banner

chrzanowski maleUSA to od wielu lat najważniejszy strategiczny partner dla Polski. Pod względem gospodarczym relacje Polska-USA nie wyglądają jednak zbyt dobrze. W 2021 r. USA były zaledwie dziewiątym państwem na liście państw importerów polskich produktów (2,7% krajowego eksportu).
Ja sam byłem zawsze sceptykiem co do perspektyw polskiego eksportu na amerykański rynek, pomimo medialnych obietnic co do wspaniałych możliwości dla polskich firm na tamtejszym rynku. Miałem też jeszcze bardziej negatywną opinię co do perspektyw dla małych polskich firm high-tech (sam taką firmę reprezentuję), ponieważ do mniej więcej 2017-18 roku kierowana przeze mnie firma miała tylko marginalną sprzedaż na tamten rynek w stosunku do sprzedaży na rynek europejski lub rynek chiński.
Ale w przeciągu ostatnich kilku lat zmieniłem radykalnie swoją negatywną opinię co do amerykańskiego rynku na podstawie doświadczeń własnej firmy. Zaczęliśmy dostawać systematyczne znaczące zamówienia od amerykańskich firm. Do tego rosnąca liczba zapytań ofertowych z tamtego rynku. To nie jest wciąż poziom zamówień rynku europejskiego czy chińskiego, ale wzrost sprzedaży jest duży i są perspektywy co do kontynuacji tego trendu.

Co się stało? Dlaczego teraz amerykańskie firmy chcą składać zamówienia w jakieś tam małej firmie high-tech w dalekiej Polsce, którą to firmę wcześniej ignorowały?

Nie ma prostych i stuprocentowo pewnych odpowiedzi na to pytanie. Ale w mojej ocenie ta poprawa możliwości eksportu polskich produktów high-tech na amerykański rynek nastąpiła na skutek czterech przyczyn.

Po pierwsze, USA autentycznie próbuje odbudować swój własny przemysł, a szczególnie przemysł w zakresie zaawansowanych technologii do których zaliczają się też optoelektroniczne urządzenia obrazujące i laserowe. W praktyce to oznacza powstawanie nowych fabryk, które mają zastąpić produkcję chińskich firm, których to komponenty (w tym optyczne) były do niedawna stosowane masowo w amerykańskich urządzeniach (niekiedy nawet w amerykańskim sprzęcie wojskowym). Te fabryki potrzebują wyspecjalizowanej aparatury pomiarowej. Potencjalnych zamówień jest sporo i nasi amerykańscy konkurenci nie są w stanie technicznie ich zrealizować w krótkim czasie.

Po drugie, realizacja ogromnego programu reindustrializacji generuje też zamówienia na unikalną aparaturę, której nie mogą dostarczyć duże firmy amerykańskie. To ze względu na tę unikalność na rynku amerykański koncern złamał własne biurokratyczne zasady i dał nam proste bezpośrednie zamówienie, kiedy nie wierząc w realność zamówienia odmówiłem wypełnienia długich kwestionariuszy dotyczących firmy. Dopiero później z doniesień medialnych zrozumiałem, że byliśmy potrzebni jako maleńka cząstka wielkiego przetargu.

Po trzecie, polskie towary stały się bardziej atrakcyjne cenowo. W przeciągu ostatnich pięciu lat znacznie zmieniły się kursy walut. Polski złoty jest obecnie tańszy względem amerykańskiej waluty o co najmniej 30% względem sytuacji pięć lat wcześniej. Ta zmiana parytetu jest przekleństwem przy imporcie, ale staje się pewną zaletą w eksporcie na rynki, gdzie dominuje amerykański dolar.

Po czwarte, wydaje się że nastąpiła zmiana postrzegania świata zewnętrznego (w tym Polski) przez przeciętnych obywateli USA. Zdają sobie oni już sprawę, że świat się zmienił i towary amerykańskie nie muszą już być najlepsze jakościowo. Polska przestała też być postrzegana jako zacofany technologicznie kraj z dalekiej wschodniej Europy, a stała się jednym z krajów Unii Europejskiej – najważniejszego partnera handlowego dla USA. W ostatnim zaś czasie nagłośnione przez amerykańskie media dobre przyjęcie w Polsce ogromnej liczby uchodźców ukraińskich znacznie ociepliło wizerunek Polski w oczach amerykańskiej opinii publicznej.

Wszystkie te zmiany tworzą w USA sprzyjający klimat dla podjęcia decyzji zakupowych towarów zaawansowanych technologii w naszym kraju. Można dyskutować, czy na podstawie doświadczeń pojedynczej firmy można wyciągać wnioski dotyczące całego polskiego sektora firm high-tech. Wydaje się jednak, że ze względu na wyżej opisane cztery przyczyny możliwe jest obecnie autentyczne zwiększenie polskiego eksportu produktów high-tech na rynek amerykański.
Można dyskutować, czy amerykańska reindustrializacja przemysłu high-tech zakończy się pełnym sukcesem (zdolność masowej produkcji towarów o wysokim stosunku jakości do ceny, które potrafią konkurować na światowym rynku na komercyjnych zasadach), ale na pewno ta reindustrializacja stwarza szansę dla polskich firm high-tech.

Przy wszelkich planach dotyczących tamtego rynku, należy pamiętać o zmianach w amerykańskiej geografii ekonomicznej. Kalifornia ze słynną Doliną Krzemową to już przeszłość amerykańskiego przemysłu zaawansowanych technologii. Teraz gwiazdami w rozwoju nowoczesnych technologii są Teksas i Floryda. Te ostatnie dwa stany oferują bardzo dobre warunki (bardzo dobra infrastruktura, niskie koszty gruntów, oraz podatki) do przenoszenia tam firm zaawansowanych technologii. Te warunki są tak dobre, że sam bym się zastanawiał nad inwestycją w tym stanie gdyby firma, którą kieruję była większa. Ale być może za pięć - dziesięć lat taka opcja będzie możliwa.

Na koniec dodam, że popularny w kraju wizerunek Teksańczyków jako ludzi nie rozstających się z bronią jest prawdziwy – przynajmniej w przypadku naszych klientów. Naszego inżyniera przywitał w biurze kierownik działu technicznego z pistoletem położonym na biurku. Na pożegnanie zaś nasz inżynier usłyszał, że gdyby z europejską unijną biurokracją było kiepsko, to niech nasza firma przenosi się do wolnego państwa Teksas. Te deklaracje o wolnym Teksasie należy traktować całkiem poważnie. Teksas prowadzi obecnie szeroko zakrojoną i udaną akcję przyciągania zarówno amerykańskich, jak i zagranicznych inwestycji, działając jak prawie niepodległy kraj, a poglądy że Teksas powinien uzyskać większą autonomię, czy wręcz niepodległość są tam całkiem popularne.

To, czy teksański sen o niepodległości/autonomii zostanie kiedyś zrealizowany, nie ma większego znaczenia dla świata zewnętrznego. Natomiast realizowana obecnie reindustrializacja USA to ogromne tektoniczne zmiany w światowej gospodarce, które będą już miały znaczny wpływ na sytuację gospodarczą w świecie i w naszym kraju. Miejmy nadzieję, że polskie firmy będą w stanie do tych zmian się dostosować i wykorzystać dla swojego rozwoju.
Krzysztof Chrzanowski

Inne teksty prof. Krzysztofa Chrzanowskiego w SN:
- Druga strona sankcji
- Refleksje naukowca
- Urodzony globalnie
- Polski przemysł high-tech – możliwości i bariery rozwoju