Nauka i sztuka (el)
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2953
We wrocławskiej Galerii Sztuki Platon można do 21 kwietnia 2012 oglądać obrazy Krzysztofa Kiwerskiego.
Wystawa malarstwa Krzysztofa Kiwerskiego pt. Zaćmienia prezentuje wybrane obrazy artysty z lat 2003-2011, których wspólny mianownik stanowi kontemplacja barokowego światłocienia. Pozornie patetyczny temat w interpretacji Kiwerskiego zyskuje nad wyraz optymistyczne oblicze. Kontrastowe zestawienie postaci rodem z płócien Georges’a de La Tour’a z oderwanymi od rzeczywistości rekwizytami i okolicznościami tworzy niepowtarzalną atmosferę pastiszu, który pomimo wszechogarniającego absurdu emanuje powagą siedemnastowiecznej estetyki.
Obok figur oświetlonych snopem silnego światła pojawiają się groteskowe kolorowe robaki, przywodzące na myśl zwandalizowane obrazy słynnego brytyjskiego artystycznego partyzanta Banksy’ego. Najczęściej obrazowanymi insektami są ćmy, występujące zarówno w cyklu W drodze na… jak i Zaćmienia. Stworzenia te, znane ze swojej destrukcyjnej sympatii do światła, pojawiają się wszędzie tam, gdzie płomień typowej dla de La Tour’a świecy, niczym niezauważeni wcześniej mistrzowie drugiego planu.
Krzysztof Kiwerski urodził się w1948 roku w Poznaniu. W1973 ukończył Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie, gdzie studiował w Pracowni Rysunku Filmowego. Jest profesorem sztuk plastycznych w Pracowni Obrazowania Elektronicznego w Katedrze Fotografii i Intermediów na Wydziale Grafiki oraz kierownikiem Pracowni Sztuki Animacji Katedry Intermediów na Wydziale Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki w Krakowie. Uprawia malarstwo i grafikę komputerową, zrealizował również 31 filmów animowanych, w tym cztery pełnometrażowe. Brał udział w ponad 90 wystawach w Polsce i na świecie..
Więcej - http://galeriaplaton.pl/krzysztof-kiwerski-zacmienia/
- Autor: Aleksandra Liberska
- Odsłon: 2268
W Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi do 4 października 2015 można oglądać wystawę pn. Zaczarowany ogród. Wzory kwiatowe w modzie damskiej XX w.
Kwiat obdarzony jest wielością symbolicznych znaczeń. Przywodzi na myśl wiosnę, młodość, świeżość. Kojarzy się z pięknem, delikatnością i przemijaniem. Powszechnie wiąże się go z kobiecością. Różne gatunki kwiatów mają własną symbolikę i liczne kulturowe odniesienia. Symboliczne znaczenie kwiatów zależy również od ich koloru: białe to czystość i niewinność; błękitne – sen, tajemnica; czerwone – miłość…
Kwiaty od tysiącleci były źródłem inspiracji dla twórców z różnych dziedzin sztuki i rzemiosła artystycznego, w tym również dla kreatorów mody. Od najdawniejszych czasów używano żywych kwiatów, by upiększyć ludzką postać i podkreślić jej wyjątkowość. W starożytnym Egipcie kwiatami lotosu (uznawanymi za święte) dekorowano stroje i ciało. Starożytni Grecy i Rzymianie w czasie świąt nosili na głowach wieńce. W kulturach Polinezji do dziś kwietnymi naszyjnikami wyróżnia się ważne osoby. W naszym kręgu kulturowym kwiaty pojawiały się w butonierkach eleganckich mężczyzn; nieodłącznym elementem stroju panny młodej nadal jest zaś ślubny bukiet.
Motywy kwiatowe przez stulecia wykorzystywano do dekorowania ubiorów. Ze świata flory jako źródła inspiracji chętnie czerpali rzemieślnicy zajmujący się tkactwem, hafciarstwem, wyrobem koronek, drukiem na tkaninie. Na XX-wiecznych ubiorach rośliny „zakwitają” w różny sposób, dzięki zastosowaniu rozmaitych technik. Wzory kwiatowe bywają uzyskiwane za pomocą splotu. Popularną techniką jest też druk na tkaninie. Kwiaty mogą być również namalowane, naszyte w formie aplikacji lub wyhaftowane. Kwitnące rośliny to także bardzo częsty motyw dekoracyjny różnych typów koronek. Trójwymiarowe sztuczne kwiaty, wykonywane z tkanin, drutu, papieru bądź masy plastycznej, ozdabiają ubiory i akcesoria stroju.
Niekiedy na pierwszy plan wysuwa się kolor, innym razem forma kwiatu. Występujące w przyrodzie bogactwo barw i kształtów, regularność i symetria zachęcają do naśladownictwa, ale też inspirują do tworzenia wizerunków kwiatów stylizowanych lub wręcz fantastycznych, nie istniejących w naturze. Kolor roślinnych pierwowzorów do niczego projektantów nie zobowiązuje – stąd liczne przykłady kwiatowych motywów w wersji czarno-białej.
W XX-wiecznej modzie europejskiej kwiaty zdobiły przeważnie odzież damską, z rzadka pojawiając się na elementach męskiej garderoby (choć jeszcze w XVIII w. wzory kwiatowe były obecne zarówno w ubiorach kobiet, jak i mężczyzn). Początek ubiegłego stulecia to czas, gdy w kobiecych strojach kwiaty pojawiały się głównie w formie ozdobnych detali, aplikacji i haftów; były obecne w koronkowych bluzkach, szalach i chustach.
Motywy kwiatowe w tym okresie bywały stylizowane w duchu XVI i XVIII w., uwidaczniał się w nich także wpływ dominującego wówczas stylu – secesji. Skromniejsze suknie noszone w tym okresie przez kobiety z uboższych warstw społecznych szyte były z tkanin drukowanych w drobne, kwiatowe desenie.
Kwiaty dekorowały też okazałe, kipiące od ozdób damskie kapelusze. Po I wojnie światowej, wraz z zasadniczymi przemianami kobiecego ubioru, wizerunki kwiatów zostały poddane geometryzacji i uproszczeniu – panujący w sztuce i architekturze styl art déco silnie wpłynął również na wzory kwiatowe. Proste suknie wieczorowe z lat 20. XX w. chętnie ozdabiano paciorkami tworzącymi kwiatowe motywy. Kwiaty występowały także w roli dużych, śmiałych akcentów.
Wpływy z Dalekiego Wschodu zaowocowały wprowadzeniem do mody damskiej plażowych piżam z kwiecistego jedwabiu, czy (wzorowanych na japońskich) kimon, stanowiących ubiór domowy. W latach 30. XX w. na sukniach dziennych pojawiła się „łączka”, czyli motyw drobnych, wielobarwnych polnych kwiatków rozsianych po całym tle. W tym czasie kobiety nadal nosiły dekorowane kwiatami kapelusze, choć – w porównaniu z początkiem stulecia – zdobienia nakryć głowy cechował już umiar.
Odrodzenie mody po trudnych latach II wojny światowej to powrót do dawnej elegancji. Od końca lat 40. XX w. wielcy projektanci, jak Dior, Balenciaga czy Givenchy lansowali niezwykłe kobiece suknie z kwiatowymi zdobieniami i haftami.
Lata 60. XX w. przyniosły ze sobą bardziej uproszczone wzornictwo i zgeometryzowane formy. Kwiaty były obecne w nadrukach o intensywnych kolorach; charakterystyczna dla tego okresu była duża skala motywów. Koniec tej dekady to epoka „dzieci-kwiatów”. Styl hippie to nie tylko „kwiaty we włosach”, ale także etniczne kwiatowe motywy rodem z azjatyckich drukowanych tkanin i ludowych haftów.
W modzie lat 70. XX w. dał się zaobserwować powrót do natury i korzeni – pojawiły się kwiatowe motywy folklorystyczne, znów popularna stała się „łączka”. Ostatnie dekady XX w. to okres współistnienia w modzie różnych tendencji. Wzory kwiatowe wciąż były obecne, zarówno w ubiorach dziennych, jak i wieczorowych, w wersjach „swojskich” i ekstrawaganckich, w strojach rodem z paryskich wybiegów i w „modzie ulicy”.
Przyglądając się damskim ubiorom z ubiegłego wieku można wysnuć wniosek, że kwiaty są w stanie dopasować się do każdej okazji i ozdobić niemal każdy element garderoby. Pojawiały się więc zarówno na okryciach wierzchnich, jak i na strojach plażowych. Dodawały urody bieliźnie dziennej i nocnej (początkowo w formie koronek i haftów, potem również nadruków). Zdobiły torebki, a nawet buty. Imitacje żywych kwiatów stosowano w modniarstwie do dekorowania damskich kapeluszy, a także przypinano do ubrań. Kwiaty mogły stanowić jedynie dyskretną ozdobę stroju, bądź występować w wersji „totalnej”, jak w projektach Elsy Schiaparelli (przypominająca bukiet torebka z fiołków i bratków czy całkowicie pokryte kwiatami nakrycia głowy).
Europejska moda XX w. chętnie czerpała inspirację z rodzimej, dzikiej flory, stąd wśród zdobiących ubiory wzorów pojawiały się fiołki, stokrotki, maki i inne polne kwiaty. Uprawiane w ogrodach i oranżeriach rośliny, pochodzące spoza Europy, także znajdowały swe odzwierciedlenie w modzie. W dekoracji kapeluszy i w nadrukach na tkaninach odnaleźć można duże, barwne kwiaty przypominające peonie, hortensje, magnolie czy azalie.
Pewne gatunki kwiatów częściej niż inne pojawiają się na ubiorach. Ponadczasową bohaterką jest róża. Uprawiana od starożytności, znana w setkach odmian, ma bogatą symbolikę – kojarzy się z pięknem, doskonałością, a przede wszystkim z miłością we wszystkich jej odsłonach: od czystej i uduchowionej po namiętną i zmysłową. W modzie również może występować w wersji skromnej lub ponętnej.
Róża stała się znakiem firmowym Paula Poireta, wielkiego projektanta pierwszych dekad XX w. Artystycznie przetworzony i zredukowany do najprostszej postaci zachodzących na siebie zakrzywionych linii wizerunek tego kwiatu pojawiał się na ubiorach jego projektu, a rysunek róży, stworzony przez Paula Iribe, ozdabiał firmowe metki wyrobów Poireta.
Znaczące miejsce w inspirowanej światem flory modzie XX w. zajmuje kamelia. Ta pochodząca z Południowo-Wschodniej Azji roślina o dekoracyjnych kwiatach, przybierających barwy od śnieżnej bieli po głęboką czerwień, dziś jest już nieco zapomniana. Jednakże na początku ubiegłego stulecia kamelie cieszyły się w Europie popularnością. Gabrielle Chanel, wielka postać świata mody, darzyła kamelie szczególnym sentymentem, odkąd w 1912 r. jej ukochany Boy Capel obdarował ją tymi właśnie kwiatami.
Kamelie, wykonane z jedwabiu i przypinane do klap kostiumów, odwzorowywane w biżuterii, dekorujące torebki, a nawet guziki, pojawiały się wielokrotnie w projektach Chanel i na stałe złączyły się ze stworzoną przez nią marką.
Budząca dziś cmentarne skojarzenia chryzantema, spopularyzowana w Europie w XIX w., w Chinach uprawiana była od tysiącleci. Jako chiński symbol szczęścia i długiego życia, a w Japonii – emblemat domu cesarskiego, zdobiła dalekowschodnie tkaniny, którymi zachwycali się i inspirowali Europejczycy. Podobna zmiana symboliki dotyczyła kalii – ten kwiat, obecnie kojarzony z wiązankami żałobnymi, w latach 30. pojawiał się w bukietach ślubnych i zdobił suknie wieczorowe.
Kwiaty w modzie XX w. to nie tylko kwiatowe desenie na tkaninach. Przestrzenne formy kwitnących roślin i kształty tworzone przez ich płatki również bywały źródłem natchnienia dla projektantów mody.
Jeden z najsłynniejszych projektantów mody XX w. – Christian Dior – był ogromnym miłośnikiem ogrodów. Uważał je za świątynie piękna, spokoju i kontemplacji. Kochał kwiaty i pragnął się nimi otaczać. W tworzonych przez siebie projektach ubiorów starał się uchwycić ich kruchą urodę i połączyć ją w jedno z postacią kobiety.
Dior, prezentując w 1947 r. swą pierwszą kolekcję znaną pod nazwą „New look”, urzeczywistnił ideę „kobiety-kwiatu”. Zaprezentowane przez Diora suknie z linii nazwanej Corolle (łacińskie słowo „corolla” w botanice oznacza koronę kwiatu) odznaczały się obszernymi, rozkloszowanymi spódnicami, przypominającymi rozwinięty kwiatowy kielich i wyrastającymi – jak z łodygi – z wąziutkiej talii.
Ważną inspiracją dla Diora była ulubiona przez Francuzów konwalia, uważana zresztą przez niego za kwiat przynoszący szczęście. W latach 50. XX w. wylansował „linię konwalii”, dla której charakterystyczne były zaokrąglone ramiona i sięgające za kolana spódnice o formie przypominającej pojedynczy konwaliowy kwiatek.
Diora urzekał nie tylko wygląd, lecz także zapach konwalii. Doszywał żywe rośliny do podszewek sukni, a kiedy podczas pokazu modelki obracały się, prezentując stroje, wokół nich unosiła się konwaliowa woń. Inna kolekcja Diora z 1953 r. nazwana została „Tulip” (tulipan) – tym razem projektanta zainspirowały smukłe kształty tulipanowych kielichów.
Prezentowane na niewielkiej wystawie XX-wieczne ubiory damskie i dodatki z kolekcji Działu Odzieży CMW stanowią dowód na to, że świat flory jest dla mody niewyczerpanym źródłem inspiracji. Wybrane obiekty ilustrują rozmaite techniki zdobienia, różny sposób ujęcia i stopień artystycznego przetworzenia pochodzącego ze świata przyrody pierwowzoru (naturalistyczny, stylizowany, uproszczony, zgeometryzowany…). Ekspozycję uzupełniają ryciny pochodzące z dawnych opracowań botanicznych.
Aleksandra Liberska
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 473
Do 4 lutego 2024 w Muzeum Etnograficznym we Wrocławiu czynna będzie wystawa pokazująca kolędniczy teatr obrzędowy pn. Zaklinacze czasu. Jej kuratorką jest Dorota Jasnowska.
Wystawa opowiada o widowiskowych formach kolędowania praktykowanych w okresie bożonarodzeniowym w różnych regionach Polski. Reżyserami, aktorami, a jednocześnie scenografami tego swoistego teatru ludowego byli członkowie lokalnych społeczności.
Na ekspozycji zaprezentowane zostały pochody kolędnicze przede wszystkim z Dolnego Śląska, ale także z Małopolski, Śląska Górnego i Opolskiego.
Są to kolędnicy chodzący z symbolizującymi siłę, zdrowie i płodność maszkarami zwierzęcymi (między innymi z turoniem, kozą, niedźwiedziem), z gwiazdą, szopką oraz grupy odgrywające tzw. widowiska herodowe.
Wystawę wzbogacają fotografie, zapisy dźwiękowe, filmowe oraz wywiady z kolędnikami – zaczerpnięte z materiałów dokumentujących badania nad tą formą obrzędowości, prowadzone między innymi przez pracowników Muzeum Etnograficznego na przełomie lat 60. i 70. XX w.
Zabytki pochodzą ze zbiorów: Muzeum Śląskiego w Katowicach, Muzeum Śląska Opolskiego, Muzeum Wsi Opolskiej, Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie, Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie i Muzeum Etnograficznego we Wrocławiu.
https://mnwr.pl/zaklinacze-czasu-koledniczy-teatr-obrzedowy-wystawa-2023/
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3530
W Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, w piwnicach skrzydła zachodniego Pałacu Krzysztofory, do 26 stycznia 2017 r. można oglądać wystawę pn. Zamek Lubownia jako siedziba zastawu spiskiego.

Zastaw spiski to umowa zawarta dnia 8 listopada 1412 w Zagrzebiu między królem węgierskim i niemieckim Zygmuntem Luksemburskim, a królem Polski Władysławem Jagiełłą. Zastaw Lubowni, Podolińca, Gniazd oraz 13 miast spiskich stanowił zabezpieczenie zwrotu pożyczki, której Jagiełło udzielił Zygmuntowi. Pożyczona została kwota 37 000 kop groszy praskich, czyli ówcześnie około 7,5 ton czystego srebra. Pieniądze te pochodziły głównie z odszkodowań wojennych wypłaconych Polsce przez Krzyżaków. Pożyczka miała zostać zwrócona w tej samej wysokości i w tym samym miejscu, gdzie ją wypłacono – na węgierskim wówczas zamku w Niedzicy. Z zastawionych terytoriów utworzono starostwo spiskie z siedzibą w Zamku Lubowlańskim.
Wystawa pokazuje okoliczności rozpoczęcia zastawu spiskiego, czyli spotkanie Zygmunta Luksemburczyka i Władysława II Jagiełły. Przedstawieni są też starostowie spiscy, którzy rządzili zastawioną częścią Spisza. Jednym z pierwszych był w latach 1420-1428 Zawisza Czarny z Garbowa, najsłynniejszy polski rycerz. Najdłużej rządziła z kolei rodzina Lubomirskich. Podczas rządów Stanisława Lubomirskiego zamek Lubownia został przebudowany w stylu barokowym i uzyskał dzisiejszy kształt. Na wystawie pokazano portrety najznakomitszych przedstawicieli rodziny Lubomirskich oraz eksponaty z nimi związane.
Można też na niej zobaczyć repliki klejnotów koronnych Królestwa Polskiego, które podczas potopu szwedzkiego w latach 1655 – 1661 zostały ukryte na zamku Lubownia.
Ostatnia część wystawy jest poświęcona Marcinowi Oracewiczowi, który zasłynął bohaterską obroną Krakowa podczas Konfederacji Barskiej. Skutkiem zastawu było przyłączenie tych terytoriów do Polski, początkowo na czas dopóki pożyczka nie zostanie spłacona. Gdy jednak kilkadziesiąt lat później Węgry (bez spłacenia pożyczki) podjęły próbę odzyskania zastawionych miast, wyrokiem sądu papieskiego, który odbył się we Wrocławiu w 1489, tereny te zostały przyznane na stałe Polsce i pozostały w jej granicach.
Więcej - http://www.mhk.pl/wystawy/wystawa