banner



wwjSejm RP przy akompaniamencie dziennikarzy kręci sznur, na którym mają zawisnąć polskie nauki medyczne i biologiczne. I podyndać i podyndać!

Jak wiadomo, naukowcy z tych dziedzin to jest klub wzajemnej adoracji oprawców zwierząt doświadczalnych i przykładowo taki psychopata Jędrzejczak tylko myśli o tym, jak najlepiej przeciąć struny głosowe myszy, aby nie piszczała, gdy on jej będzie przeszczepiał szpik. I tego trzeba psychopacie zabronić. I wysłać społeczną policję, aby dopilnowała, aby on gdzieś w zakamarkach, w podziemiu jakiegoś instytutu przypadkiem tego nie zrobił.

Zdrowy rdzeń społeczeństwa: posłowie, profesorowie prawa i „obrońcy zwierząt” nie może do tego dopuścić. Dlaczego tak, jak Oni, taki przykładowy Jędrzejczak nie może pójść do sklepu i kupić trutki na myszy, która zapewni im humanitarną śmierć przez powolne wykrwawienie zamiast dokonywać u nich tzw. eutanazji? Dlaczego taki zbliżający się do emerytury profesor medycyny nie może tak, jak każde dziecko pójść do sklepu zoologicznego w najbliższym supermarkecie i kupić sobie pary myszy i dowolnie je sobie męczyć w domowym zaciszu? A zamiast tego musi wymyślać jakieś doświadczenia, pisać jakieś projekty badawcze, wyłudzać od Narodowego Centrum Nauki jakieś publiczne pieniądze na ich realizację? No dlaczego?

Dlaczego zmusza nas: zdrowy poselski, ministerialny i dziennikarski trzon społeczeństwa do przeciwdziałania tym praktykom? Nie, nie, jesteśmy w wolnym kraju, musi być wolność działalności badawczej. Nie możemy tego wprost zakazać.
Ale wolność musi być przecież w granicach prawa. No więc zgodnie z prawem, jeśli taki przykładowy Jędrzejczak będzie jednak chciał zrobić doświadczenie na zwierzętach, to będzie musiał uzyskać zgodę specjalnej komisji złożonej z innych naukowców. Ale to by mu koledzy pozwolili. No to nie, w komisji będzie tylko połowa naukowców, a druga połowa naszych ludzi. Ale, jak przekabacą jednego z naszych? To znowu na nic.
A przecież mamy w Polsce taką piękną tradycję liberum veto. Zróbmy tak, że oto zgoda Komisji będzie wymagała dwóch trzecich głosów. Połowy naszych nie przekabacą.

A jeśli,  mimo to,  dostanie zgodę? Niech nasi ludzie, którzy czują jak myszy, myślą jak myszy mają prawo występować w ich imieniu do sądu i skarżyć tych zdegenerowanych Jędrzejczaków. Jak Jędrzejczaki będą biegać po sądach,  to nie będą mieli czasu męczyć myszy.

Wiesław Wiktor Jędrzejczak