banner


kosmiczne wyzwaniaW czwartek 18 lutego tego roku wylądował szczęśliwie na Marsie łazik Perseverance. Nie na darmo nazwano go wytrwałym, bo kilka tygodni potem, gdy już posprawdzał wszystkie swoje instrumenty, wysłał na Ziemię pierwsze zdjęcia pobliskiego terenu. Niewiele później przygotował do działania dron Ingenuity, a 21 kwietnia, w chwili gdy to piszę, sfilmował jego pierwszy testowy lot.

22 kwietnia - jak podała NASA - niezłomny łazik dzięki swemu specjalnemu instrumentowi (MOXIE) wyprodukował z marsjańskiej atmosfery (skład: argon, azot i ponad 95% dwutlenku węgla) niewielką ilość czystego, nadającego się do oddychania tlenu (pierwsze tego typu wydarzenie w historii). O wiele dokładniej, bez pomijania istotnych dla sprawy szczegółów, opowiada o tych wydarzeniach w licznych wywiadach syn słynnego Papcia Chmiela, doktor inżynier Artur Chmielewski z Laboratorium Napędu Odrzutowego Centrum NASA, wykładowca projektu edukacyjnego „Space Academy”, współtwórca kilkunastu misji agencji, w tym tych najbardziej przełomowych jak Galileo, Cassini-Huygens czy Rosetta (pierwsze historyczne lądowanie na komecie).
Wiele zawartych w nich kwestii wyjaśnia także w sposób przystępny, prosty i bardzo zajmujący w swojej wydanej w tym roku książce Kosmiczne wyzwania, napisanej w takiej formie na prośbę ojca, który chciał, by była zrozumiała i porywająca dla jak największej liczby ludzi w każdym wieku. I co się udało.

Depesze informują na gorąco o dziejących się na naszych oczach kosmicznych wydarzeniach. I sugerują, nie bez racji, że za chwilę będzie ich znacznie więcej. Książka, co nie mniej oczywiste, skupia się na sprawach bardziej podstawowych, związanych z lotami kosmicznymi do różnych planet (i asteroidów), a jeszcze dokładniej - pokazuje nam jak w głowach naukowców różnych specjalności wykuwają się pomysły, które pozwalają, by bez szwanku i zgodnie z planem wylądować tam, gdzie chcemy, gdzie jest albo nieznany grunt (skały, lód, pustynia), gęsty gaz, albo nieprzebrany, metanowy ocean. Do wyjaśniania takich zagadnień inż. Chmielewski jest zawsze gotowy, bo porusza się w tych tematach jak ryba w wodzie.

Książka składa się z dziesięciu rozdziałów, w tym niektórych rozpoczynających się od pytań w rodzaju: co to jest lądownik i gdzie naprawdę wyląduje, jak wylądować wszędzie, gdzie można i nie można, dlaczego po JPL (Laboratorium Napędu Odrzutowego) jeździ marsjański „strach na wróble" (chodzi o laboratoryjnego łazika-bliźniaka, na którym poznaje się błędy i usterki egzemplarza marsjańskiego), dlaczego nie każda łódź podwodna musi pływać pod wodą, czy w kosmosie można pompować balony, jak kosmiczne technologie ratują Ziemię, aż po zamykającą książkę kwestię - nie mniej zagadkową od pozostałych: co inżynier kosmiczny ma wspólnego z Indianami?

W miarę czytania poznajemy kolejno tajniki i kłopoty z zaprojektowaniem bezpiecznego i skutecznego lądowania na Księżycu, na Marsie, czy Jowiszu, co na początku wydaje się zawsze niemożliwe do zrealizowania. A już koncepcja wysłania sondy na Wenus - zakładająca zapakowanie sondy do chłodziarki (na Wenus temperatura sięga 460 stopni Celsjusza i padają tam deszcze z kwasu siarkowego) pobierającej prąd z wysłanej na Wenus elektrowni wiatrowej - wydaje się na oko na tyle szalona, że sam autor opisu zaklina się, że ani w tym miejscu nie żartuje, ani nie opowiada fabuły kolejnego komiksu swojego taty...

W kosmicznych wyzwaniach cały czas wraz z autorem rozwiązujemy zagadki. Na przykład takie: na pierwszy rzut oka wydawać by sie mogło, że na Jowiszu i innych tego typu gazowych olbrzymach wylądować się nie da. Ale, jak powtarza często inż. Chmielewski - warto pokombinować. Jeden z pomysłów jest na przykład taki, by zbudować sondę, która mogłaby bezpiecznie zanurkować w gazowych odmętach Urana.
Obecnie pracujący nad tym zagadnieniem zespół z NASA zakłada, że na Urana powinna polecieć potrójna sonda, swoista matrioszka kosmiczna. „Chcemy, by statek-matkę najpierw opuściła na spadochronie większa sonda, a gdy ciśnienie stanie się zbyt duże i zacznie ją zgniatać, to z jej środka wypadnie druga sonda, której celem będzie zbadanie głębokich warstw gazowych powłok planety i może nawet dotarcie do wody. Ta druga sonda ma wyglądać jak mała metalowa kulka, ponieważ uznaliśmy, że skoro ciśnienie gazowego olbrzyma zmiażdży każdą sondę do postaci niewielkiej kuli to czemu od tej kuli nie zacząć?"
Waldemar Pławski

 

Kosmiczne wyzwania. Jak budować statki kosmiczne, dogonić kometę i rozwiązywać galaktyczne problemy, Artur B. Chmielewski, inżynier NASA, Ewelina Zambrzycka-Kościelnicka, 192 str. Wydawnictwo Znak emotikon, cena 44.99 zł