Recenzje (el)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 279
Pod redakcją Pawła Dębicza i Józefa Stępnia Fundacja Oratio Recta wydała dwutomowe dzieło dotyczące powstania warszawskiego – Zakłamana historia powstania.
Na tle ogromnej literatury tematu wydanie to – będące poszerzeniem wcześniejszego, sprzed 10 lat – ma nieco inaczej rozłożone akcenty dokumentacyjne i publicystyczne, czego najlepszym wyrazem jest przejmujące motto – wiersz uczestniczki powstania, Anny Świrszczyńskiej:
Niech liczą trupy
Ci, co wydali pierwszy rozkaz do walki
niech policzą teraz nasze trupy.
Niech pójdą przez ulice
których nie ma
przez miasto
którego nie ma
niech liczą przez tygodnie przez miesiące
niech liczą aż do śmierci
nasze trupy.
Od prawie 80 lat w publicznych dyskusjach dotyczących powstania wątek tragedii ludności miasta był ledwie zauważany. Krytyczna ocena powstania obecna była gównie w prywatnych rozmowach tych, którzy stracili w powstaniu cały dorobek życia, nie mówiąc o utracie bliskich. Ofiary tego bezsensownego powstania, (przez wielu przeklętego), którym udało się przeżyć i wrócić po wojnie na gruzy swoich domów spotykały się co roku wieczorem na Powązkach przy zbiorowych mogiłach w przededniu rocznicy wybuchu powstania. Bez polityków i manifestacji politycznych – przy świetle lampek i w ciszy. Politycy zajęci byli (i nadal są) zaciemnianiem skutków i skali (ok. 150-200 tys. mieszkańców Warszawy straciło życie) ludobójstwa ludności cywilnej Warszawy oraz wywyższaniem mitu powstańczego, choć cena tego irracjonalnego zrywu była przerażająco wysoka – w pierwszych dwóch dniach powstania Niemcy i Ukraińcy zamordowali tylko na Woli ok. 30 tys. cywili (w sumie – ok. 65 tys.).
Rzeź Woli przeprowadzono planowo, na skalę masową - pokazują to bardzo liczne tablice upamiętniające miejsca egzekucji (500 – 1000 – 5000 osób) na ulicach: Wolskiej, Płockiej, Górczewskiej. Ludobójstwo na Woli upamiętniono dopiero w 2004 roku skromnym pomnikiem oraz w Izbie Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy, gdzie postawiono mur z 93 tysiącami tabliczek, z których ok. 62 tys. zawiera nazwiska zidentyfikowanych ofiar.
O przebiegu tego (de facto nieukaranego!) ludobójstwa nie ma zbyt wielu dokumentów – co i nie dziwi, skoro sprawcy wymordowali prawie wszystkich mieszkańców dzielnicy. Skąpe przekazy od cudem ocalałych zostały jednak spisane i zachowane przez Stanisława Płoskiego, dyrektora (1945-1950) IPN przy Prezydium Rady Ministrów, a później – Instytutu Historii PAN. Te dokumenty stanowiące rozdział omawianej książki pokazują ogrom cierpienia bezbronnych i nie spodziewających się śmierci mieszkańców – można je porównać tylko z rzezią wołyńską.
W omawianej książce wspomnień osób, które przeżyły powstanie jest więcej – w obu tomach uzupełnione są ocenami dowódców powstania, rozkazami, meldunkami i raportami dotyczącymi sytuacji w mieście w sierpniu 1944, notatkami i sprawozdaniami sporządzanymi na potrzeby dowództwa, depeszami i ulotkami.
Jak podają redaktorzy obu tomów – nowe teksty (dotychczas niepublikowane) w stosunku do poprzedniego wydania Zakłamanej historii powstania stanowią połowę obecnej publikacji. Na 120 zamieszczonych prac składają się dwa rodzaje materiałów: teksty dziennikarskie i oryginalne dokumenty zgromadzone w archiwach krajowych oraz w Instytucie Sikorskiego w Londynie. Pokazują one sytuację przed powstaniem, w dniach powstania, skutki powstania dla miasta i jego mieszkańców oraz udział formacji lewicowej w powstaniu, w tym – desant kościuszkowców (w powstaniu walczyło pond 1,8 tys. członków AL., z których zginęło pond 850).
„Książka nie przedstawia zapisu zdarzeń 63 dni powstania- piszą redaktorzy. Jest to książka o ludziach, o gehennie ludności cywilnej i książka o zagładzie miasta – o zniszczonym doszczętnie centrum życia politycznego, społecznego i kulturalnego Polski, w którym zrównano z ziemią ponad 70% domów mieszkalnych i 90% zabytków […] Kierujący powstaniem, choć w pełni świadomi klęski, nie zdecydowali się go przerwać, aby ocalić ludzi i miasto. Ile było w tym desperacji, a ile politycznej kalkulacji ? – na to pytanie odpowie sobie każdy czytelnik tego niezwykle bogatego materiału historycznego, jaki zamieścili w książce jego redaktorzy.
Anna Leszkowska
Zakłamana historia powstania, t. 1 i 2, red. Paweł Dybicz, Józef Stępień, Fundacja Oratio Recta, wydanie II poszerzone, Warszawa 2024, s. 337 (t.1) i 469 (t.2)
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1250
Po 80 latach, dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka, na rynku księgarskim pojawiła się monografia Włodzimierza Lewandowskiego pt. Udział Wielkopolski w odbudowie Rzeczypospolitej w latach 1918 i 1919.
Autor – sam powstaniec wielkopolski, ale i publicysta, i historyk - należy do najwybitniejszych znawców tych wydarzeń. Jego opis powstania to nie tylko przedstawienie sytuacji politycznej na terenie zaboru pruskiego po zakończeniu działań wojennych, formowania polskich sił zbrojnych, ale i dokument szczegółowych działań wojskowych i cywilnych, pokazanie – z imienia i nazwiska! - ludzi zaangażowanych w zwycięskie powstanie.
Praca wnikliwego dokumentalisty i analityka, a jednocześnie badacza o szerokim, syntetycznym spojrzeniu na te wydarzenia. I to w krótkim czasie po powstaniu, kiedy ocena niedawnych wydarzeń o charakterze dziejowym zawsze sprawia historykom trudności.
Jak sam pisze, „podejmując się tego zadania (napisania monografii powstania wielkopolskiego 1918/19 – przyp. red.)- nie spodziewałem się wcale, że temat ulegnie znacznemu rozszerzeniu. Mianowicie okazało się, że zamiast o powstaniu wielkopolskim należy pisać o udziale Wielkopolski w odbudowie Rzeczypospolitej w latach 1918 i 1919”.
Monografia pokazuje tło polityczne w Europie, a zwłaszcza w Niemczech i zaborze pruskim tuż przed wybuchem powstania, początek powstania, czyli wydarzenia w Poznaniu w czasie przyjazdu Paderewskiego i kolejne walki powstańcze w miastach Wielkopolski i na jej obrzeżach. Także zabiegi dyplomatyczne, jakie towarzyszyły działaniom powstańczym.
Autor szczegółowo omawia m.in. organizację władz powstańczych, organizację Armii Wielkopolski, udział Wielkopolan w rządzie RP, dając w ten sposób czytelnikowi plastyczny obraz scalania trzech zaborów w jedno państwo widziany od strony jego zachodniej części. Pokazuje – jak zatytułował jeden z rozdziałów – wiano, jakie Wielkopolska wniosła do budowy Rzeczypospolitej.
Książka – napisana znakomitym językiem, który po 80 latach brzmi jak najlepszy język współczesnej polszczyzny, nie zanieczyszczonej makaronizmami - w sposób przejrzysty pokazuje o co szła walka, dlaczego podejmowano decyzje takie, a nie inne, w dodatku przedstawia ów zryw powstańczy niezwykle plastycznie od strony geograficznej. Przybliżają to także mapy, rysunki i liczne zdjęcia, na których uwieczniono głównie bohaterów powstania. Przejrzystości książki dodaje także jej strona edytorska, forma graficzna oraz staranna redakcja.(al.)
Udział Wielkopolski w odbudowie Rzeczypospolitej w latach 1918 i 1919, Włodzimierz Lewandowski, Zysk i S-ka, wyd. I w tej edycji, Poznań 2018, s.184, cena 39,90 zł (w tym 5%VAT).
- Autor: ANNA LESZKOWSKA
- Odsłon: 2993
Wydawnictwo TRIO wydało autobiograficzną książkę Luki Brajnovića – Pożegnania i powroty. Wspomnienia z czasów wojny i wygnania.
Autor, urodzony w 1919 r. w Kotorze (wówczas Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców – później i dziś - Czarnogóra) był dziennikarzem i wykładowcą etyki dziennikarskiej (od końca lat 40. XX w.) na Uniwersytecie Nawarry w Hiszpanii.
Omawianą książkę, będącą jego wspomnieniami z okresu wojny i uchodźstwa (uciekł z Chorwacji w 1945 r.) , opublikował rok przed śmiercią, w 2000 roku. Podsumowuje w niej losy własne na tle historii krajów byłej Jugosławii z XX w.
Jak sam o sobie pisze: Za umiłowanie sprawiedliwości byłem jeńcem faszystów Mussoliniego. Za umiłowanie prawdy spędziłem pewien okres w obozie koncentracyjnym Tity. Zaś za umiłowanie wolności zostałem najpierw uznany za dezertera, a następnie zredukowany do zwykłego numeru w brytyjskim obozie dla uchodźców.
Uważał, że polityka i polityczne metody zaczynają odgrywać zbyt dużą rolę; pisał: Od polityków nie chciałem uczyć się niczego. Życie nauczyło mnie, ze sprawiedliwi, mędrcy i poeci zawsze krocza przed wszystkimi pozostałymi i że politycy, kiedy chcą za nimi podążać, muszą wsiadać do policyjnych samochodów, żeby ich doścignąć. (rs)
Pożegnania i powroty. Wspomnienia z czasów wojny i wygnania., Luka Brajnović, Wydawnictwo TRIO, s. 296, cena 36 zł.
- Autor: Anna Leszkowska
- Odsłon: 1596
Wydawnictwo Studio Emka wydało książkę o jednym z najbardziej znanych polskich lekarzy – prof. Wiesławie Jędrzejczaku, pionierze przeszczepiania szpiku w Polsce.
Jest to wywiad-rzeka, jaki przeprowadziła z Profesorem Justyna Wojteczek, przedstawiając w nim nie tylko jego drogę zawodową, ale i mocno z nią związane losy osobiste, i poglądy profesora na zagadnienia etyczne i moralne, z jakimi mocuje się każdy lekarz, a zwłaszcza lekarz-naukowiec. Jest to więc także rozmowa o sprawach fundamentalnych - stosunku do życia, choroby i śmierci.
Książka ta – jak rzadko która – pokazuje też jak okoliczności zewnętrzne, wydarzenia historyczne, mogą pokrzyżować plany życiowe jednostki wybitnej i w jakimś stopniu zniszczyć, a przynajmniej utrudnić rozwój kariery zawodowej.
Jest to także dokument obrazujący determinację naukowca w dążeniu do założonego celu, pioniera leczenia białaczek metodą przeszczepu szpiku kostnego, któremu - jak każdemu pionierowi – wbito sporo strzał w plecy. To, że go nie zniszczyły zawdzięcza nie tylko swoim przymiotom charakteru, niezłomności i bezkompromisowości, ale i wykształceniu w wojskowej uczelni. Bo lekarz wojskowy musi być przygotowany do pracy podczas wojny i ewentualne rany.
Tym, co zwraca szczególną uwagę w wypowiedziach bohatera książki to wielka szczerość, bezinteresowność i uczciwość powiązana z równie wielką empatią, zrozumieniem drugiego człowieka, zwłaszcza chorego. I równie wielka odpowiedzialność za jego los, choćby próby jego ratowania miały małe szanse na sukces.
Ale Profesor Jędrzejczak ma jeszcze jedną – bardzo rzadko spotykaną cechę – odwagę cywilną, która to zaleta, wielka, niestety, przysparza na ogół kłopotów. A tych Profesorowi nie brakowało i nie brakuje, zwłaszcza że leczenie i praca naukowa oraz dydaktyczna nie są jedynymi polami jego działalności. Jest typem lekarza – społecznika, angażującego się w działania społecznie ważne, potrzebne i przynoszące korzyści zarówno pacjentom, jak i służbie zdrowia. To, że ta nasza służba zdrowia nie zawsze to docenia, to już inna sprawa.
Doceniła za to Jego osiągnięcia Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, przyznając Profesorowi w 1993 roku nagrodę (tzw. polskiego Nobla) w dziedzinie nauk biologicznych i medycznych, oraz Polska Akademia Nauk, honorując Go w 1993 roku Medalem Jędrzeja Śniadeckiego.
A przecież pozostaje jeszcze do zauważenia i nagrodzenia „poboczna” ponoć działalność Profesora – publicystyczna. Jej beneficjentem przez wiele lat były Sprawy Nauki, w których miesiąc w miesiąc prof. Jędrzejczak zamieszczał swoje znakomite felietony, odnoszące się zarówno do organizacji badań w Polsce, szkolnictwa wyższego, jak i wydarzeń bieżących, także politycznych, jak na temperamentnego felietonistę przystało. Felietony, które nie tylko cieszyły się wielką poczytnością, ale i prowokowały polemiki, których autor nie unikał.
Jeśli wziąć pod uwagę, że felieton jest jednym z najtrudniejszych gatunków dziennikarskich (wymaga dużej wiedzy, umiejętności kojarzenia, puentowania i dyscypliny myślenia), to widać, że Profesor Jędrzejczak dostał od losu nie tylko talent naukowy, ale i sporo innych, i żadnego z nich nie zaprzepaścił.
Anna Leszkowska
Wiesław Jędrzejczak. Pozytywista do szpiku kości, Justyna Wojteczek, Studio Emka, Warszawa 2017, s. 247, cena 39,90 zł