banner

ModzelewskiZapewne żyjemy w przekonaniu, że obecny kształt Europy Wschodniej (zwanej teraz Środkową) powstał w wyniku „upadku ZSRR”. Powstanie niezależnych, formalnie suwerennych państw, będących wcześniej częścią owego związku, uznajemy za oczywisty, „naturalny” skutek „rozpadu komunistycznego imperium”, które „zbankrutowało”, bo (jakoby) musiało zbankrutować. 

Inaczej mówiąc, czas, który nastał przed ćwierćwieczem, jest dzieckiem poprzedniego siedemdziesięciolecia.
Rozumowanie to oparte jest na trzech aksjomatach:

- Związek Radziecki był tworem sztucznym, niemającym z istoty szansy przetrwania;

- najistotniejszą przyczyną jego słabości była komunistyczna, z istoty nieefektywna gospodarka;

- istnienie „imperium sowieckiego” gwarantował komunistyczny terror; w chwili jego osłabienia podniosą głowę „zniewolone narody”, których naturalną potrzebą jest „odzyskanie niepodległości”.

Gdy Gorbaczowska pierestrojka, a przede wszystkim tzw. głasnost przełamała wszechobecny strach przed władzą, „uciskane narody” zrzuciły komunistyczne jarzmo i wybiły się na niepodległość rozumianą zgodnie z doktryną Kühlmanna, w jednostronny sposób: niepodległym jest ten, kto wyszedł spod moskiewskiej (wcześniej petersburskiej) kurateli, niezależne od tego, w jaki stan zależności popada (i od kogo) jako formalny suweren.

Powyższa interpretacja czasu współczesnego jest ahistoryczna, propagandowo-ideologiczna, a w dużej części fałszywa. Scenariusz wydarzeń z początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku powstał sto lat wcześniej. Również jego realizacja rozpoczęła się właśnie wtedy, a rok 1991 był tylko spóźnionym finałem tego planu. Przypomnę tylko znane, opisane w literaturze przedmiotu fakty, które w pełni potwierdzają powyższą tezę.

Wszystko zaczęło się w pobismarckowskim, cesarskim Berlinie, który zmienił paradygmat polityki wschodniej (Russlandpolitik): jej główną tezą była słabość Rosji jako warunek potęgi zjednoczonych Niemiec. Rosję należało w związku z tym „zmniejszyć”, osłabić politycznie i zdegradować ekonomicznie. Jej granice miały się cofnąć daleko na wschód (im dalej, tym lepiej), a na terenach przyłączonych do imperium rosyjskiego przez poprzednie ponad dwieście lat miały powstać „państwa narodowe”, oczywiście w pełni zależne od Berlina.
Dotyczyć to miało byłych Inflant, Polski, Ukrainy, a nawet Gruzji. Miał to być niemiecki protektorat ekonomiczny, tworzący rynek zbytu dla wielkoniemieckiego przemysłu. Zmniejszona Rosja miała się stać politycznym klientem Berlina, a jej gospodarkę (przeżywającą wówczas unikatowy rozwój) należało podporządkować interesowi niemieckiemu i przekształcić w źródło tanich surowców, a przede wszystkim kopalin i żywności.

Plan ten, zresztą w pełni zrozumiały z perspektywy berlińskich polityków, roił się w głowach pseudonaukowców i publicystów już na początku zeszłego wieku. Najbardziej reprezentatywny był Paul Rohrbach (nietłumaczony w Polsce z oczywistych powodów w czasach zarówno międzywojnia, jak i Polski Ludowej i III RP). Podobne poglądy, kreślące wizję Mitteleuropy, prezentował Friedrich Naumann. Najważniejsze jest to, że ów plan był wówczas praktycznie (i skutecznie) realizowany przez kajzerowskich polityków i wojskowych. Ich narzędziem stali się bolszewicy, którzy:

- zlikwidowali państwo rosyjskie (już wówczas republikę), ustanawiając zasadę samostanowienia (czyli „exitu”) narodów w zachodnich i południowych rubieżach tego państwa;

- rozwiązali rosyjską armię (zrobił to Lejba Bronstein, czyli Lew Trocki), aby nikt nie mógł bronić militarnie tego kraju;

- zniszczyli rosyjską gospodarkę poprzez wymordowanie „kapitalistów” i „obszarników”, likwidację systemu pieniężnego, bankowości, grabież płodów rolnych, tak, aby zgodnie z niemieckim planem nie mogła się podnieść z upadku przez wiele lat;

- wymyślili i narzucili absurdalną „gospodarkę socjalistyczną”, która sprowadziła ten kraj do kolonii surowcowej niezdolnej do konkurowania na światowym rynku.

Plan ten był kontynuowany mimo upadku Cesarstwa Niemieckiego i okazał się dużo trwalszy niż jego twórcy. To była pierwsza, bardziej powściągliwa wersja hitlerowskiego planu „przestrzeni życiowej” autorstwa jeszcze bardziej niemieckich polityków z Adolfem Hitlerem na czele.
Co było dalej – wiemy. Niemcy z kretesem przegrali również drugą wywołaną przez siebie wojnę. Ententa bis (czyli koalicja antyhitlerowska) wsparła bolszewicki reżim, nie szczędząc środków, aby jego rękami niszczyć Wielkie Niemcy – tym razem w sposób dużo skuteczniejszy. Ceną tego zwycięstwa było zachowanie państwa bolszewickiego, które objęło protektoratem państwa wschodniej Europy, w tym również część Niemiec.
Witold Modzelewski