banner

Masa krytyczna to pojęcie z zakresu fizyki jądrowej, zgodnie z którym niezbędne jest jednoczesne wystąpienie pewnej liczby zjawisk wzajemnie na siebie oddziałujących po to, aby zapewnić ich samokontynuację. Jeżeli liczba tych zjawisk jest zbyt mała, to skutki ich się rozpraszają i aktywność powoli zamiera. Wymagania odnośnie wielkości masy krytycznej są mniejsze, kiedy układ jest odizolowany, gdyż wtedy nie może się tak bardzo rozpraszać i większe - kiedy nie jest izolowany, gdyż wtedy część zjawisk nie oddziałuje na pozostałe a "ucieka" na zewnątrz. Jeśli układ nie przekroczy masy krytycznej, to dla zachowania ciągłej aktywności wymaga zasilania z zewnątrz.
To pojęcie można też przenieść do społeczności naukowej. Masa krytyczna w takiej społeczności to taka liczba wzajemnie na siebie oddziałujących twórców, która pozwala na powstanie twórczego środowiska, czyli takiego, w którym wszyscy oddziałują na siebie, pobudzając się do ciągłej pracy twórczej. Jeżeli liczba twórców nie osiąga masy krytycznej, to takie środowisko powoli zamiera, a jego reaktywacja możliwa jest jedynie przez wprowadzenie do tej społeczności ludzi nowych, z zewnątrz. Idealnie byłoby, aby każdy instytut naukowy, każdy ośrodek uniwersytecki miał taką liczbę twórców, która przekraczałaby masę krytyczną.
W praktyce zdarza się to jednak rzadko, a właściwie jest coraz gorzej. W Polsce nie ma zresztą świadomości, że problem przekroczenia masy krytycznej ma zasadnicze znaczenie dla tego, żeby budynek z tabliczką przekształcić w twórczą instytucję. Paradoksalnie, w tym zakresie lepiej było za poprzedniego systemu, gdyż ze względu na mniejsze możliwości samorealizacji intelektualnej w innych dziedzinach, do nauki trafiało więcej zdolnej młodzieży. Młodzież ta, wyjeżdżając na stypendia, mogła w Polsce - dzięki czarnorynkowemu kursowi dolara - rozwiązywać swoje codzienne problemy życiowe i tworzyć. Nie przeszkadzało temu nawet półtora procenta dochodu rocznie na naukę.
Dzisiaj z nauki trudno w Polsce wyżyć w najbardziej podstawowym tego słowa znaczeniu. Do wyjazdu na stypendium często trzeba jeszcze dopłacić, a zarobić można tylko chałturząc, co wprawdzie daje pewne doświadczenie życiowe, ale odciąga oryginalne umysły od tworzenia. Jeśli już pojawi się myśl twórcza, to na realizację rzeczywiście oryginalnych pomysłów często nie ma pieniędzy. Zamiast eksplozji, po przekroczeniu masy krytycznej mamy tlące się gdzieniegdzie ogieńki, które bardziej przypominają nagrobkowe znicze.