banner

Postawienie takiego celu przed inżynierią genetyczną niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje w płaszczyźnie naukowej, gospodarczej, prawnej oraz społecznej. Zwlaszcza w ostatniej, która wiąże się ze współudziałem społeczeństwa w podejmowaniu decyzji. Jest to podstawowe zagadnienie, a jednocześnie bardzo trudne i złożone. Bowiem nie sposób założyć, że osoby bez przedmiotowego przygotowania mogą równorzędnie dyskutować z ekspertami, ale jednocześnie w demokratycznym społeczeństwie każdy głos ma tę samą „wagę”.

W konsekwencji, zasadniczego znaczenia nabierają dwie kwestie:


obiektywna informacja oraz powszechna edukacja.


W naszym kraju podstawowe i zasadnicze znaczenie w zakresie dostępu do informacji na temat GMO mają bazy danych prowadzone przez ministerstwo środowiska. Są one ogólnie dostępne i bezpłatne; informują o wszelkich planowanych i prowadzonych pracach w zakresie genetycznie zmodyfikowanych organizmów (GMO). Zrozumiałe, że ograniczeniem w korzystaniu z nich jest dostępność do Internetu. Z tego powodu wynika ogromne znaczenie informacji i kształcenia społecznego realizowanego przez prasę, radio i telewizję. Niestety, popularyzacja biotechnologii realizowana przez pracowników nauki jest z oczywistych przyczyn bardzo ograniczona, natomiast polski przemysł w minimalnym stopniu jest zainteresowany upowszechnianiem problematyki naukowej.

Dyskutując i analizując zagadnienia dotyczące informacji w zakresie biotechnologii,

a zwłaszcza biobezpieczeństwa, warto i trzeba zwrócić uwagę na znaczące osiągnięcia organizacji międzynarodowych w tym zakresie. W szczególności prace OECD oraz BP (Biosafety Protocol, czyli Protokół Biobezpieczeństwa). Te organizacje prowadzą ogólnie dostępne dla całego świata, a przez to w pełni jawne, bazy danych (www.biotrack.oecd.org oraz www.biosafetyprotocol.org).

Z pewnością na duże uznanie zasługują realizowane przez zespoły OECD z dużymi sukcesami następujące działania:

– utworzenie bazy danych o GMO pod nazwą BIOTRACK;

– opracowanie unikatowego identyfikatora, jednolitego, międzynarodowego i ogólnie zrozumiałego systemu znakowania GMO (UI = Unique Identifier, tak jak przykładowo powszechnie już znany MON 810);

– opracowanie szeregu dokumentów wszechstronnie charakteryzujących organizmy poddane procesom inżynierii genetycznej (consensus documents).

Wysokie oceny uzyskały opracowania znane pod nazwą consensus documents,

a dotyczące całej gamy zagadnień bardzo ważnych dla rozwoju biotechnologii. Omawiana problematyka w poszczególnych publikacjach dotyczy zarówno zagadnień szczegółowych, jak np. molekularna charakterystyka genetycznie zmodyfikowanej papai, jak i bardzo ogólnych, np. bezpieczeństwa żywności GM, czy też pasz opartych na roślinach motylkowych. Opracowanie dokumentu typu consensus wymaga pracy wielu ekspertów z różnych krajów, a jednocześnie istotne znaczenie ma autoryzacja materiału poprzez OECD. Z całym naciskiem należy podkreślić, że materiały consensus są ogólnie dostępne, zarówno w wersji drukowanej jak i elektronicznej (www.oecd.org/biotrack). Jednocześnie wyznaczane są wysokie standardy bezpieczeństwa i zasady współpracy w odniesieniu do tak trudnych zagadnień, jak np. transport międzynarodowy GMO, czy też pełna jawność informacji dotyczących biobezpieczeństwa. Należy raz jeszcze podkreślić, że dane o GMO są ogólnie, bezpłatnie dostępne na stronach internetowych tych organizacji.

Byron bał się szczepień

Demagogia, powtarzanie niepotwierdzonych informacji – to skuteczne metody obrony przed wszelkimi nowościami, również w przypadku biotechnologii. Metoda ta jest znacznie skuteczniejsza i o wiele bardziej medialna niż wyważone wypowiedzi ekspertów. Pamiętajmy jednak, że w swoim czasie lęk przed nieznanym towarzyszył wprowadzaniu do życia codziennego większości innowacyjnych, a pozornie kontrowersyjnych odkryć. Tak było w przypadku wprowadzania np. szczepionki przeciwko ospie prawdziwej (przeciwnikiem był m.in. znany poeta lord Byron, który wspierał zakaz wprowadzania szczepionki przeciw ospie prawdziwej), czy też rozliczne współczesne obawy dotyczące stosowania kuchenki mikrofalowej, bądź telefonów komórkowych. Współcześnie miliony ludzi korzystają z dobrodziejstw tych innowacyjnych rozwiązań technicznych. Czy jednak lęk wynikający z niewiedzy usprawiedliwia wprowadzanie nowych ograniczeń? Wiele początkowo niepopularnych inicjatyw później okazywało się przełomowymi odkryciami, a powszechność użytkowania wspomnianych wynalazków jest doskonałą ilustracją tej tezy. Poszerzanie zakresu wiedzy społeczeństwa o inżynierii genetycznej, edukacja, z pewnością odegra podstawową rolę w akceptacji innowacyjnych technologii. W tym kontekście komunikacja ludzi nauki ze społeczeństwem ma także istotny wymiar ekonomiczny.

Prawo wyboru

Biotechnologia dotyczy wszelkich aspektów naszego życia: rolnictwa i przemysłu rolno-spożywczego (tzw. „zielona” biotechnologia), ochrony zdrowia, medycyny i weterynarii („czerwona”), oraz przemysłu (biała”). Najwięcej obaw i zastrzeżeń, jak również emocji społecznych, związanych jest z zieloną biotechnologią. Każdy z nas jako konsument ma prawo wyboru, bowiem stworzone są takie warunki, abyśmy mogli wybierać pomiędzy różnymi produktami i technologiami. W odniesieniu do przemysłu rolno-spożywczego dotyczy to trzech form rolnictwa:

  • - dającego wysokie plony, ale intensywnie wykorzystującego dobrodziejstwa chemii (nawozy i środki ochrony roślin);

- tzw. ekologicznego, czy też organicznego, które wyklucza chemiczne środki ochrony roślin oraz nawozy, jak również inżynierię genetyczną; w Polsce i w Europie w zasadniczy sposób dotowanego i adresowanego do elitarnych kręgów zamożnego społeczeństwa, bowiem produkty takie są (niezależnie od dopłat) znacznie droższe;

- wykorzystującego inżynierię genetyczną, (zwaną agrobiotechnologią), stanowiącego przyszłość i alternatywę.

Ten uproszczony podział, z pominięciem np. rolnictwa zintegrowanego i precyzyjnego, ma znaczenie dla konsumenta. Prawem i przywilejem społeczeństwa jest prawo wyboru – tak jak w wielu innych przypadkach, także w odniesieniu do sposobu produkcji rolnej. Ale aby społeczeństwo mogło wybierać, konieczna jest solidna, elementarna wiedza oraz rzeczowa informacja. Zgodnie z art. 47 ustawy „O organizmach genetycznie zmodyfikowanych” oznakowanie produktu GMO powinno zawierać następujące informacje: nazwę produktu GMO i nazwy zawartych w nim GMO, imię i nazwisko lub nazwę producenta lub importera oraz adres, przewidywany obszar stosowania produktu GMO: przemysł, rolnictwo, leśnictwo, powszechne użytkowanie przez konsumentów lub inne specjalistyczne zastosowanie.

W przypadku, gdy cały produkt jest genetycznie zmodyfikowany oznakowanie powinno być uzupełnione informacją: produkt genetycznie zmodyfikowany. Jeśli tylko niektóre składniki są genetycznie zmodyfikowane, obok nazwy składnika należy umieścić napis: genetycznie zmodyfikowany. Napis i informacja powinny być czytelne i zapisane czcionką tej samej wielkości co nazwa składnika lub produktu. Obowiązek oznakowania nie dotyczy produktu, który zawiera GMO lub ich części w ilości nie przekraczającej 0,9% masy w sumie składników w tym produkcie.

Pierwowzoru brak

W opinii przeciwników nowoczesnej biotechnologii dominuje obawa przed żywnością genetycznie zmodyfikowaną, potocznie określaną jako żywność GM, aczkolwiek generalnie jest to strach przed innowacją i obawa przed nowością niezrozumiałą w konsekwencji braku wiedzy o elementarnych procesach molekularnych. Zasadnicze elementy tych obaw można zilustrować następującymi cytatami z wypowiedzi przeciwników GMO (materiały pochodzą zarówno z prasy codziennej i druków ulotnych jak i z materiałów administracji państwowej):

- (...) rozpoczęcie upraw roślin zmodyfikowanych genetycznie może zaszkodzić wizerunkowi polskiej wsi, postrzeganej aktualnie jako producenta zdrowej i ekologicznej żywności o wysokiej jakości (...);

- (...) człowiek nigdy nie uzyska kontroli nad biologią życia i nie można zapewnić, że nie dojdzie do niekontrolowanego uwolnienia się organizmów GMO (...).

Polemizując z przedstawionym stanowiskiem (w odniesieniu do produktów rolnych i spożywczych) trzeba stwierdzić, że praktycznie nie ma już żywności, której człowiek w swej działalności nie zmieniłby w sposób istotny (za wyjątek można zapewne uznać niektóre grzyby, ryby czy też kraby). Działalność człowieka spowodowała - i każdego dnia powoduje - nieodwracalne zmiany w środowisku naturalnym i w tej działalności prace w zakresie inżynierii genetycznej stanowią minimalny zakres. Jakkolwiek faktem jest, że wiele form ludzkiej działalności powodowało dla ludzi niekorzystne skutki, to jednak nie ma żadnych udokumentowanych doniesień o negatywnych efektach prac inżynierów genetycznych czy też biologów molekularnych (poza licznymi powieściami sensacyjnymi). Z pewnością prawdziwe jest stwierdzenie dotyczące nadprodukcji żywności w zamożnej Europie, natomiast ta właśnie bogata Europa cierpi na brak produktów przemysłowych pochodzenia rolniczego, czyli przykładowo pasz, biomateriałów i bioenergii .Niezależnie od opinii naukowców, polityki państwa czy protestów ekologów ostateczna decyzja dotycząca akceptacji lub odrzucenia produktów inżynierii genetycznej należy do konsumentów, a zatem do nas wszystkich.

Agenda Narodów Zjednoczonych ds. Żywności (FAO), opublikowała pod koniec 2005 r. raport charakteryzujący stosunek tej organizacji do wszelkich zagadnień związanych z nowoczesną biotechnologią . Z wykorzystaniem innowacyjnych technik inżynierii genetycznej możliwe jest już obecnie istotne przyspieszenie tradycyjnej hodowli i wprowadzenie cech niemożliwych lub bardzo trudnych do osiągnięcia klasycznymi metodami. Jednocześnie nowe technologie są szybsze i tańsze. Natomiast ogromne możliwości stawiane przed nami przez nowe technologie wymagają od społeczeństwa odpowiedniego poziomu wiedzy dla efektywnego i bezpiecznego wykorzystania tych możliwości.

Przyszłość biotechnologii to po pierwsze, prawo wyboru zarówno konsumentów jak i producentów, a po drugie - wykorzystanie dla rozwoju „białej” i „czerwonej” biotechnologii tej trzeciej, "zielonej". A zatem zrównoważony rozwój biogospodarki, z wykorzystaniem odnawialnych biozasobów.

 

oem software