banner

Z wdrożeniem Europejskiej Sieci Ekologicznej "Natura 2000" mamy niemałe kłopoty, ba, grożą nam nawet sankcje za łamanie unijnego prawa dotyczącego ochrony środowiska. Inne nowe kraje członkowskie Wspólnoty "zaliczyły" zgłoszone listy obszarów, gdzie przyroda będzie chroniona zgodnie z dyrektywami Unii. Jedynie polska lista, jako niepełna i uboga, nie uwzględniająca wszystkich typów siedlisk przyrodniczych, nie została zaakceptowana przez Komisję Europejską. A przecież szczycimy się w Europie bogactwem zachowanych ekosystemów?

 Jednak na razie mamy najmniejszy w Unii wskaźnik powierzchni kraju zgłoszonej do specjalnej ochrony na podstawie Dyrektyw: Siedliskowej (4,2%) i Ptasiej (7,8%). Zdaniem przyrodników, przesłana przez rząd do Brukseli polska lista powinna być znacznie dłuższa, nie uwzględniono bowiem wielu obszarów, które zgodnie z kryteriami UE należałoby na niej umieścić. Znalazły się więc na alternatywnej tzw. Shadow List, a dalsze badania kandydatów na listę trwają, ponieważ ciągle brakuje u nas kompleksowej inwentaryzacji zasobów przyrodniczych. Zresztą, nie mamy wyjścia. Polska zobowiązała się wprowadzić "Naturę 2000" wstępując do Unii Europejskiej. Próby modyfikacji warunków nie mają raczej szans powodzenia, inne kraje nie widzą powodu, by poprzeć nasze starania.

Czym jest sieć "Natura 2000"

Stanowi nową międzynarodową formę ochrony przyrody wprowadzoną w UE. Jest tworzona na podstawie dwóch Dyrektyw: Ptasiej z 1979 r. i Siedliskowej z 1992 r. Jej celem jest zachowanie różnorodności biologicznej poprzez ochronę rodzajów naturalnych siedlisk przyrodniczych oraz gatunków dzikiej fauny i flory, ważnych dla całej Wspólnoty ? nie tylko tych najrzadszych i najcenniejszych, ale także najbardziej charakterystycznych dla regionu biogeograficznego. W każdym państwie członkowskim sieć ma obejmować obszary proporcjonalne do reprezentacji na jego terytorium siedlisk i gatunków wskazanych w Dyrektywach. Zasadą jest zachowanie w niepogorszonym stanie tych walorów, dla których obszar "Natury" utworzono. Współczesna ochrona przyrody wymaga szerokiej współpracy międzynarodowej. System obszarów chronionych połączą korytarze ekologiczne, umożliwiające migrację i wymianę genetyczną gatunków.

Kto sfinansuje

 Wdrażanie sieci "Natura 2000" jest kosztowne ? przyznaje Bożenna Wójcik z Instytutu na rzecz Ekorozwoju. Są to koszty różnego rodzaju, poczynając od inwentaryzacji zasobów i procesu wyznaczania obszarów, które muszą być poparte ekspertyzami. Czeka nas opracowanie planów ochrony i administrowanie obszarami sieci. Największe środki pochłonie jednak monitorowanie ewentualnych zmian sytuacji zwierząt i roślin oraz typów siedlisk, a także, jeśli to będzie konieczne, odbudowa zdegradowanych ekosystemów. Źródła finansowania nie są wystarczające, Unia nie utworzyła na ten cel żadnego specjalnego funduszu, ale pieniądze na "Naturę" można znaleźć w różnych innych miejscach, choć nie na wszystkie działania. Oprócz środków z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego czy Funduszu Spójności, także w funduszu rolno-środowiskowym i w Funduszu Rozwoju Obszarów Wiejskich, za który odpowiadają ministerstwa rolnictwa w poszczególnych krajach. Wprowadzono tu dwa nowe instrumenty: płatności "Natury 2000" dla obszarów rolniczych i płatności dla obszarów leśnych. Rzecz w tym, że pieniądze z Unii będą głównie płynąć na dopłaty dla rolników gospodarujących na obszarach chronionych, jako rekompensata za ograniczenia, które mogą spowodować mniejszą efektywność ekonomiczną ich gospodarstw. Tak czy inaczej, za wcześnie mówić o wykorzystaniu tych środków, skoro nie mamy jeszcze zatwierdzonej pełnej listy obszarów "Natury 2000", ani przygotowanych planów ochrony. Pieniądze dla europejskiej sieci ekologicznej znajdą się także w Programie Operacyjnym ?Infrastruktura i Środowisko?. Jeden z priorytetów (5) dotyczy ochrony przyrody i edukacji ekologicznej, ale przewidziane tu środki sieć "Natura 2000" będzie musiała dzielić z innymi formami ochrony przyrody, parkami narodowymi, krajobrazowymi itp. Poza tym, jak w innych funduszach unijnych, niezbędny będzie odpowiedni wkład krajowy, z budżetu państwa. Różne przedsięwzięcia związane z "Naturą 2000" mogą być także finansowane z funduszu Life - dodaje Bożenna Wójcik z Instytutu na rzecz Ekorozwoju. Chodzi tu o działania mające charakter aktywnej ochrony przyrody, jak renaturalizacja czy introdukcja. W Polsce realizowane są obecnie dwa duże projekty Life, jeden przez Klub Przyrodników na Pojezierzu Pomorskim dla ochrony pewnego typu tzw. bałtyckich torfowisk, drugi prowadzi Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków dla ratowania wodniczki, gatunku prawie wymarłego na terenie Unii, który u nas występuje, ale jest w nienajlepszej formie. Tych pieniędzy, mimo mnogości źródeł, na pewno nie wystarczy, by sprostać unijnym wymogom. Przydałby się trwały instrument finansowania zadań związanych z tworzeniem i funkcjonowaniem sieci. Minister środowiska, prof. Jan Szyszko myśli o wykorzystaniu w tym celu Konwencji Klimatycznej, protokołu z Kioto, Konwencji o Różnorodności Biologicznej. Przedstawiciele organizacji pozarządowych, przyrodnicy, którzy spotkali się z szefem resortu we wrześniu w Tucznie, uznali projekt za interesujący, ale niosący też istotne zagrożenia.

 Brakuje rzetelnej informacji

Jest wiele nieporozumień wokół sieci "Natura 2000" - mówi Bożenna Wójcik - czym ona jest, komu może grozić, komu przynieść zyski, jakie stwarza szanse. Spory toczą się według schematu znanego z różnych prób tworzenia czy powiększenia terenów chronionych. Przeciwnicy zarzucają ekologom, że przesadnie bronią każdego ptaka i każdej rośliny, każdej rzeczki zupełnie nie myśląc o ludziach, o standardzie ich życia, o przyszłości regionu. Samorządy na poziomie regionalnym stawiają silny opór, odbierając wyznaczanie obszarów do ochrony zgodnie z dyrektywami unijnymi jako ogromne zagrożenie, po prostu zablokowanie rozwoju tych terenów, gdzie już nic nie będzie wolno zrobić. Rzecz w tym, że publiczne mówienie o "Naturze 2000" kilka lat temu poszło w złym kierunku -  twierdzi rozmówczyni. Zapewne to m.in. przyczyniło się do nadmiernej ostrożności w tworzeniu list proponowanych do ochrony obszarów, chociaż Dyrektywa UE mówi, że powoływanie sieci "Natura 2000" może się odbywać tylko według kryteriów merytorycznych. Dopiero na dalszych etapach, przy uzgadnianiu z samorządami lokalnych planów ochrony i sposobów ich realizacji, uwzględniane są wymogi gospodarcze, społeczne oraz specyfika regionalna, tradycje kulturalne. Zgoda na ewentualne szkodliwe dla przyrody działania dopuszczalna jest tylko w ściśle określonych przypadkach "nadrzędnego interesu publicznego" i pod warunkiem zrekompensowania szkód w innym miejscu. Zatem ochrona obszaru w ramach sieci "Natura 2000" nie wyklucza jego gospodarczego wykorzystania, z tym, że każde przedsięwzięcie inwestycyjne, także na sąsiadujących terenach, musi być poprzedzone oceną oddziaływania na środowisko. Chodzi o wspieranie zrównoważonego rozwoju, nie utrudnianie inwestycji, zaznaczają przyrodnicy. Tego właśnie nie chcą zaakceptować ci, którzy odpowiadają za rozwój regionu - procedury ocen oddziaływania na środowisko i wszystkich kwestii z tym związanych. Po drugie, nie chcą przyjąć do wiadomości, że te ograniczenia nie są tak wielkie, jak sobie wyobrażają i ze nie ma mowy o blokowaniu rozwoju, jest natomiast oferta innego modelu rozwiązań gospodarczych i społecznych - zauważa B. Wójcik.

Gospodarować w zgodzie z "Naturą"

Zdaniem mojej rozmówczyni, w wielu przypadkach wystarczy, by rolnicy gospodarowali po staremu, nie zwiększali intensywności gospodarowania, bo skoro dane gatunki i siedliska uchroniły się na jakimś terenie, to znaczy, że niczego nie trzeba zmieniać. Poza tym, duża część obszarów "Natury 2000", to są parki narodowe, rezerwaty ? obszary dotychczas chronione poprzez wyłączenie z pewnego typu użytkowania. Wchodząc do sieci "Natura 2000" zostaną dodatkowo poddane monitoringowi stanu przyrody, gatunków, siedlisk. Dotychczasowa ochrona zostanie wzmocniona, także w wymiarze finansowym.

Ogólne trendy, obserwowane nie tylko w Polsce, ale w całej UE wskazują, że wielu ludzi w ogóle wycofuje się z pracy na roli. Bywa, że opuszczone gospodarstwa, a takich jest sporo, pozostają w naturalnej sukcesji, czasem są zalesiane. Z punktu widzenia ochrony przyrody, nie zawsze ta sytuacja jest korzystna. Lepiej byłoby, gdyby rolnik nadal użytkował ziemię, wspierany środkami z programu rolno-środowiskowego czy płatności "Natura 2000". Jeśli otrzyma dodatkowe pieniądze, kalkulacja ekonomiczna będzie inna ? uzna, że opłaca mu się być w tym miejscu rolnikiem, z korzyścią dla przyrody. Czy w XXI wieku zechce jednak żyć jak poprzednie pokolenia?

Szanse w turystyce i produktach regionalnych

Bardzo wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, ze obszary "Natura 2000" stają się pewną marką turystyczną - zauważa B. Wójcik. Widać to w Europie Zachodniej, gdzie wdrażanie tego systemu jest o parę lat wcześniejsze. Należy liczyć na rozwój turystyki związanej z walorami przyrodniczymi, agroturystyki, produkcji żywności wysokiej jakości, powstawanie ?zielonych miejsc pracy?. To jest właśnie szansą rozwoju regionów włączonych do sieci ekologicznej: promowanie produktów lokalnych, miejscowej tradycji i działania na rzecz odnowy wsi. Taki właśnie sposób myślenia o przyszłości zaczyna, choć bardzo powoli, upowszechniać się na terenie tzw. Zielonych Płuc Polski, na północnym-wschodzie kraju, gdzie największym atutem jest czyste środowisko i bogactwo przyrody. Z drugiej jednak strony ciągle pojawiają się działania zagrażające środowisku. Sztandarowym tego przykładem jest sprawa Via Baltiki, spór o przebieg tej trasy, upór samorządów. Podobny jest problem z planami inwestycji hydrotechnicznych. A swoją drogą, ostateczne wyznaczenie pełnej sieci obszarów sieci "Natura 2000" zakończyłoby wreszcie okres niepewności w sprawie lokalizacji inwestycji infrastrukturalnych, otworzyło drogę do racjonalnego planowania i wykorzystania funduszy unijnych.

W ramach programu Lider, który był przez wiele lat realizowany w Unii, udało się podnieść poziom ekonomiczny i kulturalny pewnych regionów, które były kwalifikowane do sieci "Natura 2000". To jest właśnie szansa dla wielu zaniedbanych, zapóźnionych regionów, które w dotychczasowym rozumieniu nie miały atrakcji turystycznych, zabytków, historycznych miejsc, teraz mogą udostępniać walory turystyczne- podkreśla Bożenna Wójcik z Instytutu na rzecz Ekorozwoju. "Natura 2000" to wspólna europejska marka, będzie przyciągała turystów, tak jak od wielu lat przyciągają miłośników ptaków bagna biebrzańskie, Narwiański Park Narodowy czy ujście Warty. Każdy z obszarów Natury 2000 ma jakiś inny charakter, inne walory. Dla zachowania pełnej reprezentatywności przyrody z całej Unii Europejskiej musimy ją chronić, aby niczego nie stracić ze wspólnego dziedzictwa.

Krystyna Hanyga

oem software