bóg wie jak interesujące informacje i robi się wokół nich hałas informacyjny w Internecie. Po to, by absorbować społeczeństwo głupstwami, a nie tym, co wyprawia władza. Wciąż hołduje się sprawdzonej starożytnej zasadzie panem et circenses (chleba i igrzysk), tylko coraz więcej dostarcza się głodnym masom igrzysk (nb. na coraz niższym poziomie), a coraz mniej chleba. (Podobnie przy realizacji zasady „dziel i rządź” więcej jest głupiego dzielenia społeczeństwa niż mądrego rządzenia nim.) W konsekwencji postępuje dyspersja celów i mieszanie tych istotnych z mało znaczącymi.
Rozpraszanie celów przekłada się na rozpraszanie sensu życia: pojawia się wiele doraźnych i niespójnych ze sobą sensów życia, których i tak nie realizuje się do końca.
• W coraz bardziej wieloopcjonalnym środowisku społecznym, w którym dodatkowo występuje dyspersja celów, trudno jest zdecydować się na wybór jakiegoś jednego długotrwałego celu życiowego i konsekwentnie działać na rzecz jego osiągnięcia. Pod wpływem ideologii konsumpcjonizmu ludzie kierują się zasadami: „Coraz więcej mieć niż być” oraz „Jak najwięcej osiągnąć w jak najkrótszym czasie”. Dlatego nie uznaje się za życiowo ważne celów istotnych, egzystencjalnych, długookresowych. Znaczenie mają natomiast cele błahe i doraźne konsumpcyjne, często niegodziwe, od których nie zależy byt ani los człowieka. Często wybiera się w sposób przypadkowy jakieś cele życiowe na krótkie okresy w zależności od mody i kaprysów. Dzięki nim, jeśli nie są one wzajemnie sprzeczne, życie staje się tylko „okresowo sensownym”.
W każdym razie, życie coraz większej liczby ludzi jest pozbawione sensu w jego tradycyjnym rozumieniu. Często dochodzi do tego, że próbuje się realizować kilka celów doraźnych w jednym czasie, czyli łapać kilka srok za ogon, albo rozprasza się wysiłki dla osiągania kilku celów, zamiast łączyć je dla realizacji jednego istotnego. Z reguły w obu przypadkach kończy się to niepowodzeniem i wywołuje frustrację, a w konsekwencji - rezygnację z poszukiwania sensu swojego życia. W dużej mierze przyczynia się to wzrostu zaburzeń psychicznych, autyzmu, depresji, narkomanii, alkoholizmu i samobójstw.
Tylko krowa nie zmienia poglądów
Konsekwencja jest warunkiem koniecznym do zachowania niezmiennych i trwałych cech osobowości człowieka i jego charakteru. Od dawna formowanie ludzi charakteryzujących się stabilnością swoich cech - osobowości, emocji, charakteru, poglądów itp. - jest zadaniem edukacji. Chodzi o to, by od dzieciństwa kształtować ludzi posłusznych jednostkom nadrzędnym będącym u władzy oraz wszelkim zasadom i stereotypom panującym w społeczeństwie, a więc ludzi wykonujących polecenia tych, od których zależą, a w szczególności swoich przełożonych. Edukatorzy działają tak, jak programiści komputerów – narzucają uznawane przez siebie reguły gry wychowankom i dążąc do optymalizacji działań minimalizują zakres odstępstw od tych reguł; tym samym redukują liczbę stopni swobody, czyli ograniczają wolność.
Posłuszeństwo i stabilność wchodzą w zakres koncepcji człowieka idealnego, głównie z punktu widzenia władzy; człowiek posłuszny nie buntuje się i daje się łatwo wodzić oraz manipulować. Osiąganiu tego celu służą rozmaite zabiegi rodziców, nauczycieli i wychowawców.
Na szczęście, w ludziach działa zasada przekory, wywodząca się z dążenia do wolności i okazywania własnego ego, która paraliżuje realizację takich celów wychowawczych. A sprzeciw narasta proporcjonalnie do narzucanego reżimu i tresury.
Człowiek stabilny powinien być konsekwentny we wszystkim, co go dotyczy, również w kwestii własnych poglądów. Tyle tylko, że ludzie chcąc przetrwać, muszą przystosowywać się do warunków społecznych, w jakich przychodzi im żyć. O ile dawniej te warunki były dość stabilne, a jeżeli zmieniały się, to powoli i w tak długim czasie, że nie były zauważalne nawet w ciągu kilku pokoleń, to w naszych czasach zmieniają się coraz szybciej, zgodnie z zasadą akceleracji tempa życia i rozwoju cywilizacji.
Dlatego anachronizmem jest uporczywe trwanie przy swoich poglądach bez względu na to, czy pasują one do aktualnej sytuacji społecznej. Powiedzenie „tylko krowa nie zmienia swoich poglądów” stało się bardzo aktualne i służy do usprawiedliwiania braku konsekwencji. Poglądy i nawyki trzeba zmieniać coraz szybciej, żeby nie wypaść z obiegu i nie narazić się na ostracyzm. Dlatego ortodoksja, tradycja i konserwatyzm nie sprzyjają przeżyciu jednostek, organizacji, partii politycznych, ani społeczeństw. Statyka społeczna musi ustępować miejsca dynamice, czyli chwilowe stany równowagi i stabilizacji w systemach społecznych muszą ulegać permanentnym zmianom, wywoływać nierównowagę tych systemów i destabilizację.
Myślę, więc … kłamię
W mniemaniu wielu ludzi człowieka konsekwentnego powinna charakteryzować zgodność między myśleniem i poglądami z jednej strony oraz zachowaniem i postępowaniem z drugiej. Niezgodność jest źle widziana, ponieważ świadczy o wewnętrznym rozdarciu, fałszu lub hipokryzji. Taka niezgodność uważana jest za coś nienaturalnego, a do obłudnika nie ma się zaufania.
Hipokryzja nie jest akceptowana w szczególności u ludzi powszechnego szacunku i zaufania publicznego, a także u idolów, gdyż masy upatrują w nich kryształowego charakteru, spójności wewnętrznej, niezłomnych przekonań i konsekwentnego postępowania w zgodzie ze swoimi poglądami czy zasadami. Na ogół, ludzie nie lubią takich, którzy postępują zgodnie z powiedzeniem: Aquam praedicare et vinum bibere (Chwalić wodę, a pić wino).
Często ludzie pytają, jak to jest możliwe, że ktoś w ogóle, a w szczególności osoba ciesząca się szacunkiem, wyraża publicznie swój pogląd, którego w życiu prywatnym nigdy nie respektuje i zachowuje się oraz postępuje sprzecznie z nim. O ile można zgodzić się na niekonsekwencję aktorów, artystów i polityków, to z pewnością nie naukowców. U aktorów i artystów brak konsekwencji leży niejako w ich naturze i wynika z zawodowego udawania.
Politycy zmieniają swoje poglądy i bywają niekonsekwentni, bo muszą się utrzymać przy władzy w różnych kontekstach społecznych. Do braku konsekwencji u polityków, która lawinowo narasta w skali masowej, ludzie zdążyli się już przyzwyczaić. Znacznej większości ludzi nie razi ich zachowanie, jak przysłowiowej chorągiewki na wietrze. Mimo wyrafinowanych i unowocześnianych technik propagandowych, stosowanych przez nich i ich doradców, coraz mniej ludzi wierzy w składane przez nich najświętsze przyrzeczenia, zapewnienia i obietnice. Świadczą o tym fakty z życia codziennego oraz wyniki licznych badań opinii publicznej. Niekonsekwencja i kłamstwo stały się atrybutami dzisiejszych polityków.
Natomiast naukowców nic nie usprawiedliwia, bo w zasadzie oni nie mają czego obawiać się i z racji swego zawodu nie muszą być hipokrytami, a więc nic ich nie zmusza do braku konsekwencji. A jeżeli takimi są, to z chęci przypodobania się komuś, albo wspierania jakiejś opcji ideologicznej, politycznej lub wyznaniowej, co często podyktowane jest chęcią szybkiego robienia kariery lub zaistnienia w mediach.
Tym można tłumaczyć to, że wielu naukowców, nawet wybitnych, na przekór swojej wiedzy profesjonalnej firmuje własnym nazwiskiem oraz autorytetem mniej lub bardziej niedorzeczne ideologie i głupich lub niemoralnych polityków, albo stara się naukowo dowodzić prawd wiary oraz interpretować odkrycia naukowe na użytek religii. Ich zachowanie jest co najmniej dziwne. Chyba, że chcą lub niekiedy zmuszeni są dostosowywać się do środowiska społecznego i wiązać się, podobnie jak ślimaki, ze swoim „podłożem żywieniowym”, czyli warunkami życia oraz przeżycia, które coraz szybciej zmieniają się. A oprócz tego współcześni uczeni coraz częściej zachowują się jak istoty, które robią coś machinalnie, nie myśląc, dlaczego to robią, czy im to przystoi i jakie skutki pociągnie to za sobą.
Stereotyp, jaki ukształtował się w czasach Oświecenia i scjentyzmu, jakoby człowiek wykształcony miał moralny obowiązek myśleć oraz postępować sensownie i konsekwentnie okazał się teraz fałszywy.
Co z tego wynika
Ludzie są na ogół coraz mniej konsekwentni, a stopień niekonsekwencji rośnie z upowszechnianiem cywilizacji zachodniej, kształtowanej przez doktrynę neoliberalizmu, ideologię konsumpcjonizmu oraz antywartości etyczne.
Z niekonsekwencji biorą się następujące zjawiska:
• Zanik tradycji w wyniku nieciągłości występujących w procesach przekazywania kolejnym pokoleniom myśli, ideałów, zachowań, systemów wartości i obyczajów.
• Naruszenie ładu myślowego ufundowanego na wynikaniu logicznym.
• Postępowanie ignorujące zasadę przyczynowości oraz celowości.
• Sprzeczność między wiedzą profesjonalną a myśleniem, zachowaniem i postępowaniem wraz z towarzyszącą jej hipokryzją.
Wiesław Sztumski
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 971
Część I: O bajkach dla dzieci
Powróćmy jak za dawnych lat w zaczarowany bajek świat.
(Jerzy Jurandot)
Bajki towarzyszyły dzieciom od dawna. Początkowo przekazywano je ustnie, później pisemnie, a teraz dodatkowo za pomocą radia, telewizji, Internetu i You Tube. Bajki charakteryzują się następującymi cechami: występowaniem postaci antropomorficznych (zwierząt, przedmiotów i istot niematerialnych), przekazywaniem wartości moralnych, doświadczeń życiowych i sposobów zachowania się w różnych sytuacjach, występowaniem elementów fantastycznych (smoków, czarodziejów, mocy magicznych itp.), występowaniem sytuacji konfliktowych, w których zawsze zwycięża dobro, występowaniem momentów humorystycznych oraz prostotą i zwięzłą fabułą.
Dzieci chętnie słuchają bajek z wielu powodów. Dlatego, że wprowadzają je w świat pełen fantastycznych postaci, miejsc i wydarzeń, które są dla nich fascynujące i ekscytujące oraz że często zawierają emocjonujące historie pełne przygód. Dzieci uwielbiają towarzyszyć bohaterom w ich podróżach, doświadczać wraz z nimi radości, strachu i smutku. Dzięki bajkom mogą też przyjemnie spędzać czas z osobami bliskimi – rówieśnikami, rodzicami i rodzeństwem.
Zaletą bajek jest to, że pomagają w wychowywaniu dzieci. Zazwyczaj zawierają one morały, pouczenia i wartościowe przesłania. Uczą je dobrego zachowania, solidarności, przyjaźni, uczciwości i innych wartości, które są przedstawiane w przystępny sposób. Wspomagają rozwój językowy, a ich rytm, rymy i powtarzające się elementy sprzyjają nauce i zapamiętywaniu nowych słów. Dzięki bajkom dzieci rozwijają umiejętność słuchania, koncentracji i rozumienia treści. Bajki pomagają dzieciom w radzeniu sobie ze stresem, lękiem czy trudnościami emocjonalnymi, ponieważ w bajkach często występują postaci, które pokonują przeciwności i odnoszą sukces.
Natomiast wadą bajek jest to, że wspomagają wyobraźnię i fantazję dzieci, bogate z natury. Mogą one wymyślać różne historie, opowiadać o czymś, co nie wydarzyło się lub nadawać postaciom fikcyjne cechy i uznawać to za prawdę. Konfabulacja i samookłamywanie się jest czymś naturalnym, o ile nie są przesadne, jeśli nie sprawiają trudności w odróżnianiu fikcji od rzeczywistości.
To wszystko odnosi się do tradycyjnych bajek tworzonych mniej więcej do końca XX wieku A powinno odnosić się również do bajek nowoczesnych, XXI wieku. Niestety, w konsekwencji postępu technicznego, nowych ideologii i koncepcji ekonomicznych całkiem inna jest jakość nowych bajek. Zmieniły się ich formy, funkcje, wartość i sens. Inna jest również treść. Dostosowuje się je do aktualnych problemów, zjawisk oraz warunków życia. Tak więc, w nowych bajkach porusza się kwestie, które dawniej były dla dzieci tabu, a teraz spotykają się one z nimi na co dzień, jak na przykład równouprawnienie ze względu na rasę, płeć i pochodzenie społeczne, prawa osób o różnych orientacjach seksualnych. (1)
Ideologia konsumpcjonizmu zmieniła charakter, formy i funkcje bajek
Rozwój zachodniej cywilizacji zdominowanej przez Stany Zjednoczone AP zapoczątkował w XX wieku rewolucję w kulturze polegającej na zastępowaniu kultury elitarnej przez gorszą od niej popkulturę. Umasowienie zawsze pociąga za sobą pogorszenie jakości. Jakość kultury zniżała się proporcjonalnie do wzrastającej liczby jej twórców i rosnącego popytu na dzieła tworzone „pod publiczkę”. Gusta masowych odbiorców zaspokajali i kształtowali masowi twórcy. Jedni warci są drugich.
Pod wpływem filozofii postmodernizmu i prezentywizmu, ideologii neoliberalizmu i konsumpcjonizmu oraz kanonu komercjalizacji zmieniły się standardy estetyki i poprawności językowej, hierarchia wartości, stosunek do produktów kultury, sposób przeżywania ich oraz kryteria jej oceny.
Wartości etyczne i estetyczne zastępuje się ich przeciwieństwami, czyli antywartościami. Wskutek tego w szybkim tempie postępuje transformacja kultury w antykulturę, czyli w kulturę zbudowaną na fundamencie antywartości. Zgodnie z dialektyką Hegla, antykulturę można traktować jako negację kultury tradycyjnej, a więc jako fazę przejściową w ewolucji kultury, którą czeka kolejna negacja (negacja negacji), a potem synteza w postaci nieznanej jeszcze kultury. Być może, będzie to hybrydowa kultura, tradycyjno-nowoczesna. Wobec tego tradycyjna kultura nie przeminie bezpowrotnie, na przekór tym, którzy to wieszczą i chcieliby, aby tak się stało.
Specyficznymi dla nich są następujące cechy: przekaz antywartości moralnych i estetycznych, wrzask, przesadny dynamizm postaci i sytuacji, ogromne tempo narracji oraz horror. Radykalnie zmieniła się też technika przekazywania bajek w wyniku komputeryzacji. Antropomorfizacji zwierząt i przedmiotów dokonuje się za pomocą robotów. Bajki stały się interaktywne, Ich akcje przenoszą się na przemian z świata realnego do wirtualnego. W masowej produkcji antybajek przodują Stany Zjednoczone AP.
Z punktu widzenia tradycyjnej etyki, nowoczesne bajki albo w ogóle nie przekazują pozytywnych wartości etycznych i estetycznych, albo przekazują ich przeciwieństwa, czyli antywatości.
W teraźniejszej odmianie cywilizacji zachodniej, jaką jest „cywilizacja zła”, to, co powszechnie uznawano za złe, jest dobre, co za brzydkie, jest piękne itp. Antybajkom nieustannie towarzyszy nadmierne natężenie dźwięków emitowanych przez podkłady muzyczne oraz wrzask aktorów na przekór apelom ekologów i audiologów o konieczność unikania hałasu przez dzieci. Zmiana sytuacji, dynamika postaci i narracja dokonują się tu i teraz w coraz szybszym tempie i bez wytchnienia.
Niemal wszystkie postacie ludzkie, nawet pozytywnych bohaterów, zastępuje się straszydłami w postaci cyborgów, roboto-ludzi i roboto-zwierząt o fizjognomiach opryszków, gangsterów, potworów i degeneratów. W bajkach tradycyjnych tylko nieliczne postacie negatywne i „czarne charaktery” miały upiorne twarze, żeby dzieci utrwaliły je w swojej pamięci jako uosobienie wszelkiego zła. Natomiast większość postaci miała twarze pogodne i uśmiechnięte, bo one uosabiały łagodność, dobroć i spokój. W tych bajkach zawsze zwyciężało dobro nad złem i piękno nad brzydotą.
Antybajek nie da się oglądać spokojnie, patrząc, słuchając i zastanawiając się nad ich treścią, tylko uczestniczy się w nich aktywnie, naśladując gestykulację, krzyki i zachowania aktorów. Nic dziwnego, że u odbiorców takich bajek, u dzieci, nasilają się takie symptomy ADHD, jak nierównowaga psychiczna, zaburzenia hiperkinetyczne, nadpobudliwość, zniecierpliwienie oraz brak koncentracji uwagi w dłuższych okresach czasu.
Wszechobecnym i nieodłącznym elementem antybajek stał się horror. Ma to na celu spotęgowania emocji i przerażenia. Nawiasem mówiąc, w warunkach postępującej komercjalizacji horror stal się towarem dobrze sprzedającym się. Toteż im więcej go w antybajkach, tym lepiej, ponieważ powiększa on oglądalność i zysk. Autorzy, znajdując się pod presją walki konkurencyjnej, prześcigają się w ukazywaniu coraz okropniejszych form horroru w strzelaninach z broni palnej i laserowej, w stosowaniu miotaczy ognia i napalmu, w różnych sposobach walki wręcz, w mordobiciu, brutalności, bezwzględności itp.
Zazwyczaj bohaterami antybajek nie są osoby prawe, lecz zwycięskie i władcze, jak w teraźniejszej rzeczywistości społecznej, gdzie nie liczy się morale, tylko władza i pieniądz, nieważne, jak osiąga się jedno i drugie.
O ile bajki tradycyjne bardziej kreowały lepszą „bajkową” przyszłość, o której się marzyło, niż odzwierciedlały ponurą i złą teraźniejszość, to antybajki nie wychodzą poza ramy teraźniejszości przeładowanej wojnami, pandemiami, zagrożeniami ekologicznymi, ludobójstwem, bezprawiem itp.
Te horrorowe antybajki są dostępne dla każdego w telewizji i na video i powszechnie oglądane przez dzieci. Nie ostrzega się, od ilu lat dziecko może je oglądać. Chociaż można by, jak w przypadku pornografii, zapytać widzów, ile mają lat i w zależności od odpowiedzi udostępniać im odpowiednie dla ich wieku bajki. Można by też ostrzec rodziców, jak w przypadku leków, że taka antybajka szkodzi zdrowiu ich dzieci, zwłaszcza psychicznemu, że jest przyczyną nerwic i depresji. Oglądają je nawet kilkuletnie dzieci, które świetnie radzą sobie z uruchomieniem i obsługiwaniem telewizorów czy tabletów. A rodzice, nieświadomi negatywnych konsekwencji oglądania anytybajek, zmęczeni po całodziennej pracy coraz bardziej wyczerpującej, zadowoleni są, że nie muszą zajmować się dziećmi i chętnie oddają je na pastwę telewizorów, by mieć chwilę wytchnienia.
Niektórzy pedagodzy nie widzą w tym niczego złego. Twierdzą, że dzieci od wczesnych lat należy oswajać ze strachem, który będzie im stale towarzyszył w życiu. Prawdą jest, że w dzisiejszym świecie, jak nigdy wcześniej, dzieciom przyszło żyć w trudnej i okropnej rzeczywistości, pełnej horroru, lęków i stresów. Dlatego potrzeba dostarczać im strasznych bajek, by oswoić je z tym i pokazać, że można zapanować nad grozą, stresem i strachem i w jaki sposób, by nauczyć je, jak należy mądrze bać się. Z tej racji twierdzę, że nie można było wymyślić niczego gorszego od „bezstresowego wychowania” i narażać dzieci na nieustanne konfrontacje z coraz bardziej stresogenną rzeczywistością i zmuszać je do rozwiązywania coraz trudniejszych dylematów moralnych. Jestem jak najbardziej za wychowaniem bezstresowym, ale tylko w bezstresowym środowisku, którego nie było i chyba nigdy nie będzie. Można się zgodzić z tym, że horror antybajek jest pożyteczny, ale pod warunkiem, że jego wielkość i sposób ukazywania są dostosowane do wieku dziecka. W przeciwnym razie odbije się to negatywne na jego psychice.
Wielu psychologów twierdzi, że nawet sześcioletnie dziecko nie powinno jeszcze oglądać horroru. A tymczasem badania dowiodły, że dzieci, nawet kilkuletnie, najczęściej uwielbiają horror i dlatego wybierają bajki, w których pokazuje się walkę z użyciem nowoczesnej broni i chcą wałczyć i zwyciężać, jak bohaterowie bajek. W konsekwencji tego, jeszcze długo po oglądnięciu takich bajek odczuwają one strach, nie mogą usnąć lub budzą się i są rozemocjonowane. (2) Oprócz tego akceptują zabijanie z byle jakich powodów, nawet bezmyślnie i dla rozrywki, i nie boją się śmierci, wskutek czego zatracają instynkt samozachowawczy. A to grozi wyginięciem gatunku ludzkiego.
Nic dziwnego, że w wyniku oglądania takich bajek szerzy się agresja i przemoc w rodzinach, szkołach i instytucjach oraz w innych miejscach publicznych. Dzieci zachowują się agresywnie w stosunku do rodziców i nauczycieli i stosują przemoc wobec nich. Przeważnie mówi się o przemocy wobec dzieci, ale coraz częściej występują przypadki, gdy dzieci stosują przemoc wobec swoich rodziców i nauczycieli. Może ona przyjmować różne formy, jak na przykład ataki fizyczne, zniewagi werbalne, zastraszanie, groźby, niszczenie mienia lub manipulację emocjonalną. Przyczyn takiego zachowania upatruje się w błędach wychowawczych, nieodpowiednich metodach dyscyplinowania, nadużywania substancji psychoaktywnych u dzieci, zaburzeniach psychicznych, trudnościach rodzinnych i kłopotach w szkole. Rozwija się zjawisko pajdokracji w najgorszej jej formie – w terroryzmie dzieci. Mają one świadomość bezkarności, ponieważ, w przeciwieństwie do rodziców i nauczycieli, im wolno wszystko i zawsze w ich obronie staną „dobrzy wujkowie”, na przykład tacy, jak rzecznicy praw dziecka i kuratorzy oświaty.
Czemu służy niepohamowane propagowanie antybajek i horroru? Przede wszystkim leży to w interesie ich producentów, co jest ewidentne. Wartość rynku antybajek sięga rzędu miliarda dolarów. Mniej oczywiste są cele wychowawcze zawarte w antybajkach. Mam na myśli indoktrynację dzieci i kształtowanie u nich typowych cech charakteru bezmyślnych fanatyków gotowych bez skrupułu zabijać innych i poświęcić własne życie za jakąś bzdurną ideologię albo wiarę, dla jakichś interesów oligarchów oraz ambicji kretynopolityków.
Część II: O bajkach dla dorosłych
Mów dalej, mów jeszcze, mów do mnie. Ja bajki tak lubię ogromnie
(Julian Tuwim)
Mówiąc o bajkach dla dorosłych nie mam na myśli bajek w rodzaju „dobranocek dla dorosłych”, lecz bajeczki tworzone i opowiadane przez polityków, ekonomistów, futurologów i pokrewnych im zwodzicieli. Dorośli stają się coraz bardziej podatni na opowiadanie im bajek.
Po pierwsze dlatego, że chcą odpocząć od szarzyzny, monotonii i kłopotów życia codziennego i uciec od zniewolenia przez pracę zarobkową. Pragną choćby na krótko dla relaksu przenieść się do świata iluzji, by móc naładować w nim swoje „akumulatory życia” i dzięki temu zregenerować zapał do działania.
Po drugie dlatego, że są coraz bardziej intencjonalnie ogłupiani, proporcjonalnie do redukcji myślenia kreatywnego, krytycznego i refleksyjnego do myślenia odtwórczego i algorytmicznego. Duży udział w tym ma komputeryzacja, internetyzacja i cyfryzacja, które umożliwiają zastępowanie szarych komórek żywego mózgu przez martwe przedmioty nazywane „mądrymi”, bo są one wspomagane przez sztuczną inteligencję, oraz myślenie za pomocą szablonów (klisz) dostarczanych przez odpowiednie oprogramowania komputerowe tworzone na zamówienie władców świata.
Nawiasem mówiąc, człowiek nie lubi być zmuszany do myślenia w ogóle i dlatego woli obarczać myśleniem kogoś innego - zwierzęta oraz różne artefakty. Chociaż myślenie nie boli, ale męczy. A ludzie współcześni są coraz bardziej intelektualnie leniwi. Wolą męczyć się czymkolwiek innym, tylko nie myśleniem. Znane jest porzekadło „Koń ma duży łeb, niech myśli”. Teraz ceduje się myślenie na roboty wyposażone w sztuczną inteligencję: „Roboty mają dużą moc obliczeniową, niech myślą za nas”. „Mądrych” urządzeń myślących za ludzi pojawia się na rynku coraz więcej. Z początku są drogie, ale wkrótce stają się dostępne niemal dla każdego. O ich powszechną implementację dbają władcy świata, którym zależy na masowym ogłupianiu ludzi. Wszak to woda na ich młyn.
Po trzecie, dorośli, bardziej niż dzieci, szukają ratunku przed różnymi zagrożeniami w ucieczce w świat iluzji i uwielbiają samookłamywać się. Jedno i drugie nakłada się na siebie, co daje efekt synergiczny. Toteż w dzisiejszym świecie pełnym niebezpieczeństw szybko rośnie popyt na bajki dla dorosłych. Nie brak twórców takich bajek, ich opowiadaczy i odbiorców. Będzie ich wciąż przybywać równolegle z ogłupianiem mas.
Politycy i zaklinacze rzeczywistości społecznej
Zdaniem Mari Ness, bajki są z natury polityczne. W wielu przypadkach autorzy celowo wybierali tematy baśni w nadziei, że poruszą kwestie poltyczne. Czasem subtelnie, czasem wyraziście, jak w przypadku niektórych baśni satyrycznych. (3) Należeli do nich Hans Christian Andersen, Bracia Grimm, George Orwell. Wykorzystywanie bajek w politycznej perswazji i propagandzie stało się popularną taktyką polityków. Często motywy baśniowe przystosowuje się do satyry politycznej i komentarzy w mediach - od poezji i pieśni protestacyjnych po karykatury i kreskówki.
Podczas wyborów prezydenckich w USA w 2016 r., które dostarczyły więcej niż trzeba wody na młyn humoru i satyry, baśnie były niezawodnym źródłem narracji i obrazów do porównań wyborczych, komentarzy i krytyki, zwłaszcza w Internecie. „Czerwony kapturek”, „Rumpelsztyk”, „Piękna i bestia”, „Śpiąca królewna”, „Nowe szaty cesarza” i wiele innych bajek pojawiało się w artykułach, blogach, memach, żartach, grafikach, rysunkach redakcyjnych, fikcji politycznej, filmach na YouTube i w innych mediach. Dzięki nim skutecznie ośmieszano, oczerniano, krytykowano i promowano kandydatów na prezydenta. (4)
Bajki dla dorosłych opowiadają głównie członkowie rządu i parlamentarzyści, populiści oraz oszuści, którymi zazwyczaj są te same osoby. Jednak autorami tych bajek nie są oni, lecz ich doradcy, osoby mądrzejsze od nich. Bajki te są tworzone i opowiadane w celu tumanienia obywateli do takiego stopnia, żeby postrzegali rzeczywistość społeczną przez pryzmat jej zaklinaczy. czyli jako zaczarowaną, a więc tak wspaniałą, jaką chciałoby się, aby istniała naprawdę. Chodzi o to, by ludzie stracili kontakt z sensoryczną rzeczywistością społeczną i uwierzyli, że żyją w rzeczywistości wyimaginowanej. Chodzi też o to, by antywartości postrzegali jak wartości, by byli przekonani, że białe jest czarne (lub na odwrót), zło jest dobrem, niesprawiedliwość sprawiedliwością, bezprawie praworządnością, tchórzostwo bohaterstwem, kłamstwo prawdą, miernota prominentem, nieudacznik kompetentną osobą, autokracja demokracją, głupek mądrym, itp.
W państwach autorytarnych niewyczerpanym źródłem i popularyzatorem bajek politycznych jest telewizja reżimowa, którą gorliwie oglądają „mądrzy inaczej” widzowie wywodzący się głównie z elektoratu partii rządzącej.
Politycy często korzystają z metafor oraz alegorii, które są elementami bajek, żeby przekazać masom swoje idee lub przesłania. Stosują je jako środki retoryczne, za pomocą których chcą zwrócić uwagę na społecznie ważne kwestie. Oto przykłady:
1) „Opowieść o śpiącym Goliacie”. Politycy stosują tę metaforę do unaocznienia potencjału narodu lub określonej grupy ludzi, którzy jeszcze nie w pełni obudzili się i nie uświadomili sobie własnej mocy. Chodzi o to, by podkreślić potrzebę jedności, wzmacniania pozycji i wspólnych działań, aby uruchomić niewykorzystany jeszcze ogromny potencjał społeczny i doprowadzić do pożądanych zmian.
2) „O magicznej różdżce”. Politycy odwołują się do magicznej różdżki jako symbolu polityki, która może w cudowny sposób rozwiązywać złożone problemy. Ta metaforyczna opowieść podkreśla konieczność odważnych i zdecydowanych działań. Zarazem sugeruje się, że dany polityk ma wizję odpowiednich zmian transformacyjnych do rozwiązywania takich problemów i że da radę urzeczywistnić je.
3) „Żółw i zając”. Ta dobrze znana bajka Ezopa została zaadaptowana przez polityków, aby przekazywać przesłanie o wytrwałości, ciężkiej pracy i stałym postępie. Chodzi o to, by obywatele nie ulegali namowom do realizacji krótkoterminowych efektownych celów lub zbyt pochopnych rozwiązań, ale by zachęcić ich do angażowania się w dążenie do celów długoterminowych, bardziej korzystnych od doraźnych.
4) „Opowieść o trzech małych świnkach i wilku”. Polityk odwołuje się do niej, aby podkreślić znaczenie budowania mocnych podstaw, czy to w kontekście silnej gospodarki, programów społecznych, czy bezpieczeństwa narodowego. Ta historyjka służy do zwrócenia uwagi na konsekwencje zaniedbywania podstawowych prac przygotowawczych i na korzyści płynące z dobrze przemyślanego planowania.
Bajkami politycznymi są opowieści, które parodiują i krytykują system polityczny oraz polityków i ich działania za pomocą satyry i karykatury. Ukazują one absurdy i hipokryzję w polityce. Humor i karykatura mają pomóc społeczeństwu zrozumieć i ocenić działania polityków oraz skłonić do refleksji nad systemem politycznym.
Oto kilka przykładów popularnych bajek politycznych:
1) "Niewidoczny król". Ta bajka opowiada historię króla, który ukrywa swoją niekompetencję rządzenia i niezdolność do przywództwa, zakładając, że jego poddani uwierzą we wszystko, co im powie. Bajka ta ma na celu krytykować polityków, którzy posiadają władzę, ale nie posiadają umiejętności ani wiedzy koniecznych do skutecznego rządzenia.
2) "Płomień i Mroźna". Jest to bajka o dwojgu polityków rywalizujących o władzę. Płomień jest charyzmatycznym demagogiem, który obiecuje wiele, ale niczego nie realizuje. Natomiast Mroźna jest zimną i bezosobową technokratką. Ta bajka krytykuje skrajne polityczne postawy i brak pragmatyzmu w polityce.
3) "Państwo żarłoków". Ta bajka opowiada historię państwa rządzonego przez chciwych i skorumpowanych polityków-żarłoków, którzy pożerają bogactwo i zasoby kraju m.in. w wyniku nieuzasadnionych wydatków i afer finansowych nie dbając o dobro społeczeństwa i pustoszą budżet państwa. Nie przyznają się oni do rozrzutności, ale przekonują obywateli o konieczności drastycznych cięć wydatków w celu przywrócenia równowagi finansowej państwa.
4) „Wyścigi ślimaków". Ta bajka opowiada historię rywalizacji polityków, którzy obiecują zmiany i postęp, ale poruszają się powoli i nieefektywnie. Ta opowieść krytykuje biurokrację, bierność polityczną oraz niezdolność polityków do podejmowania skutecznych działań.
5) „Królewna Władza i magiczne wybory". W tej bajce polityk opowiada o młodej królewnie, która musi zdobyć władze za pomocą „magicznych wyborów”. Obiecuje ona, że jeśli zostanie wybrana, to zaprowadzi sprawiedliwość społeczną i wszyscy będą żyć w harmonii, a więc w stanie, do którego z natury się dąży. Ale z upływem czasu okazuje się, że obietnice tej królewny są jedynie pustymi słowami, a posiadanie władzy sprawia, że staje się despotyczną i skorumpowaną przywódczynią.
6) „Podróż do Krainy Obietnic” To bajka o politykach - sprzedawcach obietnic, którzy dużo obiecują, ale rzadko dotrzymują słowa. W ramach kampanii wyborczej wyruszają oni na tułaczkę po kraju i po drodze obiecują wyborcom wszystko, czego pragną - pracę, godziwą płacę, dostatnie życie, bezpieczeństwo i pomyślność poprawę ochrony zdrowia, leki za darmo, dodatkowe n-te emerytury itd. Jednak ta tułaczka staje się coraz bardziej absurdalna w miarę tego, jak wyborcy przekonują się o iluzoryczności tych obietnic, ponieważ politycy nie są w stanie spełnić żadnej z nich, Tego typu bajki opowiadają wszyscy populiści, a gawiedź słucha chętnie ich bajań, łudzi się nadzieją, wierzy im i w końcu wybiera ich. Bajka ta krytykuje brak wiarygodności polityków i manipulację opartą na obietnicach, których nie jest się w stanie spełnić.
7) „Strach ma wielkie oczy”. Politycy często i skutecznie straszą ludzi, czym się da. Najczęściej jakimś wrogiem, rzadziej prawdziwym niż wymyślonym, oraz prezentacją dystopijnych wizji różnych kryzysów społecznych i ekologicznych. Chodzi o to, by obywatele poczuli się tak dalece zagrożeni, żeby nie mogli już liczyć na własne siły. Wtedy są przekonani, że bezpieczeństwo może zapewnić im tylko istota nadprzyrodzona albo silny polityk. Dlatego, zdani na łaskę jednego lub drugiego, skłonni są wszystko dla nich zrobić. W konsekwencji popadają w ich niewolę, a oprócz tego rodzi się fanatyzm religijny i kult jednostek. Zaś obietnica zapewnienia bezpieczeństwa okazuje się zwodnicza.
8) „W drodze do lepszego jutra". Ta bajka opowiadana przez polityka opisuje wyimaginowany świat, w którym wszystkie problemy społeczne znikną z czasem za pomocą jakiegoś jednego magicznego rozwiązania. Trzeba tylko cierpliwie czekać i ufać, że to kiedyś nastąpi. Obiecuje on, że jeśli wyborcy go poprą, wtedy wszyscy staną się bogaci, zdrowi i szczęśliwi, a wszelkie trudności znikną w mgnieniu oka.
Te bajki odzwierciedlają niektóre stereotypy obietnic i nieuczciwych praktyk politycznych, Nie wszyscy politycy opowiadają takie bajki, ale jest ich coraz więcej, ponieważ są one skuteczne. Potwierdzają to sondaże przedwyborcze i wyniki wyborów.
Tym, co łączy bajki dla dzieci z bajkami dla dorosłych jest horror. Jednak z tą różnicą, że w bajkach dla dorosłych, populiści i zaklinacze rzeczywistości, którzy straszą ludzi potworami, wrogami i innymi okropieństwami, nie muszą mieć aparycji straszydeł. Są przesadnie grzeczni i sprawiają wrażenie ludzi dobrotliwych i politycznie poprawnych. W ten sposób kamuflują swoją hipokryzję, by wzmocnić wiarygodność. Postępują, jak przysłowiowy diabeł, który ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwonił. Na ogół z dobrym skutkiem.
Puenta
W czasie prezydenckiej kampanii wyborczej w USA w 2016 r. Zbigniew Brzeziński trafnie stwierdził; „Mamy ogromną publiczność, która jest wielkim ignorantem w sprawach publicznych i bardzo podatna na uproszczone slogany kandydatów, którzy pojawiają się znikąd i nie mają żadnych osiągnięć, ale przemawiają pięknymi sloganami.” Tak jest naprawdę nie tylko w USA, ale w wielu innych krajach, niestety, również w Polsce.
Nie wierzcie w to, co mówi ludziom ktoś niezbyt mądry za pomocą przemiłych słów, by przekonać ich o swoich racjach i skaperować, ponieważ, jak dawno temu, napasał Eurypides, „Kiedy ktoś o złym umyśle, ale o słodkich ustach przekonuje tłum, wtedy wielkie nieszczęścia spadają na państwo.” (5) Nie dopuście do tego, aby wielkie nieszczęście spadło na nasz kraj.
Wiesław Sztumski
Przypisy
(1) Sopio Tolibadze, The Fairy Tale as one of the Manifestations of Political Discourse, “IJASOS - International E-Journal of Advances in Social Sciences”, Vol. V, Issue 14, August 2019
(2 ) Tahir Mahmood, Urwah Iftikhar, Muhammad Ahsan Bhatti, Journal Impact of Violent Cartoons on the Behaviour of Children: A Case Study of South Punjab, “Journal of Business and Social Review in Emerging Economies” Vol., 6, 02. 06. 2020
(3) Mari Ness, Politics and Fairy Tales, Early Versiona of “The Three Little Piggs”, “TOT-OM Science fiction. Fantasy. The universe. And related subjects” 18.07.2018
(4) Donald Haase, No Laughing Matter: Fairy Tales and the 2016 US Presidential Election, Terra ridens - Terra narrans , Vol. 2: Festschrift zum 65. Geburtstag von Ulrich Marzolph, ed. Regina F. Bendix and Dorothy Noyes, Dortmund: Verlag für Orientkunde, 2018
(5) „Όταν γαρ ηδύς τις λόγοις φρονών κακώς πείθη το πλήθος, τη πόλει κακόν μέγα.” (Eurypides 480-406 p.n.e.)
Wyróżnienia w tekście pochodzą od Redakcji.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 3435
Prawo silniejszego jest najsilniejszym bezprawiem.
Marie v. Ebner-Eschenbach
Czym jest bezprawie? W słownikach określa się je - w wąskim rozumieniu - jako stan, którego nie normują prawa, lub jako czyn sprzeczny z prawem. Natomiast w świadomości ogółu ludzi jest ono szerszej rozumiane i w większej liczbie aspektów w zależności od zjawisk i obszarów życia społecznego, w których występuje. Wskazują na nie słowa bliskoznaczne i ich grupy znaczeniowe oraz konteksty, w jakich się ich używa:
- Ogólny chaos
- Nieprzestrzeganie prawa
- Lekceważenie obowiązujących nakazów i zakazów prawnych
- Pogwałcenie (obraza) prawa
- Krętactwo
- Przymus, wywieranie nacisku, przemoc fizyczna i agresja
- Utrata zdolności przywódczych (brak dowodzenia lub zarządzania)
- Wyzyskiwanie luk w aktach prawnych i możliwości arbitralnych (koniunkturalnych) interpretacji przepisów prawa
- Nadawanie mocy norm prawnych albo ponadprawnych regułom wyznaniowym (np. klauzuli sumienia) lub zasadom moralnym.
Bezprawie jest zjawiskiem zachodzącym zawsze i wszędzie, chociaż w różnych krajach i czasach w różnym stopniu, tam, gdzie jest jakiś margines wolności dla działań jednostek, grup, czy społeczeństw. Nawet w krajach absolutnie totalitarnych nie da się go uniknąć ze względu na to, że życie rodzi wciąż nowe sytuacje, które wymagają kodyfikacji. A prawodawcy nie są w stanie działać z wyprzedzeniem, ponieważ nie sposób przewidzieć wszystkiego, co się może zdarzyć, zwłaszcza teraz, w świecie coraz szybciej zmieniającym się.
Żeby przepisy prawne były nie wiadomo jak szczegółowe i drobiazgowe i wnikały w najciaśniejsze zakamarki życia, a kodeksy były jak najobszerniejsze, to i tak będą zawierać jakieś luki i będzie coraz więcej możliwych interpretacji prawa, narastających proporcjonalnie do postępu wiedzy, przede wszystkim prawniczej.
„Tam, gdzie rządzi prawo i bezprawiu łatwiej” – pisał w „Paradzie paradoksów” Władysław Grzeszczyk. Co ciekawe, niedających się przewidzieć sytuacji i zjawisk społecznych jak i zachowań ludzi jest coraz więcej, a ich liczebność też będzie stale wzrastać.
A więc mamy do czynienia z paradoksalną prawidłowością ewolucji społecznej: im więcej prawa, tym bardziej szerzy się bezprawie oraz im więcej zakazów, tym bardziej chce się omijać je. Bowiem nic tak nie kusi ludzi jak spożycie zakazanego owocu. (Podobnie paradoksalna prawidłowość dotyczy wolności: im bardziej zniewoleni ludzie, tym bardziej pragną wyzwolenia i więcej tworzą ruchów wolnościowych coraz bardziej skutecznych. Nie wiedzą o niej, albo ją ignorują politycy, żądni totalitarnej władzy).
Formy i obszary bezprawia
Formami bezprawia w społeczeństwie są:
- Anomia (rozpad więzi społecznych między jednostką a społecznością w wyniku utraty poczucia związku i tożsamości z nią),
- Anarchia (występuje w społeczności, w której jednostka, lub grupa ludzi odrzuca hierarchie społeczne, prawa i instytucje, wskutek czego brakuje tam przywództwa),
- Niepokoje społeczne, które przyczyniają się do rozpadu społeczeństwa obywatelskiego w wyniku zakłóceń porządku publicznego stanowiącego zagrożenie dla ludzi lub ich mienia. Należą do nich m. in. nielegalne parady, marsze lub zgromadzenia, zamieszki, rozruchy, sabotaże i inne działania o charakterze przestępczym.)
Najwięcej bezprawia jest w sferach finansów i polityki. A najliczniej i najczęściej występuje ono w dziedzinie bankowości i podatków.
Bankowość
Banki czują się bezkarnie i faktycznie tak działają. Nawet jawnie (bezczelnie) oszukują swoich klientów i nie reagują na ich skargi, ani na interwencje różnych organów czy instytucji odwoławczych, powołanych do ochrony konsumentów. Nagminnie posługują się wyrafinowanymi technikami manipulacji oraz tzw. kruczkami prawnymi, zawartymi w umowach z klientami.
O masowym charakterze oszustw bankowych świadczą różne sposoby przeciwstawiania się im. Tworzy się portale społecznościowe, pomagające oszukanym dochodzić swoich racji dzięki darmowym poradom prawnym, oraz ruchy społeczne, których zadaniem jest powstrzymanie procederu łamania prawa przez banki.
Jednym z nich jest działający w Polsce ruch „Stop bankowemu bezprawiu”. (https://www.bankowebezprawie.pl/). Niewiele to pomaga, o czym świadczy odwoływanie się ludzi pokrzywdzonych (oszukanych) przez banki do Boga i wszystkich świętych, gdyż stracili wiarę w możliwość pozytywnego załatwienia spraw w bankach i nadzieję pokładaną w instytucjach nadzorujących je oraz zwątpili w odwoływanie się do sumienia i empatii funkcjonariuszy tych instytucji.
Okazuje się, że nasze państwo zezwala na uprawianie lichwy przez banki i inne liczne podmioty gospodarcze oferujące „tanie” kredyty i pożyczki, gdzie realne oprocentowanie sięga 40% i więcej. Ci, którzy im uwierzyli, bezpowrotnie stracili swoje pieniądze i majątki.
Banki funkcjonują jak „święte krowy” i korzystają z najnowszych technik manipulacji i reklam, które zastawiają sidła różnych pokus na ich ofiary. Zostaliśmy zmuszeni do korzystania z usług bankowych i jak muchy wplątani w „złotą pajęczynę” – w sieć banków, z której nie sposób się wydostać. A ona coraz mocniej osacza swe potencjalne ofiary, wysysa z nich krew i niszczy społeczeństwo jak rak, bo nic tak nie psuje ludzi tak, jak pieniądz.
Na oszustwach banków i nieuczciwych kredytach pseudowalutowych tracą nie tylko jednostki, ale gospodarka państwa (według danych „Licznika strat Polaków”, polska gospodarka od 1.01.10 do 23.01.18 straciła 177 420 415 160 zł” i nadal traci z każdym dniem - podaje portal bankowebezprawie.pl).
Bezprawiu bankowemu sprzyja brak nadzoru nad kredytodawcami, tolerowanie oszustwa w ofertach i umowach oraz swoboda działań lichwiarzy (W. Sawicki – „Polskie bankowe bezprawie”). Wprawdzie oficjalnie u nas lichwa jest zabroniona (oprocentowanie pożyczek w Polsce nie może przekroczyć 24%, natomiast w USA – 12%, a w Europie Zachodniej – 16%), ale banki, a przede wszystkim parabanki i inni kredytodawcy stosują różne triki, by ominąć ten zakaz. Tam oprocentowanie wraz z innymi dodatkowymi opłatami przymusowymi sięga nawet kilkudziesięciu tysięcy procent (R. Grzyb – „Uwaga na para banki: pożyczka na 31 000%” w: biznes.gazetaprawna.pl).
Bezprawie cechuje również dziedzinę podatków. Tutaj podejmuje się bezprawne działania polegające na ingerencji w prawa i wolności obywatelskie, jak np. techniki behawioralne, inwigilacja podatników przy pomocy służb specjalnych i ujawnianie wyciągów kont bankowych. Bezprawiu w dziedzinie podatków sprzyjają częste zmiany przepisów, nadmiar aktów prawnych (np. w USA prawo o federalnym systemie podatkowym liczy sobie 74 608 stron. Cała armia buchalterów każdego roku zajmuje się wyliczaniem zobowiązań Amerykanów wobec fiskusa – zob. „Donald Trump. Prezydent. Biznesmen”), nieścisłość definicji pojęć kluczowych i wynikająca stąd wielość możliwych interpretacji przepisów i arbitralna wykładnia ich. Efektem tego jest wciąż duża liczba oszustów podatkowych mimo zaostrzania i uszczegółowiania odpowiednich przepisów.
Polityka
Drugim rozległym obszarem bezprawia jest polityka. Tutaj tak, jak w sferze bankowości, bezprawie występuje w formie inwigilacji, wykorzystywania luk prawnych i wielości możliwych interpretacji przepisów.
Dodatkowo do łamania prawa przyczyniają się następujące zjawiska:
- Naginanie prawa do wymogów polityki, czyli tzw. falandyzacja, i obrony interesów ludzi sprawujących władzę w państwie. (Inicjatorem tego zjawiska u nas był prof. Lech Falandysz, doradca prezydenta Lecha Wałęsy). Falandyzacja prawa była i nadal jest w interesie władców w wielu krajach i dlatego jest przez nich tolerowana i stale się rozwija.
- Nadużywanie immunitetów. Parlamentarzystów większości krajów chronią immunitety, jednak w różnych krajach w różnym zakresie. (We Francji wyłączenie odpowiedzialności parlamentarzysty ogranicza się do spraw związanych z funkcją parlamentarną. Podobnie w Niemczech - immunitet odnosi się do postępowań karnych, wszelkich ograniczeń wolności osobistej i do postępowań dotyczących utraty praw podstawowych. W USA senatorowie i członkowie Izby Reprezentantów nie mogą być aresztowani, gdy biorą udział w sesji swojej izby oraz w czasie udawania się na sesję lub powrotu z niej. Mogą być pociągani do odpowiedzialności za swe wypowiedzi tylko na terenie parlamentu. W Wielkiej Brytanii zasadniczo immunitet, jakim cieszą się członkowie Izby Gmin i Izby Lordów dotyczy wolności słowa i działania w parlamencie. We Włoszech immunitet parlamentarzysty rozciąga się na wszelkie postępowania karne i cywilne, łącznie z tymi, które były wszczęte przed objęciem mandatu. Parlamentarzysta nie może być poddany rewizji osobistej czy domowej, nie może być aresztowany).
Niestety, parlamentarzyści często nadużywają swych przywilejów. Budzi to uzasadniony sprzeciw społeczeństwa, które coraz częściej domaga się ograniczenia immunitetów albo zniesienia ich. Tym bardziej, że immunitet stosuje się nawet do najcięższej zbrodni – morderstwa (jedynym sposobem na pociągnięcie ich do odpowiedzialności jest złożenie wniosku o uchylenie immunitetu do państwa wysyłającego, ale zdarza się to rzadko. Ponadto dyplomaci mogą zostać uznani za persona non grata przez kraje, w których rezydują, po czym można ich odwołać lub deportować).
Najczęściej wykorzystuje się immunitet w przypadku drobnych przestępstw i żeby uniknąć płacenia mandatów za wykroczenia drogowe (Za niezapłacone mandaty drogowe w Canberze dyplomaci winni są miastu około 350 tys. euro, w Londynie - ok. 600 000 euro, w Nowym Jorku - 14 mln dolarów (szczególnie niesforni są tu dyplomaci ONZ). W Polsce przyłapany na wykroczeniu drogowym parlamentarzysta nie może dobrowolnie zapłacić mandatu - wykluczają to zapisy ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Policja, Główny Inspektor Transportu Drogowego lub straż miejska, jeśli chce ukarać parlamentarzystę za wykroczenie drogowe, musi zwrócić się o zgodę do marszałka Sejmu lub Senatu).
W związku z tym dealerzy samochodowi w Berlinie sprzedają dyplomatom samochody wyłącznie za gotówkę, bo zbyt często nie płacili oni za samochody kupowane na kredyt. Nic dziwnego, że w Internecie można znaleźć wiele komentarzy podobnych do tego: „Immunitet poselski to dobro, z którego nie w pełni potrafią korzystać posłowie. Myślą, że mogą wszystko bez obaw. Według mnie, to duża niesprawiedliwość wobec zwykłych obywateli. Przeciętny Polak dużo więcej pracuje niż posłowie i za stawki, które są dziesięciokrotne mniejsze niż te, które mają posłowie. I dodatkowo, przeciętni Polacy nie mogą pozwolić sobie na taką swawolę jak posłowie, bo nas nie chroni immunitet.
(…) do wad tego „dobra” możemy zaliczyć oprócz bezkarności, swobodę słowną. Wielu Polaków zapewne chciałoby bez żadnej odpowiedzialności powiedzieć to, co naprawdę myśli w danej kwestii. Jednak to niemożliwe w pełni - mimo że żyjemy w demokratycznym państwie, ponieważ każdy, kto łamie etykę słowną podlega karze wg kodeksu karnego. Każdy, prócz posłów i senatorów, bo oni mówią dużo, potrafią obrażać innych”.
- Tworzenie wrogów ustroju w sposób arbitralny - na zamówienie polityków - i prześladowanie ich oraz sztucznych podziałów na „swoich” i „obcych”, patriotów i zdrajców zgodnie z zasadą: dziel i rządź oraz podsycanie walki między nimi (substytut walki klasowej) poprzez szerzenie nienawiści (słynnego „hejtowania”) i ksenofobii. (Prof. Marcin Król wzywa do „demokratycznego bezprawia”, w którym władza może niszczyć arbitralnie wskazanych „wrogów” wszelkimi metodami. Sformułował konsekwentnie wdrażany postulat, by „wrogów demokracji” eliminować z życia publicznego, jeśli zajdzie taka konieczność, nawet metodami pozaprawnymi. Ogłosił prymat demokracji nad prawem: „Demokracja (…) nie może dopuszczać wrogów demokracji do życia publicznego, (…) więc czasem prawo musi zostać na boku”. Pojęcie wroga demokracji jest arbitralne: seksista antyklerykał, terrorysta, „lewak”, homoseksualista, faszysta, wścibski dziennikarz itd. („Polska Niepodległa” nr 3 (73), 26.01-01.02.2015).
- Ignorowanie ustaw, uchwał, regulaminów, odwiecznie uznawanych zasad prawa (praw nabytych, np. w stosunku do emerytów), wyroków sądów (nawet Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego).
- Podporządkowanie polityce oraz ideologii mediów, kultury, sztuki i edukacji. Chodzi o tworzenie nowych trendów (np. socrealistycznych, narodowo-socjalistycznych czy postmodernistycznych), ustanawianie monopolu politycznego w wyniku stosowania jawnej lub skrytej cenzury, obsadzania kluczowych stanowisk z nadania partii rządzącej (nomenklatury), ingerencji w sprawy edukacji (wychowania i nauczania), a także o kształtowanie człowieka gloryfikującego władców, kreowanie kultu jednostek i podobne zjawiska.
- Ingerencja aparatu władzy (polityków) w sferę sądownictwa: orzekania, ferowania, umarzania i kasacji wyroków będących nie po myśli władców, dokonując nawet zmiany konstytucji. Odwołuje się niedyspozycyjnych sędziów. Przecież satrapom wszystko wolno i co chcą, to zrobią. W rezultacie, wymiar sprawiedliwości traci cnotę niezawisłości. Jest to zjawisko typowe dla rządów totalitarnych, dyktatorskich czy autokratycznych.
- Działanie wbrew interesom suwerena i opinii publicznej, w szczególności rozmaitych mniejszości społecznych. Partiom, które sprawują rządy w państwach w wyniku wygranych wyborów, jeśli głosowała na nich większość wyborców, ale faktycznie, na skutek niskiej frekwencji znaczna mniejszość ludzi uprawnionych do głosowania, czyli niewielka część suwerena, wydaje się, jakoby sprawowały rządy z woli całego suwerena (społeczeństwa w całości). Dlatego uzurpują sobie prawo do realizowania własnej polityki nie licząc się z tymi, którzy nie uczestniczyli w wyborach, a tym bardziej z mniejszościami. Ignorują, albo odnoszą się arogancko do opinii społecznej wyrażanej przez partie opozycyjne, ponieważ mają większość we władzach (parlamencie, samorządzie, radach nadzorczych, zarządach itd.) i zawsze mogą postawić na swoim.
Środowisko rodzinne
Bezprawie w rodzinach przejawia się przeważnie w postaci przemocy, która może być werbalną, fizyczną, psychiczną, moralną, duchową, społeczną i seksualną. Najczęściej ma miejsce w rodzinach patologicznych i w kulturach, które sankcjonują podrzędną rolę kobiet i dzieci w stosunku do mężczyzny - pana i władcy - i gdzie przemoc i bicie są uznawane za coś normalnego.
W różnych krajach prawo przewiduje różne kary dla sprawców przemocy. Mimo to, walka z przemocą w rodzinach jest trudna i często nieskuteczna, a z różnych powodów ilość aktów przemocy nie zmniejsza się tak, jak by się chciało.
Środowisko pracy
W zakładach pracy bezprawie występuje w postaci szykanowania pracowników, mobbingu, molestowania seksualnego, bezpodstawnego zwalniania z pracy i zaniżania wynagrodzenia, wymuszania wydłużonego czasu pracy (godzin ponadwymiarowych), zlecania zadań wykraczających poza obowiązki pracowników, nieprzestrzegania regulaminu pracy, dyskryminacji ze względu na rasę, religię, wygląd zewnętrzny, niepełnosprawność, ciążę, orientację seksualną, obywatelstwo oraz stan cywilny, niedotrzymywanie terminów płatności wynagrodzeń itp.
Sądy pracy bronią pracowników i w miarę możliwości orzekają wyroki korzystne dla nich. Ale pracownik, który wygrał sprawę, jest źle widziany przez przełożonych, narażony na ostracyzm i dlatego „dobrowolnie” rezygnuje z zatrudnienia w tym zakładzie, a więc w gruncie rzeczy przegrywa.
Środowisko wirtualne – Internet
Regułą jest, że w każdej sferze życia społecznego na początku panuje chaos prawny i bezprawie. Dopiero później, w miarę rozwoju, porządkuje się funkcjonowanie w tej sferze m. in. za pomocą przepisów prawnych. W ten sposób zapobiega się samowoli i działaniom na szkodę ludzi działających w niej.
Środowisko wirtualne, a w szczególności Internet, jest dobrą egzemplifikacją tego zjawiska. Jest ono przykładem specyficznym, ponieważ jego tempo rozwoju, zakres możliwych działań i ich zasięg są nieporównywalnie większe niż w innych środowiskach, które pojawiały się wcześniej. Chaos i nieład, a w konsekwencji - bezprawie narastały w nim proporcjonalnie do jego rozbudowy. Kiedy jednak zaczęło ono doskwierać ludziom i zagrażać im (np. poprzez hakerstwo, oszustwa w sieci, hejtowanie, pornografię dziecięcą, kradzież pieniędzy z kont bankowych, naruszanie dóbr osobistych oraz praw autorskich), zaczęto wprowadzać regulacje prawne, które od razu postrzegano jako ograniczanie wolności.
Z miejsca powstał ruch obrońców Internetu, który nie dopuścił do ograniczania swobód obywatelskich w Internecie, bo to godziłoby rzekomo w istotę idei demokracji. Mimo powoli wprowadzanych regulacji prawnych dla działań w środowisku wirtualnym - w różnych krajach w różnym stopniu - pozostaje ono nadal oazą ogromnego bezprawia (zob. T. Prauzner - „Prawo a bezprawie w Internecie”).
Wiesław Sztumski
Jest to pierwsza część eseju prof. Wiesława Sztumskiego "Bezprawie i niesprawiedliwość"; drugą, dotyczącą niesprawiedliwości opublikujemy w następnym, majowym numerze SN – 5/18.
Śródtytuły i wyróżnienia pochodzą od Redakcji.
- Autor: Wiesław Sztumski
- Odsłon: 25474
Dobra robota może równie dobrze szkodzić,
jak dobrze pomagać (T. Kotarbiński)