Recenzje (el)
- Autor: al
- Odsłon: 1961
Polskie Towarzystwo Ekonomiczne wydało książkę prof. Jerzego Kleera – Dobra publiczne: wczoraj – dziś – jutro.

W minionych dekadach ta problematyka była marginalizowana, co najmniej z jednego powodu - zmiany podejścia do roli państwa w gospodarce neoliberalnej, maksymalnego zredukowania jego funkcji. W wolnorynkowym modelu gospodarczym podważono stare paradygmaty właściwie we wszystkich obszarach dotyczących państwa, sektora publicznego, funkcjonowania gospodarki, struktury społecznej, a także sił napędowych postępu cywilizacyjnego.
Ale jest jeszcze jeden ważny powód marginalizacji sfery dóbr publicznych – zmiana cywilizacyjna, przejście z cywilizacji przemysłowej do cywilizacji wiedzy, co rodzi wiele nowych problemów, ma także wpływ na rolę państwa, jego zadania i funkcje. I na zmiany społeczne, gdyż procesy związane z przesileniem cywilizacyjnym przebiegają bardzo szybko, rodząc poczucie niepewności, strach, zwiększając ryzyko we wszystkich dziedzinach życia.
W tej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera sfera publiczna, której znaczenie wyznaczane jest dodatkowo przez zmiany demograficzne – gwałtowny przyrost ludności na świecie i koncentrowanie się ludzi w miastach.
W te procesy musi być włączone państwo, zarówno poprzez funkcje regulacyjne, jak i sektor publiczny – głównie przez odpowiednią podaż dóbr publicznych, zarówno czystych jak i mieszanych – podkreśla autor. Suwerenne państwo bowiem nie może w tym obszarze zostać zastąpione przez rynek i prywatnych przedsiębiorców, jak twierdzą neoliberałowie, gdyż to ono – jego instytucje i sprawność administracji publicznej - jest i będzie głównym rozgrywającym.
Książka ma charakter ogólnoteoretyczny, a jednocześnie interdyscyplinarny – przywoływane przykłady wywodzą się głównie z kręgu cywilizacji euro-atlantyckiej, ale uwzględniają też doświadczenia innych państw.
Omawiane treści ujęte są w sześć rozdziałów, a dotyczą sektora publicznego jako formy ciągłości państwa suwerennego, roli i wagi sektora publicznego, destrukcji przestrzeni publicznej, współczesnego samorządu lokalnego, przyszłości sektora publicznego oraz globalnych dóbr publicznych. Wzbogaca je bibliografia, indeksy oraz materiały ilustracyjne. (al.)
Dobra publiczne: wczoraj - dziś - jutro, Jerzy Kleer, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, Warszawa 2015, s. 237
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 256
Druga wojna światowa. Inna historia - to książka Marco Pizuttiego ciesząca się niezwykłą popularnością – właśnie ukazało się czwarte jej wydanie przygotowane – jak poprzednio - przez Wydawnictwo RM. Jej tłumaczem jest Mateusz Kłodecki, a jednym z jej patronów medialnych jest nasza Redakcja, Sprawy Nauki.
Marco Pizzuti – pisarz, publicysta, dokumentalista, popularyzator nauki, ekspert do spraw kontrinformacji, to autor 13 książek wydanych w 19 krajach, których nakład tylko we Włoszech przekroczył ponad 200 tys. egzemplarzy. Wszystkie one należą do literatury faktu, zwłaszcza tych celowo przemilczanych i wymazanych z mainstreamowego przekazu.
Historię zawsze piszą zwycięzcy i II wojna światowa nie stanowi wyjątku od tej reguły – pisze autor we Wstępie. Nie oznacza to, że pokonani są lepsi od pogromców, lecz tyle tylko, że państwa stojące po obu stronach konfliktu mają zbrodnie do ukrycia. Ich wersje różnią się od rzeczywistych wydarzeń – nie w całości, ale w licznych szczegółach (i nie tylko szczegółach), które zwłaszcza dla zwycięzców wygodne nie są, bo burzą mit bohaterów.
Samo dojście do władzy Adolfa Hitlera nie byłoby możliwe bez świata finansjery oraz potentatów przemysłowych państw alianckich – przypomina autor. Wall Street i liczne amerykańskie korporacje jak IBM, General Motors, Ford i należąca do rodziny Rockefellerów Standard Oil robiły z Hitlerem złote interesy aż do zakończenia wojny. Po wojnie natomiast wielu niemieckich faszystów odpowiedzialnych za zbrodnie znalazło bezpieczne schronienie w państwach zwycięskich.
Te mało nagłaśniane sprawy powoli wychodzą z cienia, niemniej ciągle nie są znane powszechnie – co najwyżej nielicznym dociekliwym. Książka Marco Pizzutiego pokazuje wiele takich białych plam, m.in. ciągle przemilczaną sytuację Żydów w Niemczech przed 1939, narodziny syjonizmu i tworzenie państwa Izrael, asymilację Żydów w Niemczech i Włoszech i skutki tej asymilacji, ale także nieznane bliżej fakty związane z biografią Hitlera i narodzinami faszyzmu. Pokazuje też wojnę od strony amerykańskiej – nie tylko wiedzę Amerykanów o ataku na Pearl Harbor, ale grę polityczną za tym się kryjącą. Udowadnia, iż Dunkierka była świadomą decyzją Hitlera, który pozwolił wówczas uciec aliantom. I wreszcie opisuje zbrodnie wyzwolicieli na ludności cywilnej, która w każdej wojnie ponosi największe ofiary.
Książka Pizzutiego jest nie tylko alternatywną narracją wobec dotychczasowej historii drugiej wojny światowej, jak napisał jeden z jej recenzentów. Jej autor, przytaczając nawet budzące spory historyków zdarzenia, uczula na „jedynie słuszną” wersję historii, która zawsze winna być poddana krytycznemu myśleniu. Pokazuje, iż z jakichś powodów nie wszystko z przeszłości zostało ujawnione, i nie wszystko jest tak jasne, jak to przedstawiają powszechnie przyjęte i obowiązujące przekazy.(js)
Druga wojna światowa. Inna historia, Marco Pizzuti, Wydawnictwo RM, Warszawa 2020, s.343, wyd. czwarte, cena 49,99 zł.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 537
„Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata” to tytuł filmu Radu Jude - znanego rumuńskiego reżysera, przedstawiciela rumuńskiej nowej fali. Film wchodzi na ekrany 27.09.24.
Trudno jednoznacznie określić charakter tego filmu – sam reżyser ocenia, iż jest to połączenie komedii ze specyficznym kinem drogi, niemniej można go odczytywać jako film społeczno-polityczny czy psychologiczny. Wątki, jakie porusza wykraczają bowiem poza charakterystykę podaną przez reżysera, a interesująca forma (swoisty kolaż) jest udokumentowaniem przynależności reżysera do owej „nowej fali” rumuńskiego kina, pokazującego nie tylko rozrachunki z okresem rządów Ceauşescu, ale i rozrachunki z obecnie panującą w Rumunii, jak i całym Zachodzie tzw. demokracją, czyli wyzyskiem, niesprawiedliwością społeczną i rosnącymi społecznymi podziałami.
Rzecz dzieje się w Bukareszcie teraz i w 1981 roku. Bohaterkami filmu są dwie Angele, kobiety samodzielne: - jedna jest taksówkarzem (film „Angela idzie swoją drogą” z 1981 r.), druga - Angela Raducanu (Ilinca Manolache)- asystentką produkcji filmowej, która- choć nie prowadzi taksówki - życie spędza w samochodzie, pracując bez przerwy prawie 20 godzin na dobę.
Obie (bohaterki obu filmów spotykają się na planie kręcenia reklamy) wykonują zawody słabo płatne, niemniej dzisiejsza Angela wykonuje pracę ponad siły, właściwie niewolniczą. Zmęczona i źle, nieregularnie opłacana, zajmuje się przeprowadzaniem wstępnych rozmów z kandydatami do udziału w krótkim filmie na temat bezpieczeństwa w pracy, zamówionym przez międzynarodową korporację (sam Radu Jude nagrał ponad 100 reklam telewizyjnych, więc z autopsji wie, jak taka praca wygląda).
Reżyser pokazuje fotografię dnia jej pracy, kiedy oprócz spotkań z wybranymi kandydatami do reklamy, musi zaopiekować się przylatującą do Bukaresztu menedżerką z Austrii, załatwić sprawę nielegalnie zlikwidowanego rodzinnego grobu, uczestniczyć w długim procesie tworzenia krótkiego filmiku. Dla siebie nie ma w ogóle czasu – momentami przyjemności są ordynarne klipy, jakie kręci komórką w każdej wolnej chwili i które – jako Bobik (alter ego bohaterki)- wrzuca na Tik-toka, odreagowując wulgaryzmami (to rzeczywiście rynsztok) swój stres, biedę i frustrację.
Wszystko co dzieje się tu i teraz jest czarno-białe – w opozycji do filmu z czasów socjalizmu. Zderzenie formy to także zderzenie wartości. Bukareszt w 1981 roku to miasto do życia i przejezdne, czyste; Bukareszt dzisiaj to koszmar komunikacyjny, ale i zaniedbane, niebezpieczne drogi, budynki, zniszczone tereny zielone, to patodeweloperka, przejmowanie przez bogatych gruntów miejskich – nawet cmentarza.
Pracownik ponad 40 lat temu ma czas na życie prywatne, wypoczynek; pracownik AD 2023 – praktycznie jest robotem eksploatowanym przez 24/7. A kręcona reklamówka ma dotyczyć zasad bhp, które ponoć są naczelną wartością, misją wręcz!, zamawiającej filmik korporacji …
Cynizmu i hipokryzji w życiu ludzi z dzisiejszej Rumunii (czyli świata zachodniego) widzimy więcej – punktem kulminacyjnym jest długa, statyczna scena kręcenia reklamy (w kolorze!), gdzie bohaterów traktuje się jak elementy scenografii, przedmiotowo. Dla zadowolenia korporacyjnych władz nie tylko zmienia się historię pokrzywdzonego, ale robi z niego sprawcę wypadku, dyktuje, co ma mówić („i ani słowa o Rosji!”), zmienia się mu nazwisko (bo się źle kojarzy), a w końcu zupełnie rezygnuje z jego wypowiedzi.
Czy ktoś tak empatyczny jak Angela Raducanu, wrażliwy na manipulacje, niesprawiedliwość, biedę i bezradny wobec tego ustroju i rzeczywistości społecznej może akceptować taki świat? Zwłaszcza, że Angela jest osobą inteligentną i oczytaną, komentującą w formie przypowieści (zupełnie jak Szwejk) każdą sytuację (przepiękna opowieść o cynizmie - problemie prawnym z własnością kul w ciele zabitych).
Czy może dziwić, że w końcowej sekwencji filmu jej alter ego, Bobik krzyczy: „popieram prezydenta Putina w walce przeciwko nazistom i przeciwko Zełenskiemu, temu żydowskiemu aktorzynie za 2 grosze, niech umrze jak Hitler razem ze swoją kokainą, a pan Putin niech rządzi na zawsze! Sława Rosji!
I czy może dziwić tytuł filmu „Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata”, który zdaje się już nastąpił, o czym reżyser nas informuje pokazując zegar bez wskazówek z napisem: „jest później niż myślisz”?
Anna Leszkowska
„Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata” - reżyseria i scenariusz Radu Jude, na ekranach od 27.09.24., dystrybutor - Aurora Films
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1122
Wydawnictwo RM wydało w serii „Krótka historia” książkę Anny Trojanowskiej – Epidemie.
Jest ona rodzajem kompendium największych epidemii i pandemii, jakie trapiły i trapią ludzkość. Autorka rozpoczyna opisy od czasów, z których zachowały się przekazy masowych zachorowań na ziemiach polskich, czyli od XV wieku, choć w kronikach Jana Długosza wspomina on o takich zjawiskach już w roku 1006 i 1007, w których „głód, mór i zaraza okropna panowały tymi czasy nie tylko w Polsce, ale w całym prawie świecie i sprzątnąwszy mnóstwo ofiar, wyludniły wiele miast i włości”.
Choć już 2,5 tysiąca lat temu Hipokrates w rozprawie „Powietrze, woda, miejsce” zauważał związki zdrowia z mankamentami środowiska, to dokładniejsze przekazy o chorobach zakaźnych i ich przyczynach mamy jednak dopiero od XVI wieku, od czasu kiedy rozwinęła się medycyna i lekarze – a nie tylko kronikarze - zaczęli fachowo opisywać choroby nie tylko w wymiarze indywidualnym, ale i społecznym. Dało to początek epidemiologii – nauce będącej narzędziem oceny sytuacji zdrowotnej społeczeństw i sposobów zwalczania zagrożeń całych populacji.
Jak radzono sobie z kolejnymi chorobami zakaźnymi (bakteryjnymi, wirusowymi), jakie pojawiały się na świecie, autorka pokazuje na przykładach nie tylko zapomnianych dziś morów czy zaraz, nie tylko tych zwalczonych jak ospa, ale i tych późniejszych, które nadal zbierają swoje żniwo. Dżuma, trąd, cholera, tyfus, błonica, grypa (w 1967 roku zmarło na nią 2 mln ludzi!), polio, AIDS, gorączki krwotoczne, koronawirusy – wszystkie one są obszernie opisane – kiedy i jak się pojawiły, jakie problemy społeczne wywołały i jak je ludzie rozwiązywali.
Wiele w tych opisach ciekawostek z różnych dziedzin, które są organicznie związane ze zjawiskami epidemicznymi, co sprawia, że książka jest ciekawą lekturą – zwłaszcza na obecne czasy pandemii. Autorka pokazuje w niej, że to, czego dziś doświadczamy, znane jest ludziom od tysięcy lat i w gruncie rzeczy winniśmy patrzeć z dystansem na kolejne odsłony „morów” i zaraz. Zwłaszcza, że od XIX wieku znacznie podniósł się poziom sanitarny i higieniczny, a nauka poczyniła znaczne postępy w leczeniu tych chorób (choć w tworzeniu nowych też).
Wyzwaniem XX i XXI wieku stają się bardziej choroby degeneracyjne jak nowotwory, układu krążenia i przemiany materii, o których od dwóch lat się zapomina. Pandemia koronowirusa odwróciła uwagę od innych plag i skoncentrowała działania rządów i służb medycznych wyłącznie na chorobie zakaźnej. Czy można je porównać do metod zwalczania tych chorób w przeszłości, czy problemy, z jakimi się mierzymy dziś są podobne do tych sprzed kilkudziesięciu, a nawet kilkuset lat – o tym mówi lektura tej bardzo aktualnej książki.(tm)
Epidemie. Krótka historia, Anna Trojanowska, Wydawnictwo RM, 2021, cena 39,99 zł, s.344