banner

 

dr Prandecki.jpg- Czy może Pan zaproponować jakieś rewelacyjne nowości w walce z łysieniem?

-
Rewelacji nie ma, ale są coraz doskonalsze metody przeszczepiania włosów. Sama technika się nie zmieniła - próbowano wprowadzić nowe, ale okazało się, że nie są lepsze od stosowanych obecnie.

- Od lat pracuje pan w tym samym miejscu, w małym gabinecie. Nie nęcą Pana wielkie centra medyczne?

- Nie. W mojej dziedzinie bardzo ważna jest dyskrecja i intymność. Osoby publiczne, które tutaj przychodzą, nie chcą się z tym afiszować, nie chcą być rozpoznawane w poczekalniach, ani przez lekarzy w sąsiadujących gabinetach. Nie każdy chce tak się do końca upubliczniać. Od razu zastrzegam, że tłumy osób publicznych tu nie przychodzą, więc dziennikarze nie mają po co czatować w pobliżu, by kogoś przyłapać.

- Chociaż osoby publiczne coraz częściej mają wszystko na sprzedaż, to łysienia akurat nie i walką z nim się nie chwalą...

- Wiele osób ma z tym poważny problem, mają na tym punkcie kompleksy. I to zarówno kobiety, jak mężczyźni.

- To trochę dziwne, bo łysina, taka absolutna, u panów jest w modzie?

- Tak, ale to jest łysina chciana. Ten mężczyzna wybrał w tym momencie łysinę i w każdej chwili może z niej zrezygnować, bo włosy mu odrosną. Oczywiście, nie w każdym przypadku tak jest. Z włosami, tak naprawdę, wszyscy mają kłopoty. Jedni mniejsze, inni większe.

- Jaka jest tego przyczyna?

- Uczłowieczenie człowieka! Dostosowanie człowieka do warunków życia dowodzi, że włosy są coraz mniej potrzebne. Nasi pradawni przodkowie byli owłosieni, bo nie mieli możliwości ochrony przed zmianami temperatury. Włosy w zimie grzały, w lecie ochraniały przed słońcem. Gdy ludzie zaczęli się ubierać, włosy stawały się coraz mniej potrzebne i zanikały. Dzisiaj nawet włosy na głowie nie spełniają roli, jaką mają spełniać. Przed zimnem chronią czapki, przed nadmiernym słońcem parasole itp. Mózg przed zmianami warunków atmosferycznych jest więc chroniony. W kierunku łysienia zmierza po prostu przystosowywanie się człowieka do warunków otoczenia. Część ludzi goli się na łyso, bo jest taka moda. Źle się ona obecnie kojarzy, ale... Tak czy owak, ta moda z czegoś wynika.

- Jednak większość, i to zdecydowana, woli te swoje włosy mieć...

- Bardziej się dba o wygląd zewnętrzny. Coraz wyraźniej przysłowie „jak cię widzą, tak cię piszą" jest standardem w ocenie człowieka. I w tym kontekście włosy odgrywają ważną rolę. Jak są piękne i zadbane, to stanowią atut danej osoby. Poprawa wyglądu wpływa na poprawę samopoczucia. Jest moda na młodość, więc coraz powszechniej panie i panowie poddają się różnorodnym zabiegom antiaging. Z tym jest związana także dbałość o włosy. Pacjenci mówią, że jeżeli o pracę np. przedstawiciela handlowego stara się osoba z włosami i bez, to łysy ma z miejsca mniejsze szanse. Tak samo jest w branży artystycznej - aktor łysiejący czy aktorka z rzednącymi włosami mają mniejsze szanse niż ci „owłosieni". Przy talencie podobnej miary wybierany jest ten, który te włosy ma. No, chyba, że chodzi o rolę łysego. Takie czasy i musimy to zaakceptować, bo w nich żyjemy.

- Co zrobić, żeby te włosy na głowie były?

- Dopóki są, trzeba o nie dbać. Dbać o cały organizm, bo wszystko, co złego dzieje się w organizmie, odbija się natychmiast na kondycji włosów. Na włosach odbija się też niekorzystnie fizjologiczny proces starzenia się. W organizmie obniża się z wiekiem poziom wielu hormonów, co wpływa na gęstość i wygląd włosów.

- A gdy ich nie ma?

- Jeżeli już są miejsca łyse, to można pobrać kępki włosów z tyłu głowy czy z innych miejsc, w których włosy są i przeszczepić je tam, gdzie ich nie ma. Te przeszczepy na pewno się przyjmą, bo to jest autoprzeszczep, własna tkanka. Nie przeszczepia się włosów od innych osób, gdyż zbyt duże byłoby ryzyko odrzutu. Poza tym, przeszczep od drugiej osoby wymaga stosowania wielu leków przeciw jego odrzuceniu, a to naraża na dodatkowe infekcje itd., itd. Tego się więc nie praktykuje. Pacjent natomiast musi mieć świadomość, że przeszczep włosów to zawsze kompromis między tym, co się miało na głowie w wieku lat 18, a obecnie. Oczywiście, wiele zależy od tego, jak duże są ubytki włosów. Im mniejsze, tym większą gęstość można osiągnąć. Przynajmniej wizualnie. Jednak człowiek, który ma dużą łysinę jest zadowolony, że tych włosów ma kilka tysięcy i nigdy już nie będzie łysy.

- A jeżeli jest całkiem łysy? Czy dla takich osób, poza peruką, są jakieś szanse na włosy?

- Przyszłością jest klonowanie mieszków włosowych. Podkreślam: przyszłością, nie teraźniejszością. Będzie można pobrać ileś komórek macierzystych i wyhodować kilka tysięcy mieszków włosowych, które się następnie wszczepi danej osobie. To jednak sprawa dalekiej przyszłości. Te prace na początku wyglądały bardzo obiecująco, ale niestety, życie ten entuzjazm zweryfikowało.

Drugą koncepcją jest terapia genowa. Też, oczywiście, mówię tu o przyszłości. Jeżeli będziemy umieli zadziałać na gen w momencie, gdy człowiek się rodzi i zablokować niekorzystne działanie na cebulki włosowe, to będzie szansa zatrzymania procesu łysienia.

- A co oferuje teraźniejszość?

- Był czas, gdy w tej dziedzinie, którą zajmuję się od 19 lat, działo się bardzo dużo i te zmiany następowały w szybkim tempie. Na początku przeszczepiano kępy włosów, które wyglądały jak sztuczne włosy u lalki. Obecnie wszczepia się mikrofragmenty, które zawierają 2- 3 cebulki włosów. I to wygląda bardzo naturalnie.

- Taki zabieg wymaga więc niesłychanej precyzji!

- To wręcz zegarmistrzowska praca. Takich mikrograftów wprowadza się czasami kilka tysięcy. Nawet, gdy wszczepia się tylko tysiąc, to zabieg trwa kilka godzin. Transplantacja włosów poszła w kierunku maksymalnej minimalizacji i ta metoda jest w tej chwili najlepsza.

- Dobrze, że nie wszczepia się po jednym włosku!

- Tak, ale nie dlatego, że nie próbowano. Okazało się jednak, że nie jest to najlepsza metoda. Układ 2 - 3 włosów we wszczepieniu jest najkorzystniejszy.

- Jak długo trwa taki przeszczep?

- Przeciętnie 5 - 6 godzin. Gdy przeszczepia się kilka tysięcy mikrograftów, to nawet 10 - 12 godzin. Jest to bardzo wyczerpujące, gdyż pacjent musi leżeć i nie wolno mu ruszyć głową. Nie czuje bólu, bo zabieg wykonywany jest w znieczuleniu.

- Taki przeszczep jest rozwiązaniem na całe życie?

- Z reguły tak. Ale wszystko zależy od dynamiki łysienia. Jeżeli zabieg wykonujemy u człowieka młodego, to najczęściej po upływie pewnego czasu trzeba go jednak powtórzyć.

- Jakie są najczęstsze przyczyny łysienia?

- Zdecydowana większość, bo 98%, to łysienie androgenowe, spowodowane czynnikami genetycznymi i hormonalnymi. Cierpią na nie zarówno kobiety jak i mężczyźni, choć mężczyźni o wiele częściej, stąd inna nazwa - łysienie typu męskiego. Najbardziej charakterystycznym objawem jest przerzedzanie się włosów w kątach czołowych (tzw. zakola) u mężczyzn, a u kobiet - na środku głowy. Wywołuje go dihydrotestosteron (DHT), który atakując mieszki włosowe, osłabia rosnące włosy i w konsekwencji doprowadza do ich wypadnięcia. Każdy człowiek posiada hormon DHT, ale włosy niektórych ludzi są nań bardziej wrażliwe. Ta cecha jest dziedziczna. DHT jest bardzo aktywną formą testosteronu.

Na ten rodzaj łysienia właściwie nie mamy wpływu. Można blokować działanie hormonu na włos, są takie leki, ale nie daje to stuprocentowego efektu. W dodatku taka kuracja, jeżeli da efekt, to tylko na szczycie głowy. Jeżeli człowiek łysieje od przodu, to nie ma leku, który mógłby ten proces spowolnić czy powstrzymać. Łysieje się, gdyż wskutek działania „genu łysienia" - tak można to umownie nazwać - na mieszkach włosowych w rejonie od czoła do czubka głowy znajdują się receptory hormonu męskiego. I to czy te receptory są czy ich nie ma, zależy właśnie od odpowiednich genów. U kobiet też przecież jest ów męski hormon, więc te panie, które mają po przodkach skłonności genetyczne do łysienia, będą łysiały, choć mniej niż mężczyźni. Mężczyźni, u których jest prawidłowy poziom hormonu mogą mieć inny problem. Ten hormon może działać na uczulone mieszki włosowe i ulegają one wtedy degradacji, miniaturyzacji aż w końcu zanikają. Włos staje się coraz cieńszy, potem meszkowaty, wreszcie przestaje w ogóle rosnąć.

- Jaką rolę w procesie tracenia włosów odgrywa wiek?

- Wszystkie tkanki z wiekiem ulegają stopniowej destrukcji, mieszki włosowe również. To jest związane ze zmianami hormonalnymi. Z tym, że u osób bez genetycznych skłonności do łysienia włosy będą słabsze, ale wizualnie nie będzie to zauważalne.

- U 98% łysiejących przyczyną są androgeny. A u pozostałych 2%?

- Może być łysienie spowodowane bliznami powypadkowymi, po naświetlaniach, po chorobach skóry, łysienie plackowate, które polega na tym, że w różnych miejscach na głowie, nie wiadomo z jakiego powodu, tworzą się puste miejsca. Jest też łysienie rozlane polegające na tym, że na całej głowie włosy w znacznym stopniu się przerzedzają. To dotyczy głównie kobiet. I łysienie całkowite, gdy nie wiadomo z jakiego powodu człowiek traci wszystkie włosy - nie tylko na głowie, ale także rzęsy, brwi, włosy łonowe itd. To są przypadki rzadkie, ale tym osobom żadną metodą nie można pomóc.

- Czy, poza przeszczepem, są jakieś inne w miarę skuteczne metody walki z łysieniem?

- Prawdę mówiąc - nie. Jest jeden lek, który spowalnia tempo łysienia, ale to, jeśli chodzi o skuteczną walkę, wszystko.

Dziękuję za rozmowę.

 

 

oem software