Nauka i sztuka (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 114
W Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi do 28.04.24 czynna będzie wystawa prac Xawerego Wolskiego zatytułowana „Sploty”.
Wystawa prac artysty znanego na świecie z monumentalnych rzeźb prezentuje nieznane szerzej dzieła nawiązujące do tkania, splatania i innych technik włókienniczych. Pokazuje efekty eksperymentów z różnymi materiałami – od ziemi z Meksyku, przez kamienie z Birmy po bawełnę z Indii czy jedwab z Tajlandii. Opowiada o kunszcie jako formie wyciszenia i podróży w głąb siebie.
Xawery Wolski to artysta znany na świecie głównie dzięki swoim monumentalnym rzeźbom. Na wystawie pokazano nieznane dotąd szerzej wątki twórczości artysty. Wybrane prace skupiają się wokół szeroko rozumianego tematu splatania i nawiązują do tradycyjnych technik włókienniczych, takich jak wiązanie, tkanie, sznurowanie, dzianie czy szydełkowanie. Ale ideę splotu, na której koncentruje się ekspozycja, można odczytywać także jako swobodne nawiązanie do tkaniny czy też metaforę przenikania się różnych kultur, tradycji i ludzkich doświadczeń.
Xawery Wolski lubi eksperymentować z materiałami. Prace, które znalazły się na wystawie powstały przy użyciu papieru, brązu, terakoty, drewna, gumy czy drutu. Większość z nich artysta zgromadził podczas swoich licznych podróży zagranicznych. Są wśród nich nasiona i kamienie półszlachetne z Birmy, czarna ziemia z Meksyku, bawełna z Indii czy surowy jedwab z Tajlandii. Artysta wydobywa je z ich oryginalnej kultury i przy zachowaniu ich istoty tworzy dzieła, które ukazują je w całkiem nowym kontekście.
Na wystawie zaprezentowano kilka realizacji rzeźbiarskich artysty, ale też fotografie, prace na papierze oraz instalacje, które stanowią przykłady zaskakującego połączenia materiałów i technik: szydełkowanie z drutu, wyplatanie ze źdźbeł trawy, łączenie sznurów z koralikami terakotowymi czy wypalanie z gliny monumentalnych tunik.
Artysta podkreśla istotę artystycznego kunsztu, który jest unikalnym połączeniem pracy umysłu, wyobraźni i ludzkich rąk. Kunsztu, będącego formą medytacji, poetyckiego wyrazu, wyciszenia i intelektualnego zadania. Tak rozumiane rękodzieło jest odwrotnością procesu automatyzacji i mechanizacji pracy w wytwórstwie na skalę przemysłową. Jest ludzką odpowiedzią na sztywno określone reguły w procesie produkcyjnym.
Xawery Wolski urodził się w Warszawie w 1960 roku. Studiował w stołecznej Akademii Sztuk Pięknych, École nationale supérieure des beaux-arts i L'Institut des hautes études en arts plastiques w Paryżu oraz Studio School of Drawing, Painting and Sculpture w Nowym Jorku. Uczestniczył w kilku rezydencjach artystycznych, spędzając dużo czasu Indiach i Azji Południowo-Wschodniej. Artystyczne poszukiwania zaprowadziły go do Peru (1994 r.), a rok później do Meksyku, gdzie pracował ponad 25 lat. Po tym czasie powrócił do Polski. Obecnie mieszka i tworzy w rodzinnym Dańkowie.
Kurator: Jarosław Lubiak
Foto: HaWa
Więcej - https://cmwl.pl/public/informacje/xawery-wolski-sploty,319
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2215
W warszawskiej Zachęcie można oglądać (do 3 lutego 2013) najnowszy projekt Anny Molskiej odnoszący się do początków naszej eksploracji Antarktydy.
Punktem wyjścia stała się dla artystki historia wczesnych ekspedycji polskich naukowców na Antarktydę organizowanych w latach 50. XX wieku. W jednej z nich brał udział jej dziadek, profesor fizyki Janusz Molski.
Zgromadzony w trakcie wielomiesięcznych poszukiwań materiał – relacje współuczestników wypraw, fotografie, przeźrocza, rysunki oraz ścinki dokumentalnych filmów – zainspirowały Molską do stworzenia własnej wizji spotkania z nieznanym lądem. Artystka porusza się po marginesach historii znanych z literatury podróżniczej (Centkiewiczowie) i popularno-naukowej tego czasu. Efektem tych poszukiwań jest zaskakująca gra z przestrzenią galerii, w której zostały ze sobą zestawione rzeźba, instalacja i trzykanałowa projekcja wideo.
Osią narracji filmu jest dialog między wielokrotnym organizatorem ekspedycji (prof. Maciejem Zalewskim) a jedną z ich uczestniczek – Aliną Centkiewiczową. Artystka przygląda się grupie polskich polarników zamkniętych w klaustrofobicznej przestrzeni stacji badawczej. Ekstremalne warunki relacji międzyludzkich stały się pretekstem do refleksji nad tą stroną ludzkiej natury, która każe nadawać sens egzystencji poprzez działanie pozornie irracjonalne i nienaturalne.
Całości dopełnia nakreślenie kontekstu politycznego ekspedycji – współpracy z Rosjanami, bez których Polacy nie byliby w stanie w owym czasie zbudować na Antarktydzie własnej stacji badawczej.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1144
W łódzkim Muzeum Sztuki MS1 do 14 stycznie 2018 można oglądać wystawę prac Igora Krenza – Sanyofikacja. Cud reprezentacji.
Tytułowa Sanyofikacja to proces wyobrażony na schemacie działania telewizora. Jest on zarazem transmisją umożliwiającą przenoszenie obrazów na dalekie odległości, jak i maszyną zdolną do zmieniania ilości wymiarów, w których osadzony jest przedmiot poddany jego działaniu. Między istnieniem i nieistnieniem rozciąga się cała gama stanów pośrednich, wśród których widmowość jest tylko jednym z bardziej oczywistych. Te pośrednie stany istnienia i nieistnienia ujawniają się, a także znikają, w miarę płynnego przechodzenia pomiędzy wymiarami, od drugiego do trzeciego.
Igor Krenz jest artystą, którego prace zwykle opierają się na poszukiwaniach paradoksów nowych mediów. Tym razem na wystawie w Muzeum Sztuki zestawione są dwie prace, w których pozornie niewinny, znaleziony obiekt kulturowy staje się bazą do eksploracji skomplikowanych zależności między abstrakcyjnym i figuratywnym, materialnym i niematerialnym, poezją i prozą, obiektem i tłem, a nawet sztuką i kuratorstwem.
Krenz znalazł i kupił stertę wypełnionych treścią i ilustracjami książek naukowych zatytułowanych „Morfologia matematyczna w teledetekcji”. Z ilustracji artysta „wyprodukował” dziesięć filmów video, jedną rzeźbę, dwie instalacje, cztery obrazy oraz mural. W rezultacie wszystkie ilustracje stały się pracami, a książka stała się katalogiem wystawy.
Mamy tutaj do czynienia z translacją, multiplikacją, ale i wielopoziomową grą z tym, czym jest sztuka współczesna. Artysta pojęcia matematyczne przeplata z pojęciami postkonceptualnymi, a w rezultacie dowcipnie komentuje świat sztuki.
Poza „Morfologią matematyczną w teledetekcji” Igor Krenz trafił na schemat układów scalonych telewizorów nieistniejącej już firmy Sanyo. Schemat okazał się być pełen problemów egzystencjalnych, odniesień do ciemnych stron rzeczywistości. Opowiadał tak o depresji, jak i stanach euforycznych. To odwrócony ready-made, w którym odnaleziony tekst kuratorski generuje pracę. Artysta przyjął założenie, że telewizor to proces. Telewizor sprawia, że widzimy coś, czego nie ma. Krenz zastosował metaforę „być może istniejącego” świata o wymiarach 2½D. To coś, co nie jest do końca ani trójwymiarowe, ani płaskie. To problem na poziomie teoretycznym, wszelkie próby dotarcia do niego w rzeczywistości zakrawają o szaleństwo.
Wielu teozofów i artystów pierwszej awangardy, fundatorów malarstwa abstrakcyjnego, interesowało pojęcie czwartego wymiaru. Wyobrażenie takiego świata, który do naszego miałby się tak, jak nasz świat do dwóch wymiarów. Czwarty wymiar był teorią, która pozwalała łączyć to, co duchowe, z tym co naukowe.
Na podobnej zasadzie Igor Krenz wyobraża sobie kreację finalnego obiektu dwuwymiarowego na ekranie telewizora Sanyo. Jako proces, który przebiega przede wszystkim w świecie dwuipółwymiarowym. W świecie, w którym obiekty są pozbawione cienia, chociaż pada na nie światło. Ich przestrzenność jest, do pewnego stopnia, wątpliwa.
Wystawa „Igor Krenz. Sanyofikacja. Cud reprezentacji” związana jest z szerszym projektem badającym świat, którego istnienie określone jest przez dwa i pół wymiaru. Świat 2½D jest światem o dwóch wymiarach, który nieustannie produkuje iluzoryczne obiekty 3D. I odwrotnie: jest światem o trzech wymiarach, który poprzez spłaszczenie i wtopienie w tło kamufluje obiekty 3D.
O ile na siostrzanej wystawie Grupy Budapeszt w TRAFO - Trafostacji Sztuki w Szczecinie, wychodząc od dobrze znanego nam świata trójwymiarowego, redukuje go o pół wymiaru ukazując szereg strategii jego kamuflowania, o tyle na wystawie w Łodzi punktem wyjścia był świat dwuwymiarowy wychylający się ku światu 3D.
Dwuwymiarowe schematy techniczne same w sobie stają się partyturami orkiestrującymi świat, którego są częścią. Stąd już tylko krok do pytań o generatywny aspekt współczesnych technologii, o ich status jako swoistych notacji, zbiorów instrukcji wykonawczych, które mogą wynieść technologie ponad ich użytkowy charakter.
Co się dzieje, jeśli każdy przedmiot znaleziony staje się notacją, do której odczytania należy po prostu odnaleźć klucz? Na te i inne pytania dotyczące podstawowych zagadnień związanych z produkcją artystyczną oraz ukrytym sensem rzeczywistości udzieli odpowiedzi Igor Krenz ze wsparciem kuratorskim Grupy Budapeszt.
http://msl.org.pl/wydarzeniams/wystawy-planowane/igor-krenz--sanyofikacja--cud-reprezentacji,2410.html
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 3308
W Centralnym Muzeum Włókiennictwa w Łodzi do 2 września 2012 roku można oglądać ogólnopolską wystawę rękodzieła artystycznego „Z nici Ariadny".
Jest to już jej IV edycja, w której bierze udział 126 twórców prezentujący 336 prac. W ich realizacji, zgodnie z regulaminem uczestnictwa w wystawie, była użyta w co najmniej 80% nić produkowana przez Ariadnę Fabrykę Nici.
Najwięcej, bo 161 prac wykonanych zostało w technice haftu krzyżykowego i półkrzyżykowego. W technice koronki szydełkowej 112 prac, koronki czółenkowej – frywolitce 38 prac, po kilka w technice koronki klockowej, haftu płaskiego, angielskiego, hardanger, filetu, mereżki i dzianiny – szydełkiem i na drutach. Pojawiły się prace (pojedyncze egzemplarze) wykonane w technikach – koronki weneckiej, Janina i haftu ze Schwalm oraz patchworku.
Na wystawie zobaczyć można zestaw pięknych koronek czółenkowych (frywolitek), klockowych i szydełkowych, bardzo dobre hafty na filecie, całą znakomitą gamę haftów, wśród których na szczególną uwagę zasługują te o charakterze ludowym (chusty czepcowe) oraz serwety zdobione haftem typu hardanger. Świetne są realizacje serwet wykonanych na drutach. Jest kilka ciekawych propozycji biżuterii i ładnych strojów. Prawdziwym smaczkiem są białe batystowe majtki ozdobione haftem angielskim i frywolitką. Miły akcent wystawy stanowią ozdoby świąteczne i zabawki – chociażby urocza para kotów „Pętelka” i „Supełek”.
Jak podkreśla Barbara Bator, kurator wystawy, jest to rzadka okazja poznania różnych technik i spojrzenia na rękodzielnicze działania twórców w sposób bardzo osobisty.
Więcej - http://www.muzeumwlokiennictwa.pl/rekodzielo/1/241,iv-ogolnopolska-wystawa-rekodziela-artystycznego-z-nici-ariadny.html